Po
głębszym namyśle stwierdziłam, iż zrezygnuję całkiem z
oceniania, ale powiedziałam autorom, że mimo wszystko ocenię ich
blogi – czy to na RO, czy gdzieś indziej – dlatego też czułam
się trochę nie w porządku i postanowiłam porozmawiać z MarTHą,
czy bym nie mogła dokończyć swojej kolejki, a dopiero potem
odejść. Zgodziła się. Dlatego też jestem jeszcze na troszkę,
nie przyjmuję jednakże zgłoszeń. Być może kiedyś tam wrócę
do oceniania, ale na razie rezygnuję z tego.
Na
początku chciałabym Cię, Uszati, bardzo mocno przeprosić, że
tyle musiałaś czekać na ocenę, która bądź co bądź – gotowa
była, ale zmieniana razy tyle, iż i ja zliczyć tego bym nie mogła.
Ale o to się pojawiła w ostatecznej wersji. Dziękuję również,
że zgodziłaś się przez jakiś czas nie dodawać nowych
rozdziałów. Ułatwiłaś mi nieco pracę. Nie umiem jednak oceniać
czegoś, kiedy ktoś dodaje nowe teksty – miesza mi się i muszę
zmieniać. Wracając jednak do oceny – zapraszam serdecznie.
Autor:
Uszati
Wiek: 16
Adres:
Klejnot-Jeziora
Data zgłoszenia: 28.01.13
Oceniająca:
Fragola
1.
Pierwsze wrażenie
Czyżbym
miała do czynienia z kolejną fantastyczną historią? W duchu
liczyłabym jednak na coś zupełnie innego, mimo że tak kurczowo
trzymam się kategorii, które bym mogła rozpatrzyć przy ocenie –
romans jednakże byłby ciekawą odskocznią, dlatego też po
cichutku marzę, by Klejnot Jeziora okazał się właśnie nim.
Jednakże po dokładniejszym namyśle bardziej pasuje mi to na
fantasy niżeli na romansidło, lecz nie będę się ograniczać
tylko i wyłącznie do moich przypuszczeń, które mogą okazać się
zupełnie niesłuszne, a Autorka zaskoczy mnie czymś innym,
oryginalnym i nie pasującym do mych poprzednich założeń. Klejnot
Jeziora przywołuje mi na myśl piękną taflę wody otoczoną
gęstwinami, przez które przedziera się wiele barw nadających
krajobrazowi więcej życia. Widzę powolnie sunące łabędzie,
zanurzające raz po raz głowy, dostrzegam pięknie lejące się
liście wierzby, które ozdabiają północne i wschodnie części
jeziora. Idąc coraz głębiej, widzę dziwnie jarzące się światło,
które rozbłyska nienaturalnie na dnie. Zielonkawo-niebieski kolor
razi mnie w oczy, uniemożliwiając nieco widoczność. Dopiero po
chwili spostrzegam niesamowity kamień, klejnot, który zachwyca mnie
swym pięknym kształtem i niepowtarzalnością.
Tak,
właśnie takie mam pierwsze odczucia, jeśli chodzi o adres. Jest
interesujący i skłaniający do głębszych rozmyśleń nad jego
sensem – coraz bardziej czuję fantastykę i chyba właśnie tego
oczekuję.
Belka
natomiast nieco zbija mnie z tropu. „W tajemnicy pragniesz zdobyć
klejnot mojego serca” - jednak romans? Szczerze mówiąc, mam
sprzeczne uczucia, chyba jednak wolałabym fantasy – ale może
właśnie to opowiadanie nim jest, lecz miejsce swe odnalazła w nim
również szczypta romansu? Możliwe, aczkolwiek nie wiem, jak
dogłębniej tłumaczyć sobie ten cytat. Bez wątpienia pozostawia
nutkę dziwnej tajemniczości i zastanawia czytelnika coraz bardziej
– nie będę doszukiwać się czegoś więcej, nie przepadam bowiem
za rozpatrywaniem belki na wszystkie możliwe sposoby. Powiem tylko
tyle, że „klejnot mojego serca” brzmi niebywale poetycko, jest
na swój sposób oryginalne. Napis ubrałabym natomiast w cudzysłów
i dopisała ewentualnego autora.
4/5
2.
Szablon
Szata
graficzna to kolejna zagadka, z którą muszę się zmierzyć,
wyglądem bowiem ani trochę nie przywołuje na myśl fantastyki, a
co najwyżej romans albo obyczajówkę. Akcja zapewne rozgrywać
będzie się gdzieś w krajach azjatyckich z racji tego, iż na
nagłówku widnieją ludzie pochodzący ze wschodniej części świata
– ale mogę się mylić, możliwe, że Autorka zaskoczy mnie
zupełnie nieoczekiwanie i sama będę się potem dziwić, iż moje
przypuszczenia były tak pozbawione sensu. Niemniej jednak jakiś
cichy głosik podpowiada mi, że w pewnym stopniu miałam rację, co
mnie cieszy, wychodzi bowiem na to, iż z moimi rozpatrywaniami
poszczególnych rzeczy nie jest jeszcze aż tak źle i umiem z siebie
wykrzesać nieco więcej niżeli niebywale prymitywne zdanie głoszące
„nie mam pojęcia, o co chodzi”. A pojęcie jako takie jest, a
przynajmniej tak podpowiada mi sumienie, choć i ono w każdej chwili
może zawieść. Pozostaje mi tylko sądzić, że jednak udało mi
się odgadnąć intencje Autorki, która ma tak bardzo ciekawy adres,
a mylącą belkę i szatę graficzną.
Niebieski
kolor to jeden z moich ulubionych barw, a na Twoim blogu jest go w
naprawdę sporej ilości. Nagłówek znajdujący się po prawej
stronie, jak już wcześniej mówiłam – przedstawia jednego Azjatę
wysuniętego znacznie bliżej, na pierwszy plan, natomiast tuż obok
niego, nieco dalej, widzimy również (prawdopodobnie) Koreańczyka
bądź Japończyka, ale stwierdzenie bliżej ich pochodzenia sprawia
mi nie lada problem. Próbowałam dostrzec, co znajduje się na tle,
ale ciężko mi to określić, gdyż wszystko jest zlepione bardzo
ciasno, bardzo blisko siebie i bardzo niewyraźnie. Zapewne gdzieś
tam pobłyskuje woda, może jakiś wodospad, i widzę latarnię
morską (która ani trochę nie pasuje do obrazka, na którym
widnieje), a także długi, kręty most prowadzący prawdopodobnie do
morza. Strony znajdują się na górze. Radziłabym Ci je
wyśrodkować. Jeśli tło na strony jest za długie, to wystarczy
wpisać odpowiedni kod css, a wszystko się ładnie ułoży. Pod
obrazkiem mamy ostrzeżenie o treści homoseksualnej (osobiście nic
nie mam do yaoi), obserwatorów, statystykę i linki. To ostatnie
dałabym jednak tam na górę, do stron. Niepotrzebnie zaśmiecają
główną.
Zajmijmy
się zatem zakładkami u góry:
- Strona Główna – wiadomo
- Spis treści – zastanawia mnie tylko, co oznaczają te napisy po ukośniku, tj. 2min, JongKey
- Bohaterowie – ich zdjęcia, imiona i nazwiska, i niekiedy wiek. Przydatne moim zdaniem. Nic więcej nie potrzeba.
- Kontakt – namiary na Ciebie.
Wszystko
jest przejrzyste, każda rzecz ma swoje miejsce – nie mam żadnych
zastrzeżeń, może tylko oprócz tej mgły na tle posta, która nie
przypadła mi do gustu. Czasami zlewa się z białą czcionką,
utrudniając czytanie.
Postanowiłam
jeszcze sprawdzić, co oznaczają tajemnicze słówka w spisie
treści. Wujek Google powiedział mi, iż 2min i JongKey to paring, a
dokładniej mówiąc paring w koreańskim zespole SHINee. Nie
doszukiwałam się większych informacji, jednak radziłabym gdzieś
napomknąć o tym istotnym fakcie, gdyż czytelnik, który nie jest
zbytnio obeznany w koreańskim show-biznesie, może mieć lekkie
problemy.
14/15
3.
Treść
Prolog
Zapachniało
mi kryminałem, a to wszystko za sprawą dziwnego zniknięcia
jakiegoś chłopaka. Powiem Ci, że ten motyw jest już tak bardzo
znany, że czytałam to z lekkim znużeniem, ale pomyślałam sobie,
iż nie powinnam już na starcie skreślać całej Twojej historii,
bowiem może okazać się zupełnie inna niżeli to, co sobie
ubzdurałam, i zaskoczysz mnie czymś pozytywnym. Strasznie nie
podobało mi się wprowadzanie coraz nowszych bohaterów. Były
wprawdzie ich imiona, które zawarłaś w dialogach, ale nieźle
namieszały mi w głowie i kompletnie nie miałam pojęcia, kto jest
kim. Przez cały tekst sunęłam powolutku, próbowałam dopatrzeć
się wszystkiego, jednakże nadal te wszystkie imiona mi się myliły
(nie, nie chodzi o to, iż są obcojęzyczne). Bardzo nieumiejętnie
przedstawiasz kolejne postaci. Przydałby się tutaj chociażby
króciutki (tak, minimalny wręcz!) opis, jak kto wygląda. Co z
tego, że masz zakładkę bohaterowie? Ona zdaje się na nic, skoro
czytelnik nie wie, jak bohaterowie prezentują się w tekście.
Dodatkowo jest to w pewien sposób fanfick (tak przypuszczam, bowiem
użyłaś tu jakiegoś zespołu, którego przyznaję – nie znam).
Zapewne też ta moja niewiedza przyczyniła się do tego, iż myliłam
poszczególne osoby. Ale! To, że Ty znasz swoich bohaterów i Twoi
stali czytelnicy, to nie znaczy, że każdy nowo przybyły
człowieczek wie, o kim mowa. Tak, zwracam tu głównie uwagę na
takie sierotki jak ja, które nie mają zielonego pojęcia o
koreańskim show-biznesie.
Przejdźmy
zatem dalej. Ta cała kartka – ach, o co z tym wszystkim chodzi?
Zapewne to ma być taki maleńki sekret, ale szczerze mówiąc,
dalsza część nie wywarła na mnie większego wrażenia. Oczywiście
obok karteczki znaleziono kamień, prawdopodobnie Klejnot Jeziora.
Nic oryginalnego. O tak, sobie tam leżał. A bo ktoś go tam tak
PRZYPADKIEM zostawił.
Prolog
powinien być bardziej obrazowy, powinien nieco wzbudzać w
czytelniku strach. Ja nie czułam nic. Prześledziłam tekst
kilkanaście razy, a ciągle brakowało mi tego dynamizmu, tej
zagadki, którą chciałabym za wszelką cenę rozwiązać, brakowało
niepewności i obawy.
Niektórzy
bohaterowie wydają się tacy bezradni, przez co irytujący.
Rozumiem, że mogli stracić przyjaciela, mogli go już nigdy nie
odnaleźć, ale mimo wszystko to faceci, a facet chociaż trochę
powinien być silny, męski, nie ukazywać w pełni swych emocji.
Wiem, że czasami nawet i oni nie wytrzymują napięcia, to
zrozumiałe – każdy ma takie ludzkie odruchy – ale jednak
irytowała mnie nieco nieporadność niektórych Twoich bohaterów.
Być może w dalszej części się to zmienia. Na chwilę obecną nie
mam zbyt pozytywnych uczuć.
Rozdział
1
Interesująco
ujęłaś artystyczną duszę Minho, ukazując go w świetle bardzo
lubianym przeze mnie. Poczułam do niego pewne przywiązanie, jakąś
taką więź wynikającą chyba jedynie z zamiłowania do książek.
Spodobała mi się jego postać, którą kreujesz na taką wrażliwą
i zdecydowanie inną, oryginalną osobowość. Widać to już na
pierwszy rzut oka, a przynajmniej ja takie odczucia miałam,
zapoznając się z tym o niebo lepszym tekstem. Tak, jest ciekawszy
niżeli prolog, ale nie wiem, czy tylko za sprawą tego, iż już
mniej więcej wiem, o czym to opowiadanie jest, czy może jednak
dlatego, że nie przepadam zbytnio za początkami historii, które
często odbiegają od pierwotnego założenia autora i nijak się
mają do całości. Ty napisałaś rozdział pierwszy w bardzo
przystępny i ciekawy sposób, przedstawiłaś co nieco bohaterów, z
którymi mogłam się w pewien sposób utożsamiać – co się ceni,
zyskujesz bowiem ogromnie na realizmie, którego tak bardzo poszukuję
we współczesnych opowiadaniach. Historia nabiera kształtów i
barw, jest ukazana w sposób bliski czytelnikowi, ale jednakże ma w
sobie to coś, coś, co nadaje jej oryginalności i
nieprzewidywalności. Aż wstyd mi nieco za tak niechlubną opinię o
prologu, jednak on nie był aż tak dobry i obrazowy jak rozdział
pierwszy, toteż odczucia, po jego przeczytaniu, były niezbyt
pozytywne. Ale to się zmieniło właśnie po tym tekście. Jestem
mile zaskoczona, naprawdę. Po mało oryginalnym początku, spotykam
się z historią inną niżeli do tej pory spotykałam, co
niezmiernie mnie cieszy, bowiem odzyskuję wiarę w blogerów –
gdzieś jednak kryją się takie perełki jak Ty, trzeba tylko
głęboko ich poszukiwać. Jedyne, co nie do końca podoba mi się w
Twoim opowiadaniu, to czas narracji. Jest on teraźniejszy – rzadko
kiedy z takim się spotykam i jest on naprawdę trudny, zatem
podziwiam Cię, ale jednak nie do końca jestem przekonana co do
niego. Ja wiem, że niekiedy czas przeszły się z nim przeplata,
kiedy np. mówimy, że coś się zrobiło kiedyś tam, ale kiedy
wracamy z powrotem do czasu teraźniejszego, to naprawdę dziwnie to
brzmi. Wiem, wiem – to nie błąd, lecz nadal nie podoba mi się ów
czas i nieprzychylnie na niego spoglądam. Drażniło mnie to nieco w
Twoim tekście, moim zdaniem znacznie korzystniej ta historia
wyglądałaby w czasie przeszłym. Oczywiście to tylko moje zdanie,
moje własne odczucia.
Mam
jednak maleńkie zastrzeżenia co do niektórych bohaterów. Nie
jestem pewna czy chichotanie w wersji męskiej, jest takie urocze. O
tak, niejednokrotnie się to zdarzyło Twoim postaciom, ale może to
tylko moja opinia, mój gust przynajmniej wzbrania się od takich
sytuacji, lecz jak to się mówi – o gustach się nie dyskutuje.
Rozdział
2
To
niewiarygodne jak bardzo potrafisz zaciekawić czytelnika. Czytałam
to i nawet nie spostrzegłam, kiedy rozdział się skończył.
Stwierdzić jednakże mogę, iż był równie dobry jak poprzedni,
toteż nie sądzę, by tutaj głębsze refleksje miały sens,
wszystko bowiem powinno zostać zawarte w tym jednym zdaniu: Podoba
mi się. Tak, zainteresowałaś mnie, mimo że nie czuć już tutaj
tej nutki fantasy, bardziej pokusiłabym się o orzekniecie, iż to
romans, warto zaznaczyć, że między dwoma mężczyznami. Postać
Keya, mimo że taka nieco dziecinna, nieporadna, to po dokładniejszym
jej rozpatrzeniu, stwierdzam, że uroczy z niego koleś. Naprawdę.
Zwykle nie przepadam za takimi bohaterami, nie lubię takich ciepłych
kluch, ale ten blondasek jest taki milutki, tak słodki i
niesamowity, że aż mnie zaczęło ciągnąć do bliższego poznania
zespołu SHINee. Boommie jest fantastyczny, mimo że może nieco mało
męski, ale chrzanić to – lubię go.
Natomiast
fragment z Minho pokazuje wyraźnie, jak wielkie masz możliwości. W
tym krótkim tekście jest zawarte wszystko, czego oczekuję – jest
tajemnica, dziwna inność i niesamowite opisy, które pozwalają
czytelnikom zagłębić się w Twą historię, poczuć to wszystko na
własnej skórze. Przynajmniej ja się tak czułam, czytając ten
fragment. Czułam się, jakbym ja sama tam była, jakbym dotykała
tafli wody, a wokoło szumiały skrzypce przeplatane z piękną
melodią wiatru. Coś pięknego, naprawdę, coś niesamowitego.
Rozdział
3
Przeraża
mnie niekiedy pesymizm niektórych ludzi. Jako osoba należąca do
raczej wesołych i pełnych energii osób, nie rozumiem do końca
sensu tych wszystkich cholernie smutnych mów, nie dostrzegam w pełni
całkowitej rozpaczy człowieka przygnębionego, bo dla mnie życie
to nie pasmo nieszczęść a jedna wielka podróż, z której należy
czerpać jak najwięcej radości. Unikam jak ognia opowiadań, w
których smutek aż skrzeczy i kwiczy, a łzy leją się litrami –
no cóż, może nie dostrzegam takimże uprzedzeniem doskonałych
historii, bo być może takie są, istnieją gdzieś zakopane w
blogosferze. Możliwe, że niejeden autor ma talent, a ja kompletnie
tego unikam. U Ciebie jednak stawiałabym na nieco weselszą
opowieść, która nabiera rumieńców i iskrzy radosnymi
uniesieniami, głównie dzięki paringowi JongKey (wybacz, mimo
wszystko nie potrafię poprawnie odmienić ich imion). Są oni taką
odskocznią, miłą odskocznią, która wnosi do opowiadania nieco
życia, energii, szczęścia. Polubiłam ich niezmiernie, ale nie
wypatrywałam się u Ciebie tylko takich radości. Spodziewałam się
i smutku, a właśnie taki smutek otrzymałam, czytając fragment
dotyczący jeziora. Masz wyobraźnie, to trzeba Ci przyznać.
Idealnie ujęty sekret, niejasności, dziwności – jak dla mnie
genialnie. Najbardziej spodobały mi się wzmianki o księdzu, który
chyba nie należał do zbyt normalnych ludzi, prawda? Wprowadzasz
bohaterów już na spokojnie, wszystkich kojarzę, gdyż mają
charakterystyczne osobowości, żaden z nich nie jest taki sam, każdy
ma własne, indywidualne cechy. Na chwilę obecną ciepłe uczucia
żywię w stronę Choi z racji tego, iż pisze, zatraca się w tym
wspaniałym świecie książek, tworzy, szuka weny, inspiracji, jest
wrażliwy na piękno i po prostu podoba mi się sposób, w jaki go
wykreowałaś. O Boommim już wspomniałam – ten blondasek chyba
już na zawsze pozostanie mi w pamięci.
Rozdział
4
Kiedy
tylko pojawia się JongKey, moje usta wyginają się w ciepłym,
radosnym uśmiechu. Ta para wywołuje we mnie tyle pozytywnych uczuć,
iż żywię do nich czystą sympatię – są niesamowici, chyba się
powtarzam, ale wielbię ich przeogromnie.
Również
sam Minho jest w porządku gościem, aczkolwiek wspominasz o nim nad
wyraz rzadko. Początek wcale nie był kiepski, nie rozumiem, co Ci
się w nim mogło nie podobać. Mnie bardzo przypadł do gustu,
podobnie jak fabuła, która rozwija się przepięknie. Na całe
szczęście nie śpieszysz się z akcją, tylko ładnie i precyzyjnie
nakreślasz poszczególne fragmenty, nadając całości dobry i
poprawny wygląd. Tak, jest to naprawdę ciekawe, pisane przez osobę,
która zna się na tym – widać to, moja droga, już na pierwszy
rzut oka. Masz niewątpliwy talent i sporą wyobraźnię – kto by
pomyślał, że z zespołu można uczynić coś takiego? Naczytałam
się w swoim życiu wiele opowiadań powiązanych z muzyką (tak,
wiem, że Twoją historię nie można do końca zaliczyć do fanfiku,
ale rozumiesz, to takie o – maleńkie porównanko, gdyż tylko na
nie mogę sobie pozwolić), ale Twoje odbiega w zupełności od tych,
z którymi się spotykałam. Przenosisz czytelnika w zupełnie inny
świat, tworzysz sekrety, które nie były aż tak wyraźne w
prologu, no ale cóż można się po nim spodziewać – nie warto
przynajmniej osądzać już na samym początku, a ja to zrobiłam, za
co z całego serca przepraszam. Nie powinnam, gdyż wraz z kolejnymi
rozdziałami pokazałaś mi, jak genialnie operujesz słowem, jak
interesująco budujesz napięcie, jak niesamowite są Twoje pomysły
i bohaterowie, którzy są tak niebywale oryginalni, że aż brak mi
słów, by wyrazić większy zachwyt nad takimi rzadko spotykanymi
osobowościami. Stworzyłaś coś swojego, coś, co pozostaje w
pamięci na długo – przynajmniej ja prędko o Tobie nie zapomnę,
jak i o Twojej niesamowitej historii, która wciąga mnie coraz
bardziej. Jaka szkoda, że przede mną jeszcze tylko jeden rozdział.
Ten zaliczał się do tych lepszych, a wszystko za sprawą – no
proszę zgadywać, za czyjąż to sprawką – no oczywiście, że za
sprawą JongKey. Chyba się zakochuję.
Rozdział
5
Och,
czy ja mówiłam, że pięknie opisujesz? Jeśli nie, to teraz mówię
– jest naprawdę rewelacyjnie. Już pomijam fakt, że te Twoje
sekrety ciągle zaprzątają mi głowę, ale tego Boommiego to bym
wyściskać mogła, tak go polubiłam. Może to ja się zbytnio
rozczulam, ale to taka świetna postać, że aż nie mogę
powstrzymać się od ciągłych zachwytów nad tymże blondasem.
Bardzo
cieszy mnie to, iż w Twoim opowiadaniu jest również nieco humoru.
Onew, dla którego gorące skrzydełka są ważniejsze niżeli sen,
nieco mnie rozbawił, jednakże nie pobije cudownego związku
Jonghyun'a i Boommiego (wybacz, jeśli źle odmieniam). Scena w
samochodzie była wręcz genialna i choć w innym przypadku
czepiałabym się, iż wykłócają się jak dzieci z przedszkola w
obliczu takiej sytuacji, gdzie życie ich przyjaciela stoi pod
znakiem zapytania, to nie mogę się do tego przyczepić u Ciebie,
gdyż strasznie, ale to strasznie polubiłam Twoją twórczość.
Jest taką miłą odskocznią, poprawia człowiekowi humor. Historia
staje się coraz bardziej tajemnicza, ujmuje całą swoją
okazałością – każdy fragment jest jakby przemyślanym ciągiem
dalszej części, tutaj nie ma zbędnych zapychaczy, bo Ty wiesz, o
czym chcesz pisać. Szkoda tylko, że zamierzasz opowiadanie skończyć
za cztery rozdziały i epilog. Jest naprawdę dobre, nie powinnaś go
opuszczać.
a)
Fabuła
Mimo
że prolog nie wywarł na mnie większego wrażenia, to dalsza część
broni się naprawdę mocno, napisana jest na bardzo wysokim poziomie.
Dodajesz do swojej historii szczyptę humoru, dużą masę sekretów
i rozkwitającą wciąż miłość, która jest tak cudowna, że aż
nierealna, ale w tym momencie to najmniejszy problem. Fabuła jest
świetna – tak, słodzę Ci i to bardzo, ale cóż innego mam
mówić, kiedy spotykam się z tak utalentowanymi osobami? Jedno jest
pewne – nie zanudzasz, a ciekawisz. Jestem zaabsorbowana Twoim
światem, Twoimi bohaterami, których pokochałam – chyba po raz
pierwszy czułam tak wielkie przywiązanie do postaci występujących
w opowiadaniach, więc możesz w pewien sposób czuć się
wyróżniona, serio. Rzadko kiedy bohaterowie wywierają na mnie aż
tak pozytywne uczucia, Twoi natomiast to odzwierciedlenie idealizmu,
ale idealizmu nie tak głęboko tępionego przeze mnie, ale takiego,
który jest przeze mnie lubiany nad wyraz chętnie. Nie wymuszałaś
w sobie nie wiadomo czego, postawiłaś na prostotę, na ludzi,
którzy w pewien sposób mogliby być naszym lustrzanym odbiciem, ale
w Twoim przypadku ta prostota wyszła Ci naprawdę na dobre.
Na
chwilę obecną nie potrafię powiedzieć czegoś więcej, a czemu? A
no temu, iż nie mam zielonego pojęcia, czego mogę się po Tobie
spodziewać. Zaskoczyłaś mnie bardzo pozytywnie i ciężko mi
odgadnąć cokolwiek, ale wiem, że kolejne Twe prace będą równie
niesamowite co obecne.
b)
Opisy i dialogi
Nie
spotkałam się zbyt wieloma opisami miejsc, jednakże kiedy już się
pojawiły, to były dokładne i jasno nakreślały Twoją wizję,
którą chciałaś przekazać czytelnikowi. Udało Ci się to
niezaprzeczalnie, mogłam sobie wszystko wyobrazić. Dodatkowo Twoje
dialogi czyta się z tak miłą chęcią, iż jestem aż przerażona,
że można się tak wciągnąć w czyjeś opowiadanie. Wypowiedzi
Twoich bohaterów były jasne, zrozumiałe dla zwykłych ludzi –
były całkowitym odzwierciedleniem naszych rozmów, dzięki czemu
można bardziej utożsamiać się z postaciami.
W
tym podpunkcie radziłabym Ci jednak nieco bardziej skupić się na
opisie świata przedstawionego, gdyż, mimo że się pojawia, to jest
on jednak rzadko ukazywany. Musisz pamiętać, że nie składa on się
jedynie z samych bohaterów i zdarzeń, wygląd miejsca, w którym
akcja się rozgrywa, również jest bardzo ważny, dlatego powinnaś
i tutaj zwracać na to uwagę. Dzięki temu historia będzie jeszcze
bardziej obrazowa i ciekawa. A masz możliwości, moja droga, zatem
nie sprawi Ci to problemu – tego jestem pewna.
c)
Kreacja bohaterów
Moje
powyższe biadolenie powinno nieco nakreślić mą opinię o osobach,
które przewinęły się poprzez te kilka rozdziałów. Pokochałam
Keya! Tak, ten blondasek to wspaniały bohater, zupełnie inny,
oryginalny, ciekawy, zabawny, acz niekiedy tak mało męski, ale da
się to wybaczyć, wszystko bowiem wynagradza wrodzonym wręcz
urokiem. Uwielbiam go, podobnie jak jego partnera Jonghyun'a (którego
imienia nadal zapamiętać nie mogę, niestety). Tamten wydaje się
bardziej dojrzały, mądrzejszy, poważniejszy, ale również
niekiedy całkowicie traci głowę, głównie przez szalonego
blondynka. Ich miłość to coś pięknego. Nie wiedziałam, że
można w tak ciekawy i niesamowity sposób przedstawić związek
homoseksualny w opowiadaniu. Jestem pod ogromnym wrażeniem, iż
ujęłaś to wszystko w sposób dokładny, aczkolwiek smaczny,
niewzbudzający w czytelniku obrzydzenia.
Minho
to zupełnie inna kategoria, zupełnie odmienna osobowość. Artysta,
wrażliwa dusza, człowiek jakby zagubiony w świecie, który
poszukuje... no właśnie, czego on poszukuje? Szczęścia? Miłości?
Ciężko odgadnąć, jednakże sądzę, iż po części właśnie te
uczucia stałyby się dla niego najważniejsze, jeśliby tylko nieco
przychylniej na nie patrzył, nie skupiał ciągłej uwagi na
książkach – być może właśnie miłość i szczęście
przyniosłyby tak długo oczekiwaną wenę. Polubiłam go za tę
tajemniczość, wrażliwość – ach, ja również zanim szaleję i
kłaniam się, i rączki Ci całuję za tak piękne wykreowanie
kolejnego bohatera.
Co
tu dużo mówić – spisałaś się świetnie. Nie mam nic do
zarzucenia. Już nawet wybaczam blondaskowi ten niemęski chichot, on
cały jest uroczy, ot co. I jeszcze ta wścibska sąsiadka! Brawo,
moja droga, jest rewelacyjnie.
d)
Oryginalność i styl pisania
Mogłabym
się rozwodzić nad oryginalnością tego opowiadania, ale czy
kogokolwiek to ucieszy, czy komukolwiek to pomoże, iż napomknę
kilka pochlebnych słów, które cisną się na moje usta już po
przeczytaniu pierwszego rozdziału? Sądzę, że powinnaś być
świadoma tego, co z czytelnikami robisz! Zaskakujesz, ciekawisz,
zachwycasz – tak, właśnie to zrobiłaś z moją osobą. Nie
trzeba tu chyba dużo mówić, iż opowiadanie aż kipi
oryginalnością i takiej historii nie powstydziłby się dobry, i
szanowany pisarz – a ja, po tej opowieści, żywię do Ciebie
ogromny szacunek, znasz się na rzeczy, to trzeba Ci przyznać. Nie
piszesz byle czego, Ty piszesz „to coś” - coś niesamowitego.
Styl
pisania jest naprawdę na wysokim poziomie. Potrafisz wprowadzić
czytelnika w swój świat, świat pełen tajemnic i niewyjaśnionych
spraw. Masz masę pomysłów, wspaniałych bohaterów i życzę Ci
wszystkiego najlepszego, jeszcze większego rozwijania swoich
umiejętności a także mnóstwa czytelników, na których
zdecydowanie zasługujesz.
18/20
4.
Błędy
Błędów
jest troszkę, być może któreś przeoczyłam, ale jednak starałam
się doszukiwać każdego.
Prolog
„Przedziera
się przez gąszcz splątanych gałązek wysokich drzew, które
na pozór sięgają czarnego nieba, na
którym widać morze rozsypanych” - to nie jest
jakieś wielkie powtórzenie, ale znacznie korzystniej brzmiałoby to
zdanie bez takich rzeczy.
„-
Mam też to, leżało przy kartce.
- wyciąga
dłoń, w której znajduje się naszyjnik.”
-
po 'kartce' kropka, a wtedy 'wyciąga' powinno być z dużej literki.
Rozdział
1
„Właściwie
już nie ważne” -
razem.
„Spójrz
tu. – wskazuje
palcem na ekran monitora.” - po 'tu' kropka, a potem 'wskazuje'
dużą literą.
„Zagalopowałeś
się, mój drogi” -
brakuje przecinka.
„...
że możesz mnie kontrolować,
oraz zakazywać wyjazdów.” - zbędny przecinek.
„Z
wielkim uśmiechem na ustach kładzie tackę pełną jedzenia,
przygotowanego przez niego, przed Jonghyunem, który jest pochłonięty
przez dość gruby album.” - uhh, nie rozumiem, nie rozumiem,
momencik. Niezbyt korzystnie to brzmi. Co ty na to by było tak: Z
wielkim uśmiechem na ustach kładzie tackę pełną jedzenia, którą
sam przygotował, przed Jonghyunem pochłoniętym do reszty przez
dość gruby album.
„mówi
Jonghyun, przewracając kolejną stronę, na której znajdują się
poukładane datami –
zdjęcia.” - dlaczego tutaj jest myślnik? Jest zbędny.
Rozdział
2
„Jego
prace na ubraniach wyglądały przyzwoicie, nawet swój nudny, czarny
plecak, który później
stał się jego ulubionym, dzięki różnym przyszywkom oraz
przypinkom, które
wygrzebał z dna szuflady.” - znowu tak często powtarzasz
'który-która'. Mogłoby być tak, np. Jego prace na ubraniach
wyglądały przyzwoicie, nawet swój nudny, czarny plecak przerobił
dzięki różnym przyszywkom oraz przypinkom wygrzebanym gdzieś na
dnie szuflady, który niebawem stał się jego ulubioną rzeczą”
; och tak, chyba też takie masło maślane, prawda?
„Niechętnie
odsuwa swoją twarz od Jonghyun'a, jednak mimo wszystko,
patrzy w jego czekoladowe tęczówki...” -
zbędny przecinek.
„Na
pewno jesteś pewny, że nie chcesz iść na dobry film akcji,
albo horror?” - zbędny przecinek.
„Ucieszony,
że w końcu zobaczy jedną z bajek,
którą tak chciał obejrzeć.” - brakuje przecinka.
„wie,
że nadal ma w sobie cząstkę z dziecka” - cząstkę z
dziecka? Dziwnie to brzmi. Może „ma w sobie coś z dziecka”?
Mało oryginalne, ale ta cząstka gryzie w oczy.
„-
I tak uważam, że lepszym wyborem byłby horror.
– po raz kolejny tego
dnia powtarza starszy Kim, spoglądając w kocie oczy blondyna, który
akurat smakuje dietetycznej sałatki, która
mimo wszystko wygląda apetycznie. - po 'horror' kropka, a potem
z dużej literki. Znowu to 'który-która'. Ach, tym razem już nie
mam pomysłów, wybacz, ale trzeba to jakoś zmienić.
„Jej
pan, władca zabiera Choi w swoje ramiona, by mógł spokojnie śnic,
by chronić go przed koszmarami, które nieraz go dręczą.”
- o co chodzi, proszę mi
wyjaśnić, bo nie rozumiem. Prawdopodobnie lubujesz się w podobnej
narracji co ja, jednakże w tym przypadku nie wyszło to zbyt dobrze.
Za dużo tego całego 'by', nie wiadomo wówczas o co chodzi. Aha,
i literówka w słowie 'śnić'.
Rozdział
3
„Chce
wylądować całą swoją
negatywną energię...” - słyszałam wiele określeń, ale o
wylądowaniu energii jeszcze nie. Jak już to wyładować korzystniej
tu brzmi.
„by
nagle biała bestia nie okazała się zdradziecka i nie
wyrządziła mu krzywdę.”
- zabrakło 'nie' przed 'wyrządziła', a zamiast 'krzywdę'
powinno być 'krzywdy'.
„Do
miejsca, w którym stoi, biegnie
chłopak.” - brakuje przecinka.
„jest
zbyt ufny. – uśmiecha
się do siebie.” - po 'ufny' kropka, a potem z dużej literki.
„chłopacy
dziewczyny” - chłopcy.
„-Ale
i tak bardzo mi pomogłeś.
– Minog
uśmiecha się szczerze.”
- po 'pomogłeś' kropka.
Rozdział
4
„kiedy
stoi się z nim twarzą w
twarz.” - zabrakło 'w'.
„Wydaję
mi się” - bez ogonka.
„ -
Mi też zrób!” -
mnie, nie mi.
„Jestem
samowystarczalny, a to ty będziesz
dzisiaj wieczorem odwołasz swoje słowa i będziesz
mnie błagał o zmianę zdania.” - nie rozumiem tego
kompletnie. Pozbądź się 'będziesz', nabierze to sensu.
„-
Widzisz, dlatego nie chciałem go pościć,
wiedziałem, że może stać się coś niedobrego.” - puścić.
Rozdział
5
„Na
granatowym niebie widać gwiazdy i górujący nad nimi w
księżyc.” - bez 'w'.
„Jezioro
jest jest spokojnie...”
- skopiowało Ci wyrazy.
„Z
bliska melodia jest jeszcze piękniejsza,
niż wtedy, kiedy...” - zbędny przecinek.
„Przez
wiatr, ani burzę.”
- zbędny przecinek.
„Jest
czyta i płynna.” - literówka. Czysta.
„Lubie
ten klimat...” - brakuje ogonka.
„zwierza
się, siląc się na
sztuczny uśmiech” - to drugie 'się' jest zbędne, bez niego
również dobrze brzmi.
„Ta
miejscowość robi z ludźmi, co
chce.” - brakuje przecinka.
„Czasami,
kiedy jesteś zmuszony do przebywania z jedną osobą przez dłuższy
czas, masz już dość.”
- brakuje przecinka.
„Zawsze
mogłem polegać na przyjaciołach, momentami na rodziców
też, ale to nie to samo co trójka dziwnych ludzi, którzy potrafią
cię nieźle wkurzyć, ale jak i jest taka potrzebna,
to skoczą za tobą w ogień” - raczej na rodzicach, nie
rodziców. Brakuje przecinka.
Pomyśl
nad wyraźniejszymi akapitami. Dopiero w rozdziale piątym wyglądają
tak, jak powinny.
5/10
5.
Dodatkowe punkty
+1
– za oryginalnych bohaterów
+1
– za przemyślaną, interesującą fabułę, która niesamowicie
mnie wciągnęła
+1
– za interesujący cytat na belce i nagłówku
3/5
Podliczając
punkty, wychodzi 44/55, dzięki czemu otrzymujesz Złotą Szarfę (5).
Podsumowując:
Myślę, że zasłużyłaś na taką ocenę. Twoje opowiadanie jest
inne niż reszta, bije dziwną oryginalnością, której tak bardzo
dopatruję się w historiach. Nie postawiłaś na znane motywy, Ty
tworzysz coś zupełnie własnego. Widać, że masz pomysł na dalsze
części. Podoba mi się również podjęty wątek homoseksualny.
Przedstawiłaś go w ciekawy i smaczny sposób, umilając mi jeszcze
bardziej czytanie. Twoi bohaterowie to miłe zaskoczenie, a fabuła
zdaje się być jak ze snu – naprawdę mi się spodobała, no może
oprócz prologu, lecz reszta prezentuje się na naprawdę wysokim
poziomie. Niewiele zabrakło do szóstki, ale nie mogłabym w
jakikolwiek sposób podwyższyć oceny, gdyż masz niestety trochę
błędów. Sprawdzaj je dokładniej przed publikacją, możesz
zatrudnić też betę. Wiadomo, że autor nie spostrzeże wszystkich
swoich niedoskonałości, doskonale to rozumiem. Co mogę radzić?
Ach, no jak mam pomóc komuś, kto pisze tak dobrze? Pomyśl jedynie
nad tymi akapitami, nad estetyką bloga i tymi błędami. I opisuj
więcej miejsc, krajobrazów – Twoje opowiadanie będzie dzięki
temu bardziej obrazowe a świat przedstawiony plastyczny. Życzę
powodzenia!
Ach, proszę bardzo, by ktoś wypisał mi ewentualne błędy! Tyle razy już zmieniałam ten tekst, tyle razy poprawiałam, że mogłam nie dostrzec któregoś. Będę ogromnie wdzięczna!
Chciałabym Cię poinformować Fragolu, że chcę abyś wystawiła ocenę :d :D Dziękuję za informacje na moim blogu :D :D
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie za informację :)
UsuńNa samym początku chciałam Ci bardzo podziękować za ocenę, która właściwie okazała się tak pozytywna. Szczerze powiedziawszy szykowałam się na o wiele niższą, także jestem zaskoczona.
OdpowiedzUsuńZaczynając opowiadanie, miałam pewne obawy co do wątku JongKey. Cóż, ich sposób bycia jest dosyć wyjątkowy i trochę nie pasuję do historii, ale naszła mnie myśl, że właśnie ta parka byłaby całkiem dobrą odskocznią od głównego, trochę tragicznego wątku.
Dlatego bardzo się ciesze, że spodobał Ci się ten paring, a zwłaszcza Key, który faktycznie jest pozbawiony męskości. xD
Jeżeli chodzi o błędy - już je poprawiłam.
Sama nie jestem w stanie ich zauważyć, dlatego myślę, że dobrze powiedziałaś - przydałaby się beta, jednak nie łatwo jest o dobrą. Kiedyś jedna dziewczyna poprawiła mi opowiadanie tak, że błędów było więcej niż przed sprawdzeniem. Ale rozejrzę się, bo widząc te błędy, śmiałam się sama z siebie. Niektóre literówki zwaliły mnie z nóg. Doszłam do wniosku, że tekst przed publikacją powinnam czytać więcej niż jeden raz.
Hmmm, belka... Tekst wyciągnęłam akurat z piosenki SHINee "Sherlock", dlatego zaraz poprawię i dodam cudzysłów.
Jeszcze raz bardzo, ale to bardzo Ci dziękuję za ocenę. Postaram się korzystać z Twoich rad i bardziej opisywać świat przedstawiony.
Buziaki <3
Och, w takim razie cieszę się, że nie zrezygnowałaś z tego pomysłu! Bez nich to opowiadanie wiele by straciło, a tak oni wnoszą tyle szczęścia, radości, no po prostu nie da się ich nie lubić, zwłaszcza Keya, który serio jest mało męski, ale za to uroczy :)
UsuńWiem, rozumiem, autorowi ciężko zauważyć własne niedoskonałości, bo zna tekst i często pomija te byczki, bo ich po prostu nie widzi. W sumie to o betę nie jest tak ciężko, poszukaj gdzieś na ocenialniach (tak, w nich często ktoś wytyka błędy oceniającym, w zasadzie to takich osób jest sporo, więc mogłabyś podpytać, czy nie chcieliby zostać Twoją betą). Myślę również, że między Twoimi czytelnikami też znajdzie się ktoś, kto zna zasady i z chęcią Ci pomoże.
Och, ja przeogromnie przepraszam, że tych rad jest tak mało! Praktycznie ich nie ma, ale gdy tylko spotykam się z tak dobrym opowiadaniem, to po prostu nie wiem, co mam poradzić, bo aż strach poprawiać tak utalentowane osoby ;)
Pozdrawiam!
Proszę, żebyś to ty mnie oceniła, Fragolo.
OdpowiedzUsuńZ góry dziękuję.
"Myślę również, że między Twoimi czytelnikami też znajdzie się ktoś, kto zna zasady i z chęcią Ci pomoże." - Boże, jak mi teraz strasznie głupio! Ja byłam twoją taką betą na pół etatu, ale tu sprawdziłam chyba tylko prolog XD Masakra, ten brak czasu...
OdpowiedzUsuńW ogóle, Uszati, jestem o ciebie zazdrosna. Zaraz zjem mojego laptopa pod wpływem emocji, które mnie same zżerają, bo muszę ci się do czegoś przyznać, co nie do końca pewnie mnie zachwyca: JESTEŚ ZDECYDOWANIE LEPSZA ODE MNIE. Tak, ja jestem tylko biedną amatorką, która zna się jedynie na przecinkach i interpunkcji, ale to ty przodujesz w opisywaniu wydarzeń. Zauważyłam to zresztą już dawno i zrobiło mi się wstyd samej siebie i, naprawdę, cholernie żałuję, że nie mam takiego talentu, jaki ty posiadasz. Nie wiem, komu ukradłaś ten mózg i wyobraźnię, ale podziwiam cię. Bo jesteś genialna, wszystko, co wychodzi spod Twojej ręki, jest piękne. I nie są to słowa wyssane z palca, jestem o tym pewna w stu procentach.
Może to i lepiej, że jednak nie złożyłam tutaj prośby o ocenę mojego bloga (Fragola, jak mi przykro, że odchodzisz ;_;), bo zapadłabym się pod ziemię nie wychodziła przez miesiąc z domu, jakbym przeczytała ocenę mojej książki. To trochę ironiczne, bo od zawsze byłam przekonana, że piszę dobrze, nie świetnie, jak ty, po prostu DOBRZE. Ostatnio jednak ta myśl zanika, a wszystko przez Twój talent, Martyno. Aż mi teraz smutno i muszę się do kogoś przytulić. Ktoś chce huga? *hug hug*
Kochana, mam więcej kompleksów, ale mam to gdzieś, ważne, że ty jesteś moją muzą, kkk. I tak wczoraj zdecydowałam się usunąć moją książkę, więc większej różnocy to nie robi, a Ciebie tak moooocno kocham, że po prostu jestem z dumna, że mam takiego kogoś, jak ty. JESTEŚ REWELACYJNA, UWIELBIAM TWOJE TEKSTY.
Ocena również przepyszna, nie mam niestrawności, a wręcz pogłębił mi się apetyt, jeśli mogę tak to ująć.
Fragolo, wykonałaś niezły kawał roboty.
[Tak w ogóle, to nawet nie wiem, co ja tu napisałam. Pewnie jeden, wielki chaos, buhaha XD]