sobota, 9 marca 2013

[069] Ocena bloga http://klejnot-jeziora.blogspot.com/

Po głębszym namyśle stwierdziłam, iż zrezygnuję całkiem z oceniania, ale powiedziałam autorom, że mimo wszystko ocenię ich blogi – czy to na RO, czy gdzieś indziej – dlatego też czułam się trochę nie w porządku i postanowiłam porozmawiać z MarTHą, czy bym nie mogła dokończyć swojej kolejki, a dopiero potem odejść. Zgodziła się. Dlatego też jestem jeszcze na troszkę, nie przyjmuję jednakże zgłoszeń. Być może kiedyś tam wrócę do oceniania, ale na razie rezygnuję z tego.

Na początku chciałabym Cię, Uszati, bardzo mocno przeprosić, że tyle musiałaś czekać na ocenę, która bądź co bądź – gotowa była, ale zmieniana razy tyle, iż i ja zliczyć tego bym nie mogła. Ale o to się pojawiła w ostatecznej wersji. Dziękuję również, że zgodziłaś się przez jakiś czas nie dodawać nowych rozdziałów. Ułatwiłaś mi nieco pracę. Nie umiem jednak oceniać czegoś, kiedy ktoś dodaje nowe teksty – miesza mi się i muszę zmieniać. Wracając jednak do oceny – zapraszam serdecznie.



Autor: Uszati

Wiek: 16


Data zgłoszenia: 28.01.13

Oceniająca: Fragola





1. Pierwsze wrażenie

Czyżbym miała do czynienia z kolejną fantastyczną historią? W duchu liczyłabym jednak na coś zupełnie innego, mimo że tak kurczowo trzymam się kategorii, które bym mogła rozpatrzyć przy ocenie – romans jednakże byłby ciekawą odskocznią, dlatego też po cichutku marzę, by Klejnot Jeziora okazał się właśnie nim. Jednakże po dokładniejszym namyśle bardziej pasuje mi to na fantasy niżeli na romansidło, lecz nie będę się ograniczać tylko i wyłącznie do moich przypuszczeń, które mogą okazać się zupełnie niesłuszne, a Autorka zaskoczy mnie czymś innym, oryginalnym i nie pasującym do mych poprzednich założeń. Klejnot Jeziora przywołuje mi na myśl piękną taflę wody otoczoną gęstwinami, przez które przedziera się wiele barw nadających krajobrazowi więcej życia. Widzę powolnie sunące łabędzie, zanurzające raz po raz głowy, dostrzegam pięknie lejące się liście wierzby, które ozdabiają północne i wschodnie części jeziora. Idąc coraz głębiej, widzę dziwnie jarzące się światło, które rozbłyska nienaturalnie na dnie. Zielonkawo-niebieski kolor razi mnie w oczy, uniemożliwiając nieco widoczność. Dopiero po chwili spostrzegam niesamowity kamień, klejnot, który zachwyca mnie swym pięknym kształtem i niepowtarzalnością.

Tak, właśnie takie mam pierwsze odczucia, jeśli chodzi o adres. Jest interesujący i skłaniający do głębszych rozmyśleń nad jego sensem – coraz bardziej czuję fantastykę i chyba właśnie tego oczekuję.

Belka natomiast nieco zbija mnie z tropu. „W tajemnicy pragniesz zdobyć klejnot mojego serca” - jednak romans? Szczerze mówiąc, mam sprzeczne uczucia, chyba jednak wolałabym fantasy – ale może właśnie to opowiadanie nim jest, lecz miejsce swe odnalazła w nim również szczypta romansu? Możliwe, aczkolwiek nie wiem, jak dogłębniej tłumaczyć sobie ten cytat. Bez wątpienia pozostawia nutkę dziwnej tajemniczości i zastanawia czytelnika coraz bardziej – nie będę doszukiwać się czegoś więcej, nie przepadam bowiem za rozpatrywaniem belki na wszystkie możliwe sposoby. Powiem tylko tyle, że „klejnot mojego serca” brzmi niebywale poetycko, jest na swój sposób oryginalne. Napis ubrałabym natomiast w cudzysłów i dopisała ewentualnego autora.



4/5





2. Szablon

Szata graficzna to kolejna zagadka, z którą muszę się zmierzyć, wyglądem bowiem ani trochę nie przywołuje na myśl fantastyki, a co najwyżej romans albo obyczajówkę. Akcja zapewne rozgrywać będzie się gdzieś w krajach azjatyckich z racji tego, iż na nagłówku widnieją ludzie pochodzący ze wschodniej części świata – ale mogę się mylić, możliwe, że Autorka zaskoczy mnie zupełnie nieoczekiwanie i sama będę się potem dziwić, iż moje przypuszczenia były tak pozbawione sensu. Niemniej jednak jakiś cichy głosik podpowiada mi, że w pewnym stopniu miałam rację, co mnie cieszy, wychodzi bowiem na to, iż z moimi rozpatrywaniami poszczególnych rzeczy nie jest jeszcze aż tak źle i umiem z siebie wykrzesać nieco więcej niżeli niebywale prymitywne zdanie głoszące „nie mam pojęcia, o co chodzi”. A pojęcie jako takie jest, a przynajmniej tak podpowiada mi sumienie, choć i ono w każdej chwili może zawieść. Pozostaje mi tylko sądzić, że jednak udało mi się odgadnąć intencje Autorki, która ma tak bardzo ciekawy adres, a mylącą belkę i szatę graficzną.

Niebieski kolor to jeden z moich ulubionych barw, a na Twoim blogu jest go w naprawdę sporej ilości. Nagłówek znajdujący się po prawej stronie, jak już wcześniej mówiłam – przedstawia jednego Azjatę wysuniętego znacznie bliżej, na pierwszy plan, natomiast tuż obok niego, nieco dalej, widzimy również (prawdopodobnie) Koreańczyka bądź Japończyka, ale stwierdzenie bliżej ich pochodzenia sprawia mi nie lada problem. Próbowałam dostrzec, co znajduje się na tle, ale ciężko mi to określić, gdyż wszystko jest zlepione bardzo ciasno, bardzo blisko siebie i bardzo niewyraźnie. Zapewne gdzieś tam pobłyskuje woda, może jakiś wodospad, i widzę latarnię morską (która ani trochę nie pasuje do obrazka, na którym widnieje), a także długi, kręty most prowadzący prawdopodobnie do morza. Strony znajdują się na górze. Radziłabym Ci je wyśrodkować. Jeśli tło na strony jest za długie, to wystarczy wpisać odpowiedni kod css, a wszystko się ładnie ułoży. Pod obrazkiem mamy ostrzeżenie o treści homoseksualnej (osobiście nic nie mam do yaoi), obserwatorów, statystykę i linki. To ostatnie dałabym jednak tam na górę, do stron. Niepotrzebnie zaśmiecają główną.

Zajmijmy się zatem zakładkami u góry:



  • Strona Główna – wiadomo
  • Spis treści – zastanawia mnie tylko, co oznaczają te napisy po ukośniku, tj. 2min, JongKey
  • Bohaterowie – ich zdjęcia, imiona i nazwiska, i niekiedy wiek. Przydatne moim zdaniem. Nic więcej nie potrzeba.
  • Kontakt – namiary na Ciebie.



Wszystko jest przejrzyste, każda rzecz ma swoje miejsce – nie mam żadnych zastrzeżeń, może tylko oprócz tej mgły na tle posta, która nie przypadła mi do gustu. Czasami zlewa się z białą czcionką, utrudniając czytanie.

Postanowiłam jeszcze sprawdzić, co oznaczają tajemnicze słówka w spisie treści. Wujek Google powiedział mi, iż 2min i JongKey to paring, a dokładniej mówiąc paring w koreańskim zespole SHINee. Nie doszukiwałam się większych informacji, jednak radziłabym gdzieś napomknąć o tym istotnym fakcie, gdyż czytelnik, który nie jest zbytnio obeznany w koreańskim show-biznesie, może mieć lekkie problemy.



14/15





3. Treść



Prolog



Zapachniało mi kryminałem, a to wszystko za sprawą dziwnego zniknięcia jakiegoś chłopaka. Powiem Ci, że ten motyw jest już tak bardzo znany, że czytałam to z lekkim znużeniem, ale pomyślałam sobie, iż nie powinnam już na starcie skreślać całej Twojej historii, bowiem może okazać się zupełnie inna niżeli to, co sobie ubzdurałam, i zaskoczysz mnie czymś pozytywnym. Strasznie nie podobało mi się wprowadzanie coraz nowszych bohaterów. Były wprawdzie ich imiona, które zawarłaś w dialogach, ale nieźle namieszały mi w głowie i kompletnie nie miałam pojęcia, kto jest kim. Przez cały tekst sunęłam powolutku, próbowałam dopatrzeć się wszystkiego, jednakże nadal te wszystkie imiona mi się myliły (nie, nie chodzi o to, iż są obcojęzyczne). Bardzo nieumiejętnie przedstawiasz kolejne postaci. Przydałby się tutaj chociażby króciutki (tak, minimalny wręcz!) opis, jak kto wygląda. Co z tego, że masz zakładkę bohaterowie? Ona zdaje się na nic, skoro czytelnik nie wie, jak bohaterowie prezentują się w tekście. Dodatkowo jest to w pewien sposób fanfick (tak przypuszczam, bowiem użyłaś tu jakiegoś zespołu, którego przyznaję – nie znam). Zapewne też ta moja niewiedza przyczyniła się do tego, iż myliłam poszczególne osoby. Ale! To, że Ty znasz swoich bohaterów i Twoi stali czytelnicy, to nie znaczy, że każdy nowo przybyły człowieczek wie, o kim mowa. Tak, zwracam tu głównie uwagę na takie sierotki jak ja, które nie mają zielonego pojęcia o koreańskim show-biznesie.

Przejdźmy zatem dalej. Ta cała kartka – ach, o co z tym wszystkim chodzi? Zapewne to ma być taki maleńki sekret, ale szczerze mówiąc, dalsza część nie wywarła na mnie większego wrażenia. Oczywiście obok karteczki znaleziono kamień, prawdopodobnie Klejnot Jeziora. Nic oryginalnego. O tak, sobie tam leżał. A bo ktoś go tam tak PRZYPADKIEM zostawił.

Prolog powinien być bardziej obrazowy, powinien nieco wzbudzać w czytelniku strach. Ja nie czułam nic. Prześledziłam tekst kilkanaście razy, a ciągle brakowało mi tego dynamizmu, tej zagadki, którą chciałabym za wszelką cenę rozwiązać, brakowało niepewności i obawy.

Niektórzy bohaterowie wydają się tacy bezradni, przez co irytujący. Rozumiem, że mogli stracić przyjaciela, mogli go już nigdy nie odnaleźć, ale mimo wszystko to faceci, a facet chociaż trochę powinien być silny, męski, nie ukazywać w pełni swych emocji. Wiem, że czasami nawet i oni nie wytrzymują napięcia, to zrozumiałe – każdy ma takie ludzkie odruchy – ale jednak irytowała mnie nieco nieporadność niektórych Twoich bohaterów. Być może w dalszej części się to zmienia. Na chwilę obecną nie mam zbyt pozytywnych uczuć.





Rozdział 1



Interesująco ujęłaś artystyczną duszę Minho, ukazując go w świetle bardzo lubianym przeze mnie. Poczułam do niego pewne przywiązanie, jakąś taką więź wynikającą chyba jedynie z zamiłowania do książek. Spodobała mi się jego postać, którą kreujesz na taką wrażliwą i zdecydowanie inną, oryginalną osobowość. Widać to już na pierwszy rzut oka, a przynajmniej ja takie odczucia miałam, zapoznając się z tym o niebo lepszym tekstem. Tak, jest ciekawszy niżeli prolog, ale nie wiem, czy tylko za sprawą tego, iż już mniej więcej wiem, o czym to opowiadanie jest, czy może jednak dlatego, że nie przepadam zbytnio za początkami historii, które często odbiegają od pierwotnego założenia autora i nijak się mają do całości. Ty napisałaś rozdział pierwszy w bardzo przystępny i ciekawy sposób, przedstawiłaś co nieco bohaterów, z którymi mogłam się w pewien sposób utożsamiać – co się ceni, zyskujesz bowiem ogromnie na realizmie, którego tak bardzo poszukuję we współczesnych opowiadaniach. Historia nabiera kształtów i barw, jest ukazana w sposób bliski czytelnikowi, ale jednakże ma w sobie to coś, coś, co nadaje jej oryginalności i nieprzewidywalności. Aż wstyd mi nieco za tak niechlubną opinię o prologu, jednak on nie był aż tak dobry i obrazowy jak rozdział pierwszy, toteż odczucia, po jego przeczytaniu, były niezbyt pozytywne. Ale to się zmieniło właśnie po tym tekście. Jestem mile zaskoczona, naprawdę. Po mało oryginalnym początku, spotykam się z historią inną niżeli do tej pory spotykałam, co niezmiernie mnie cieszy, bowiem odzyskuję wiarę w blogerów – gdzieś jednak kryją się takie perełki jak Ty, trzeba tylko głęboko ich poszukiwać. Jedyne, co nie do końca podoba mi się w Twoim opowiadaniu, to czas narracji. Jest on teraźniejszy – rzadko kiedy z takim się spotykam i jest on naprawdę trudny, zatem podziwiam Cię, ale jednak nie do końca jestem przekonana co do niego. Ja wiem, że niekiedy czas przeszły się z nim przeplata, kiedy np. mówimy, że coś się zrobiło kiedyś tam, ale kiedy wracamy z powrotem do czasu teraźniejszego, to naprawdę dziwnie to brzmi. Wiem, wiem – to nie błąd, lecz nadal nie podoba mi się ów czas i nieprzychylnie na niego spoglądam. Drażniło mnie to nieco w Twoim tekście, moim zdaniem znacznie korzystniej ta historia wyglądałaby w czasie przeszłym. Oczywiście to tylko moje zdanie, moje własne odczucia.

Mam jednak maleńkie zastrzeżenia co do niektórych bohaterów. Nie jestem pewna czy chichotanie w wersji męskiej, jest takie urocze. O tak, niejednokrotnie się to zdarzyło Twoim postaciom, ale może to tylko moja opinia, mój gust przynajmniej wzbrania się od takich sytuacji, lecz jak to się mówi – o gustach się nie dyskutuje.





Rozdział 2



To niewiarygodne jak bardzo potrafisz zaciekawić czytelnika. Czytałam to i nawet nie spostrzegłam, kiedy rozdział się skończył. Stwierdzić jednakże mogę, iż był równie dobry jak poprzedni, toteż nie sądzę, by tutaj głębsze refleksje miały sens, wszystko bowiem powinno zostać zawarte w tym jednym zdaniu: Podoba mi się. Tak, zainteresowałaś mnie, mimo że nie czuć już tutaj tej nutki fantasy, bardziej pokusiłabym się o orzekniecie, iż to romans, warto zaznaczyć, że między dwoma mężczyznami. Postać Keya, mimo że taka nieco dziecinna, nieporadna, to po dokładniejszym jej rozpatrzeniu, stwierdzam, że uroczy z niego koleś. Naprawdę. Zwykle nie przepadam za takimi bohaterami, nie lubię takich ciepłych kluch, ale ten blondasek jest taki milutki, tak słodki i niesamowity, że aż mnie zaczęło ciągnąć do bliższego poznania zespołu SHINee. Boommie jest fantastyczny, mimo że może nieco mało męski, ale chrzanić to – lubię go.

Natomiast fragment z Minho pokazuje wyraźnie, jak wielkie masz możliwości. W tym krótkim tekście jest zawarte wszystko, czego oczekuję – jest tajemnica, dziwna inność i niesamowite opisy, które pozwalają czytelnikom zagłębić się w Twą historię, poczuć to wszystko na własnej skórze. Przynajmniej ja się tak czułam, czytając ten fragment. Czułam się, jakbym ja sama tam była, jakbym dotykała tafli wody, a wokoło szumiały skrzypce przeplatane z piękną melodią wiatru. Coś pięknego, naprawdę, coś niesamowitego.





Rozdział 3



Przeraża mnie niekiedy pesymizm niektórych ludzi. Jako osoba należąca do raczej wesołych i pełnych energii osób, nie rozumiem do końca sensu tych wszystkich cholernie smutnych mów, nie dostrzegam w pełni całkowitej rozpaczy człowieka przygnębionego, bo dla mnie życie to nie pasmo nieszczęść a jedna wielka podróż, z której należy czerpać jak najwięcej radości. Unikam jak ognia opowiadań, w których smutek aż skrzeczy i kwiczy, a łzy leją się litrami – no cóż, może nie dostrzegam takimże uprzedzeniem doskonałych historii, bo być może takie są, istnieją gdzieś zakopane w blogosferze. Możliwe, że niejeden autor ma talent, a ja kompletnie tego unikam. U Ciebie jednak stawiałabym na nieco weselszą opowieść, która nabiera rumieńców i iskrzy radosnymi uniesieniami, głównie dzięki paringowi JongKey (wybacz, mimo wszystko nie potrafię poprawnie odmienić ich imion). Są oni taką odskocznią, miłą odskocznią, która wnosi do opowiadania nieco życia, energii, szczęścia. Polubiłam ich niezmiernie, ale nie wypatrywałam się u Ciebie tylko takich radości. Spodziewałam się i smutku, a właśnie taki smutek otrzymałam, czytając fragment dotyczący jeziora. Masz wyobraźnie, to trzeba Ci przyznać. Idealnie ujęty sekret, niejasności, dziwności – jak dla mnie genialnie. Najbardziej spodobały mi się wzmianki o księdzu, który chyba nie należał do zbyt normalnych ludzi, prawda? Wprowadzasz bohaterów już na spokojnie, wszystkich kojarzę, gdyż mają charakterystyczne osobowości, żaden z nich nie jest taki sam, każdy ma własne, indywidualne cechy. Na chwilę obecną ciepłe uczucia żywię w stronę Choi z racji tego, iż pisze, zatraca się w tym wspaniałym świecie książek, tworzy, szuka weny, inspiracji, jest wrażliwy na piękno i po prostu podoba mi się sposób, w jaki go wykreowałaś. O Boommim już wspomniałam – ten blondasek chyba już na zawsze pozostanie mi w pamięci.




Rozdział 4



Kiedy tylko pojawia się JongKey, moje usta wyginają się w ciepłym, radosnym uśmiechu. Ta para wywołuje we mnie tyle pozytywnych uczuć, iż żywię do nich czystą sympatię – są niesamowici, chyba się powtarzam, ale wielbię ich przeogromnie.

Również sam Minho jest w porządku gościem, aczkolwiek wspominasz o nim nad wyraz rzadko. Początek wcale nie był kiepski, nie rozumiem, co Ci się w nim mogło nie podobać. Mnie bardzo przypadł do gustu, podobnie jak fabuła, która rozwija się przepięknie. Na całe szczęście nie śpieszysz się z akcją, tylko ładnie i precyzyjnie nakreślasz poszczególne fragmenty, nadając całości dobry i poprawny wygląd. Tak, jest to naprawdę ciekawe, pisane przez osobę, która zna się na tym – widać to, moja droga, już na pierwszy rzut oka. Masz niewątpliwy talent i sporą wyobraźnię – kto by pomyślał, że z zespołu można uczynić coś takiego? Naczytałam się w swoim życiu wiele opowiadań powiązanych z muzyką (tak, wiem, że Twoją historię nie można do końca zaliczyć do fanfiku, ale rozumiesz, to takie o – maleńkie porównanko, gdyż tylko na nie mogę sobie pozwolić), ale Twoje odbiega w zupełności od tych, z którymi się spotykałam. Przenosisz czytelnika w zupełnie inny świat, tworzysz sekrety, które nie były aż tak wyraźne w prologu, no ale cóż można się po nim spodziewać – nie warto przynajmniej osądzać już na samym początku, a ja to zrobiłam, za co z całego serca przepraszam. Nie powinnam, gdyż wraz z kolejnymi rozdziałami pokazałaś mi, jak genialnie operujesz słowem, jak interesująco budujesz napięcie, jak niesamowite są Twoje pomysły i bohaterowie, którzy są tak niebywale oryginalni, że aż brak mi słów, by wyrazić większy zachwyt nad takimi rzadko spotykanymi osobowościami. Stworzyłaś coś swojego, coś, co pozostaje w pamięci na długo – przynajmniej ja prędko o Tobie nie zapomnę, jak i o Twojej niesamowitej historii, która wciąga mnie coraz bardziej. Jaka szkoda, że przede mną jeszcze tylko jeden rozdział. Ten zaliczał się do tych lepszych, a wszystko za sprawą – no proszę zgadywać, za czyjąż to sprawką – no oczywiście, że za sprawą JongKey. Chyba się zakochuję.





Rozdział 5



Och, czy ja mówiłam, że pięknie opisujesz? Jeśli nie, to teraz mówię – jest naprawdę rewelacyjnie. Już pomijam fakt, że te Twoje sekrety ciągle zaprzątają mi głowę, ale tego Boommiego to bym wyściskać mogła, tak go polubiłam. Może to ja się zbytnio rozczulam, ale to taka świetna postać, że aż nie mogę powstrzymać się od ciągłych zachwytów nad tymże blondasem.

Bardzo cieszy mnie to, iż w Twoim opowiadaniu jest również nieco humoru. Onew, dla którego gorące skrzydełka są ważniejsze niżeli sen, nieco mnie rozbawił, jednakże nie pobije cudownego związku Jonghyun'a i Boommiego (wybacz, jeśli źle odmieniam). Scena w samochodzie była wręcz genialna i choć w innym przypadku czepiałabym się, iż wykłócają się jak dzieci z przedszkola w obliczu takiej sytuacji, gdzie życie ich przyjaciela stoi pod znakiem zapytania, to nie mogę się do tego przyczepić u Ciebie, gdyż strasznie, ale to strasznie polubiłam Twoją twórczość. Jest taką miłą odskocznią, poprawia człowiekowi humor. Historia staje się coraz bardziej tajemnicza, ujmuje całą swoją okazałością – każdy fragment jest jakby przemyślanym ciągiem dalszej części, tutaj nie ma zbędnych zapychaczy, bo Ty wiesz, o czym chcesz pisać. Szkoda tylko, że zamierzasz opowiadanie skończyć za cztery rozdziały i epilog. Jest naprawdę dobre, nie powinnaś go opuszczać.





a) Fabuła

Mimo że prolog nie wywarł na mnie większego wrażenia, to dalsza część broni się naprawdę mocno, napisana jest na bardzo wysokim poziomie. Dodajesz do swojej historii szczyptę humoru, dużą masę sekretów i rozkwitającą wciąż miłość, która jest tak cudowna, że aż nierealna, ale w tym momencie to najmniejszy problem. Fabuła jest świetna – tak, słodzę Ci i to bardzo, ale cóż innego mam mówić, kiedy spotykam się z tak utalentowanymi osobami? Jedno jest pewne – nie zanudzasz, a ciekawisz. Jestem zaabsorbowana Twoim światem, Twoimi bohaterami, których pokochałam – chyba po raz pierwszy czułam tak wielkie przywiązanie do postaci występujących w opowiadaniach, więc możesz w pewien sposób czuć się wyróżniona, serio. Rzadko kiedy bohaterowie wywierają na mnie aż tak pozytywne uczucia, Twoi natomiast to odzwierciedlenie idealizmu, ale idealizmu nie tak głęboko tępionego przeze mnie, ale takiego, który jest przeze mnie lubiany nad wyraz chętnie. Nie wymuszałaś w sobie nie wiadomo czego, postawiłaś na prostotę, na ludzi, którzy w pewien sposób mogliby być naszym lustrzanym odbiciem, ale w Twoim przypadku ta prostota wyszła Ci naprawdę na dobre.

Na chwilę obecną nie potrafię powiedzieć czegoś więcej, a czemu? A no temu, iż nie mam zielonego pojęcia, czego mogę się po Tobie spodziewać. Zaskoczyłaś mnie bardzo pozytywnie i ciężko mi odgadnąć cokolwiek, ale wiem, że kolejne Twe prace będą równie niesamowite co obecne.



b) Opisy i dialogi

Nie spotkałam się zbyt wieloma opisami miejsc, jednakże kiedy już się pojawiły, to były dokładne i jasno nakreślały Twoją wizję, którą chciałaś przekazać czytelnikowi. Udało Ci się to niezaprzeczalnie, mogłam sobie wszystko wyobrazić. Dodatkowo Twoje dialogi czyta się z tak miłą chęcią, iż jestem aż przerażona, że można się tak wciągnąć w czyjeś opowiadanie. Wypowiedzi Twoich bohaterów były jasne, zrozumiałe dla zwykłych ludzi – były całkowitym odzwierciedleniem naszych rozmów, dzięki czemu można bardziej utożsamiać się z postaciami.

W tym podpunkcie radziłabym Ci jednak nieco bardziej skupić się na opisie świata przedstawionego, gdyż, mimo że się pojawia, to jest on jednak rzadko ukazywany. Musisz pamiętać, że nie składa on się jedynie z samych bohaterów i zdarzeń, wygląd miejsca, w którym akcja się rozgrywa, również jest bardzo ważny, dlatego powinnaś i tutaj zwracać na to uwagę. Dzięki temu historia będzie jeszcze bardziej obrazowa i ciekawa. A masz możliwości, moja droga, zatem nie sprawi Ci to problemu – tego jestem pewna.



c) Kreacja bohaterów

Moje powyższe biadolenie powinno nieco nakreślić mą opinię o osobach, które przewinęły się poprzez te kilka rozdziałów. Pokochałam Keya! Tak, ten blondasek to wspaniały bohater, zupełnie inny, oryginalny, ciekawy, zabawny, acz niekiedy tak mało męski, ale da się to wybaczyć, wszystko bowiem wynagradza wrodzonym wręcz urokiem. Uwielbiam go, podobnie jak jego partnera Jonghyun'a (którego imienia nadal zapamiętać nie mogę, niestety). Tamten wydaje się bardziej dojrzały, mądrzejszy, poważniejszy, ale również niekiedy całkowicie traci głowę, głównie przez szalonego blondynka. Ich miłość to coś pięknego. Nie wiedziałam, że można w tak ciekawy i niesamowity sposób przedstawić związek homoseksualny w opowiadaniu. Jestem pod ogromnym wrażeniem, iż ujęłaś to wszystko w sposób dokładny, aczkolwiek smaczny, niewzbudzający w czytelniku obrzydzenia.

Minho to zupełnie inna kategoria, zupełnie odmienna osobowość. Artysta, wrażliwa dusza, człowiek jakby zagubiony w świecie, który poszukuje... no właśnie, czego on poszukuje? Szczęścia? Miłości? Ciężko odgadnąć, jednakże sądzę, iż po części właśnie te uczucia stałyby się dla niego najważniejsze, jeśliby tylko nieco przychylniej na nie patrzył, nie skupiał ciągłej uwagi na książkach – być może właśnie miłość i szczęście przyniosłyby tak długo oczekiwaną wenę. Polubiłam go za tę tajemniczość, wrażliwość – ach, ja również zanim szaleję i kłaniam się, i rączki Ci całuję za tak piękne wykreowanie kolejnego bohatera.

Co tu dużo mówić – spisałaś się świetnie. Nie mam nic do zarzucenia. Już nawet wybaczam blondaskowi ten niemęski chichot, on cały jest uroczy, ot co. I jeszcze ta wścibska sąsiadka! Brawo, moja droga, jest rewelacyjnie.



d) Oryginalność i styl pisania

Mogłabym się rozwodzić nad oryginalnością tego opowiadania, ale czy kogokolwiek to ucieszy, czy komukolwiek to pomoże, iż napomknę kilka pochlebnych słów, które cisną się na moje usta już po przeczytaniu pierwszego rozdziału? Sądzę, że powinnaś być świadoma tego, co z czytelnikami robisz! Zaskakujesz, ciekawisz, zachwycasz – tak, właśnie to zrobiłaś z moją osobą. Nie trzeba tu chyba dużo mówić, iż opowiadanie aż kipi oryginalnością i takiej historii nie powstydziłby się dobry, i szanowany pisarz – a ja, po tej opowieści, żywię do Ciebie ogromny szacunek, znasz się na rzeczy, to trzeba Ci przyznać. Nie piszesz byle czego, Ty piszesz „to coś” - coś niesamowitego.

Styl pisania jest naprawdę na wysokim poziomie. Potrafisz wprowadzić czytelnika w swój świat, świat pełen tajemnic i niewyjaśnionych spraw. Masz masę pomysłów, wspaniałych bohaterów i życzę Ci wszystkiego najlepszego, jeszcze większego rozwijania swoich umiejętności a także mnóstwa czytelników, na których zdecydowanie zasługujesz.



18/20





4. Błędy



Błędów jest troszkę, być może któreś przeoczyłam, ale jednak starałam się doszukiwać każdego.





Prolog



Przedziera się przez gąszcz splątanych gałązek wysokich drzew, które na pozór sięgają czarnego nieba, na którym widać morze rozsypanych” - to nie jest jakieś wielkie powtórzenie, ale znacznie korzystniej brzmiałoby to zdanie bez takich rzeczy.



- Mam też to, leżało przy kartce. - wyciąga dłoń, w której znajduje się naszyjnik.” - po 'kartce' kropka, a wtedy 'wyciąga' powinno być z dużej literki.





Rozdział 1



Właściwie już nie ważne - razem.



Spójrz tu. wskazuje palcem na ekran monitora.” - po 'tu' kropka, a potem 'wskazuje' dużą literą.



Zagalopowałeś się, mój drogi” - brakuje przecinka.



... że możesz mnie kontrolować, oraz zakazywać wyjazdów.” - zbędny przecinek.



Z wielkim uśmiechem na ustach kładzie tackę pełną jedzenia, przygotowanego przez niego, przed Jonghyunem, który jest pochłonięty przez dość gruby album.” - uhh, nie rozumiem, nie rozumiem, momencik. Niezbyt korzystnie to brzmi. Co ty na to by było tak: Z wielkim uśmiechem na ustach kładzie tackę pełną jedzenia, którą sam przygotował, przed Jonghyunem pochłoniętym do reszty przez dość gruby album.



mówi Jonghyun, przewracając kolejną stronę, na której znajdują się poukładane datami zdjęcia.” - dlaczego tutaj jest myślnik? Jest zbędny.





Rozdział 2



Jego prace na ubraniach wyglądały przyzwoicie, nawet swój nudny, czarny plecak, który później stał się jego ulubionym, dzięki różnym przyszywkom oraz przypinkom, które wygrzebał z dna szuflady.” - znowu tak często powtarzasz 'który-która'. Mogłoby być tak, np. Jego prace na ubraniach wyglądały przyzwoicie, nawet swój nudny, czarny plecak przerobił dzięki różnym przyszywkom oraz przypinkom wygrzebanym gdzieś na dnie szuflady, który niebawem stał się jego ulubioną rzeczą” ; och tak, chyba też takie masło maślane, prawda?



Niechętnie odsuwa swoją twarz od Jonghyun'a, jednak mimo wszystko, patrzy w jego czekoladowe tęczówki...” - zbędny przecinek.



Na pewno jesteś pewny, że nie chcesz iść na dobry film akcji, albo horror?” - zbędny przecinek.



Ucieszony, że w końcu zobaczy jedną z bajek, którą tak chciał obejrzeć.” - brakuje przecinka.



wie, że nadal ma w sobie cząstkę z dziecka” - cząstkę z dziecka? Dziwnie to brzmi. Może „ma w sobie coś z dziecka”? Mało oryginalne, ale ta cząstka gryzie w oczy.



- I tak uważam, że lepszym wyborem byłby horror.po raz kolejny tego dnia powtarza starszy Kim, spoglądając w kocie oczy blondyna, który akurat smakuje dietetycznej sałatki, która mimo wszystko wygląda apetycznie. - po 'horror' kropka, a potem z dużej literki. Znowu to 'który-która'. Ach, tym razem już nie mam pomysłów, wybacz, ale trzeba to jakoś zmienić.



Jej pan, władca zabiera Choi w swoje ramiona, by mógł spokojnie śnic, by chronić go przed koszmarami, które nieraz go dręczą.” - o co chodzi, proszę mi wyjaśnić, bo nie rozumiem. Prawdopodobnie lubujesz się w podobnej narracji co ja, jednakże w tym przypadku nie wyszło to zbyt dobrze. Za dużo tego całego 'by', nie wiadomo wówczas o co chodzi. Aha, i literówka w słowie 'śnić'.





Rozdział 3



Chce wylądować całą swoją negatywną energię...” - słyszałam wiele określeń, ale o wylądowaniu energii jeszcze nie. Jak już to wyładować korzystniej tu brzmi.



by nagle biała bestia nie okazała się zdradziecka i nie wyrządziła mu krzywdę.” - zabrakło 'nie' przed 'wyrządziła', a zamiast 'krzywdę' powinno być 'krzywdy'.



Do miejsca, w którym stoi, biegnie chłopak.” - brakuje przecinka.



jest zbyt ufny. uśmiecha się do siebie.” - po 'ufny' kropka, a potem z dużej literki.



chłopacy dziewczyny” - chłopcy.



-Ale i tak bardzo mi pomogłeś. – Minog uśmiecha się szczerze.” - po 'pomogłeś' kropka.





Rozdział 4



kiedy stoi się z nim twarzą w twarz.” - zabrakło 'w'.



Wydaję mi się” - bez ogonka.



- Mi też zrób!” - mnie, nie mi.



Jestem samowystarczalny, a to ty będziesz dzisiaj wieczorem odwołasz swoje słowa i będziesz mnie błagał o zmianę zdania.” - nie rozumiem tego kompletnie. Pozbądź się 'będziesz', nabierze to sensu.



- Widzisz, dlatego nie chciałem go pośc, wiedziałem, że może stać się coś niedobrego.” - puścić.





Rozdział 5



Na granatowym niebie widać gwiazdy i górujący nad nimi w księżyc.” - bez 'w'.



Jezioro jest jest spokojnie...” - skopiowało Ci wyrazy.



Z bliska melodia jest jeszcze piękniejsza, niż wtedy, kiedy...” - zbędny przecinek.



Przez wiatr, ani burzę.” - zbędny przecinek.



Jest czyta i płynna.” - literówka. Czysta.



Lubie ten klimat...” - brakuje ogonka.



zwierza się, siląc się na sztuczny uśmiech” - to drugie 'się' jest zbędne, bez niego również dobrze brzmi.



Ta miejscowość robi z ludźmi, co chce.” - brakuje przecinka.



Czasami, kiedy jesteś zmuszony do przebywania z jedną osobą przez dłuższy czas, masz już dość.” - brakuje przecinka.



Zawsze mogłem polegać na przyjaciołach, momentami na rodziców też, ale to nie to samo co trójka dziwnych ludzi, którzy potrafią cię nieźle wkurzyć, ale jak i jest taka potrzebna, to skoczą za tobą w ogień” - raczej na rodzicach, nie rodziców. Brakuje przecinka.







Pomyśl nad wyraźniejszymi akapitami. Dopiero w rozdziale piątym wyglądają tak, jak powinny.



5/10





5. Dodatkowe punkty



+1 – za oryginalnych bohaterów

+1 – za przemyślaną, interesującą fabułę, która niesamowicie mnie wciągnęła

+1 – za interesujący cytat na belce i nagłówku



3/5







Podliczając punkty, wychodzi 44/55, dzięki czemu otrzymujesz Złotą Szarfę (5).





Podsumowując: Myślę, że zasłużyłaś na taką ocenę. Twoje opowiadanie jest inne niż reszta, bije dziwną oryginalnością, której tak bardzo dopatruję się w historiach. Nie postawiłaś na znane motywy, Ty tworzysz coś zupełnie własnego. Widać, że masz pomysł na dalsze części. Podoba mi się również podjęty wątek homoseksualny. Przedstawiłaś go w ciekawy i smaczny sposób, umilając mi jeszcze bardziej czytanie. Twoi bohaterowie to miłe zaskoczenie, a fabuła zdaje się być jak ze snu – naprawdę mi się spodobała, no może oprócz prologu, lecz reszta prezentuje się na naprawdę wysokim poziomie. Niewiele zabrakło do szóstki, ale nie mogłabym w jakikolwiek sposób podwyższyć oceny, gdyż masz niestety trochę błędów. Sprawdzaj je dokładniej przed publikacją, możesz zatrudnić też betę. Wiadomo, że autor nie spostrzeże wszystkich swoich niedoskonałości, doskonale to rozumiem. Co mogę radzić? Ach, no jak mam pomóc komuś, kto pisze tak dobrze? Pomyśl jedynie nad tymi akapitami, nad estetyką bloga i tymi błędami. I opisuj więcej miejsc, krajobrazów – Twoje opowiadanie będzie dzięki temu bardziej obrazowe a świat przedstawiony plastyczny. Życzę powodzenia!


Ach, proszę bardzo, by ktoś wypisał mi ewentualne błędy! Tyle razy już zmieniałam ten tekst, tyle razy poprawiałam, że mogłam nie dostrzec któregoś. Będę ogromnie wdzięczna!
 

6 komentarzy:

  1. Chciałabym Cię poinformować Fragolu, że chcę abyś wystawiła ocenę :d :D Dziękuję za informacje na moim blogu :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie za informację :)

      Usuń
  2. Na samym początku chciałam Ci bardzo podziękować za ocenę, która właściwie okazała się tak pozytywna. Szczerze powiedziawszy szykowałam się na o wiele niższą, także jestem zaskoczona.
    Zaczynając opowiadanie, miałam pewne obawy co do wątku JongKey. Cóż, ich sposób bycia jest dosyć wyjątkowy i trochę nie pasuję do historii, ale naszła mnie myśl, że właśnie ta parka byłaby całkiem dobrą odskocznią od głównego, trochę tragicznego wątku.
    Dlatego bardzo się ciesze, że spodobał Ci się ten paring, a zwłaszcza Key, który faktycznie jest pozbawiony męskości. xD
    Jeżeli chodzi o błędy - już je poprawiłam.
    Sama nie jestem w stanie ich zauważyć, dlatego myślę, że dobrze powiedziałaś - przydałaby się beta, jednak nie łatwo jest o dobrą. Kiedyś jedna dziewczyna poprawiła mi opowiadanie tak, że błędów było więcej niż przed sprawdzeniem. Ale rozejrzę się, bo widząc te błędy, śmiałam się sama z siebie. Niektóre literówki zwaliły mnie z nóg. Doszłam do wniosku, że tekst przed publikacją powinnam czytać więcej niż jeden raz.
    Hmmm, belka... Tekst wyciągnęłam akurat z piosenki SHINee "Sherlock", dlatego zaraz poprawię i dodam cudzysłów.
    Jeszcze raz bardzo, ale to bardzo Ci dziękuję za ocenę. Postaram się korzystać z Twoich rad i bardziej opisywać świat przedstawiony.
    Buziaki <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, w takim razie cieszę się, że nie zrezygnowałaś z tego pomysłu! Bez nich to opowiadanie wiele by straciło, a tak oni wnoszą tyle szczęścia, radości, no po prostu nie da się ich nie lubić, zwłaszcza Keya, który serio jest mało męski, ale za to uroczy :)
      Wiem, rozumiem, autorowi ciężko zauważyć własne niedoskonałości, bo zna tekst i często pomija te byczki, bo ich po prostu nie widzi. W sumie to o betę nie jest tak ciężko, poszukaj gdzieś na ocenialniach (tak, w nich często ktoś wytyka błędy oceniającym, w zasadzie to takich osób jest sporo, więc mogłabyś podpytać, czy nie chcieliby zostać Twoją betą). Myślę również, że między Twoimi czytelnikami też znajdzie się ktoś, kto zna zasady i z chęcią Ci pomoże.
      Och, ja przeogromnie przepraszam, że tych rad jest tak mało! Praktycznie ich nie ma, ale gdy tylko spotykam się z tak dobrym opowiadaniem, to po prostu nie wiem, co mam poradzić, bo aż strach poprawiać tak utalentowane osoby ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Proszę, żebyś to ty mnie oceniła, Fragolo.
    Z góry dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Myślę również, że między Twoimi czytelnikami też znajdzie się ktoś, kto zna zasady i z chęcią Ci pomoże." - Boże, jak mi teraz strasznie głupio! Ja byłam twoją taką betą na pół etatu, ale tu sprawdziłam chyba tylko prolog XD Masakra, ten brak czasu...
    W ogóle, Uszati, jestem o ciebie zazdrosna. Zaraz zjem mojego laptopa pod wpływem emocji, które mnie same zżerają, bo muszę ci się do czegoś przyznać, co nie do końca pewnie mnie zachwyca: JESTEŚ ZDECYDOWANIE LEPSZA ODE MNIE. Tak, ja jestem tylko biedną amatorką, która zna się jedynie na przecinkach i interpunkcji, ale to ty przodujesz w opisywaniu wydarzeń. Zauważyłam to zresztą już dawno i zrobiło mi się wstyd samej siebie i, naprawdę, cholernie żałuję, że nie mam takiego talentu, jaki ty posiadasz. Nie wiem, komu ukradłaś ten mózg i wyobraźnię, ale podziwiam cię. Bo jesteś genialna, wszystko, co wychodzi spod Twojej ręki, jest piękne. I nie są to słowa wyssane z palca, jestem o tym pewna w stu procentach.
    Może to i lepiej, że jednak nie złożyłam tutaj prośby o ocenę mojego bloga (Fragola, jak mi przykro, że odchodzisz ;_;), bo zapadłabym się pod ziemię nie wychodziła przez miesiąc z domu, jakbym przeczytała ocenę mojej książki. To trochę ironiczne, bo od zawsze byłam przekonana, że piszę dobrze, nie świetnie, jak ty, po prostu DOBRZE. Ostatnio jednak ta myśl zanika, a wszystko przez Twój talent, Martyno. Aż mi teraz smutno i muszę się do kogoś przytulić. Ktoś chce huga? *hug hug*
    Kochana, mam więcej kompleksów, ale mam to gdzieś, ważne, że ty jesteś moją muzą, kkk. I tak wczoraj zdecydowałam się usunąć moją książkę, więc większej różnocy to nie robi, a Ciebie tak moooocno kocham, że po prostu jestem z dumna, że mam takiego kogoś, jak ty. JESTEŚ REWELACYJNA, UWIELBIAM TWOJE TEKSTY.
    Ocena również przepyszna, nie mam niestrawności, a wręcz pogłębił mi się apetyt, jeśli mogę tak to ująć.
    Fragolo, wykonałaś niezły kawał roboty.

    [Tak w ogóle, to nawet nie wiem, co ja tu napisałam. Pewnie jeden, wielki chaos, buhaha XD]

    OdpowiedzUsuń