Autor: Laurel
Wiek: ?
Adres: z-otchlani-umyslu
Data zgłoszenia: 15 sierpnia 2012
Oceniająca: MissBloody
Po adresie (z otchłani umysłu) wnioskuję, że opowiadanie będzie mroczne i tajemnicze. Umysł ludzki nie został jeszcze niezbadany, a przynajmniej nie w pełni. Owiany jest tajemnicą, którą każdy z chęcią by poznał, ale nie jest to takie łatwe. Otchłań natomiast kojarzy mi się z wszechogarniającą ciemnością, niebezpieczeństwem i innymi nieprzyjemnymi, a zarazem pociągającymi rzeczami. Połączenie tych dwóch wyrazów tworzy wspaniały klimat. Jeśli takie będzie całe opowiadanie, to zdecydowanie trafiłaś w moje gusta.
Na belce widnieje cytat The Misfitsa: „Podstawowa wskazówka: wytępić całą rasę ludzką”. Przyznam, że od razu mi się spodobał. Jest taki charakterystyczny dla tych złych cywilizacji typu kosmici, które bardzo często oglądamy w filmach. Zastanawiam się, czy właśnie o tym będzie opowiadanie. Czuję, że jeszcze mnie zaskoczysz.
5/5
Szata graficzna
Może najpierw o szablonie.
Od razu w oczu rzuca mi się to okropne coś, a dopiero później równie okropne dziecko. Sama nie wiem, co mogę o nim napisać. Jest taki tajemniczy, mroczny. Nie można oderwać od niego oczu bez zastanowienia się nad przekazem. Trzeba wpatrywać się długo, żeby dojrzeć wszystkie istotne elementy. To sprawia, że czytelnik jest zaintrygowany i coraz bardziej interesuje go treść.
Tło natomiast jest kilkukolorową łuną świateł, jeśli można je tak nazwać. Zastanawia mnie jednak to, co widzimy na dole po prawej stronie. Ten czarny kształt. Czyżby został tam umieszczony celowo? A może to tylko przypadek?
Powiem jeszcze, że lubię, gdy nagłówek ładnie przenika w tło, czego tutaj nie ma, ale mimo wszystko szablon wygląda całkiem dobrze.
Czcionki są jak najbardziej czytelne i odpowiednio dobrane. Jednego, czego mogę się przyczepić, to ten róż. Nie wiem, dlaczego się zdecydowałaś właśnie na niego, ale czuję, że wcale tam nie pasuje.
Na końcu zajmijmy się podstronami.
Statystyka – szukam i nie widzę. Przydałaby się, ale jeśli nie chcesz zaśmiecać bloga, nie jest konieczna. Przecież widzisz, ile osób na niego weszło, gdy zajrzysz do Projektu.
O blogu słów kilka - opis chociaż krótki, bardzo interesujący. Nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie to przeczytam.
Laurel - bardzo rzadko opis autorki jest ciekawy. U Ciebie tak właśnie było. Wielki plus.
Warto zajrzeć – po prostu linki. Tym razem działają bez zarzutów, a i Raj jest.
Spam – tutaj chyba nie trzeba nic mówić.
Spis treści – coraz częściej widzi się na blogach szeroką listę. Zastanawiam się czy sama ją wstawiłaś, gdyż z tego, co wiem, na Raju były spore problemy.
Obserwatorzy - tutaj też nie trzeba nic mówić.
13/15
Treść
Widzę, że opowiadanie jest betowane, więc pewnie nie wychwycę zbyt wielu błędów.
a)Fabuła
Prolog spełnił swoje zadanie i sprawił, że po prostu muszę przeczytać dalej. Szczególnie podobał mi się pierwszy akapit, bo chociaż krótki, mówi tak wiele. Powiem jeszcze, iż zdziwił mnie fakt, że nóż znajdował się w środku trupa. Jakim cudem do tego doszło?
Rozdział pierwszy. Znowu krótko, jednak równie dobrze, co w prologu. Naprawdę potrafisz pisać takie rzeczy, a niewielu osobom to mówię. Mamy tu dwie lesbijki zastanawiające się nad światem, a raczej tym, co z niego zostało. Świetnie wprowadziłaś odrobinę romantyzmu i ciepła do tak ponurej opowieści. Ten deszcz, który zawarłaś w ostatnim zdaniu dla wielu może być tylko zwykłym deszczem, jednak dla mnie jest to symbol smutku, depresji i przygnębienia, które spadło na ocalałych. Nie wiem, czy umieściłaś go tam celowo, jednak ja tak właśnie to odbieram.
Rozdział drugi, a my wciąż nie mamy nic nowego. Mogłaś wprowadzić coś więcej, niż tylko wiele opisów. Przyznam, że ten ich ciąg odrobinę mnie znudził. Ładnie wszystko opisałaś, ale to za mało jak na rozdział. Oczekuję akcji, której tu nie było, ale mam nadzieję, że w końcu się pojawi.
W rozdziale trzecim dostałam dość makabryczną scenę, przedstawiającą małego chłopca, który po prostu zjada szczura. Opisałaś wszystko tak dokładnie, że pewnie niejednej osobie zebrało się na wymioty. Mój żołądek na szczęście sobie z tym poradził.
Już nie mogę narzekać na brak akcji, gdyż chociaż minimalna, pojawiła się. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że rozdziały będą coraz dłuższe i niezawierające samych opisów.
Wszystkie tzw. one-shot ocenię na końcu razem z miniaturą. Na razie będę kontynuowała lekturę głównego opowiadania.
Rozdział czwarty i pierwsze zaskoczenie. Nie rozumiem sensu zakopywania jednego ciała, kiedy naokoło jest ich od groma. Oczywiście zabieg ten jest jak najbardziej w porządku, ale co on da? Przecież jedno ciało mniej czy więcej nie robi różnicy.
W dalszej części tego samego rozdziału dostałam to, czego chciałam. Inni ludzie, ucieczka i wprowadzenie zakażonego. Jeszcze nie do końca rozumiem, czym ma się owe zakażenie objawiać bo jak na razie podchodzi pod kanibalizm, ale mam nadzieję, że wkrótce się dowiem.
W kolejnym rozdziale poznajemy Nigela, który długo nie pożył. Zastanawia mnie jedno. Dlaczego nie uciekał? Przecież, gdy był w pewnej odległości od swojego zabójcy mógł chociaż spróbować ucieczki. Natomiast, kiedy zakażony zajął się duszeniem mężczyzny, ten mógł zwyczajnie użyć scyzoryka. Nie wyjaśniłaś, czy objęci epidemią mają jakąś nadnaturalną siłę. Jeśli nie, bohater zdążyłby chociażby wbić mordercy nożyk w rękę.
Rozdział szósty po raz kolejny udowadnia, że potrafisz pisać to, za co się zabrałaś. Budzisz w czytelniku uczucia, które zamknęły się gdzieś głęboko podczas czytania o rozkładających się trupach. Łzy dziecka tak bardzo poruszyły Daft, że mimo ogromnego zagrożenia, zabrała go do domu.
Nawiązując do tytułu, ciekawa jestem, co też takiego znajduje się w krwi bohaterki. Czy poprzez ugryzienie można stać się zarażonym? Czekam na odpowiedź.
Na razie jeszcze nie wyjaśniłaś, co wynika z ugryzienia, ale mimo tego, kolejny rozdział uważam za udany. Wiedziałam, że przyniesienie chłopca do domu nie wróży nic dobrego. Dobrze, że nie skończyło się gorzej i sytuacja została opanowana.
Radio, które wprowadziłaś jest bardzo interesujące. Działa jako jedyne ze wszystkich podobnych urządzeń. Na dodatek te dźwięki, które się z niego wydobywają są niesamowicie intrygujące. Ciekawe, kogo słyszały bohaterki. Przecież Nigel nie żyje…
Rozdział ósmy przyniósł kolejne zaskoczenie. Nie spodziewałam się, że za zakażeniami stoją władze. Myślałam, że to wszystko wynika z jakiejś okropnej epidemii, bądź apokalipsy, a tu nagle taka niespodzianka. Przyznam, że wciągnęłam się jeszcze bardziej niż na początku i z pewnością czytanie dalej nie będzie obowiązkiem, a przyjemnością.
Nie rozumiem, dlaczego władze chcą, żeby wyginęli wszyscy ludzie, a zombie rozprzestrzeniły się po świecie. Czyżby sami nie byli ludźmi? Może władzę przejęły istoty nie z tego świata…
Druga część rozdziału, w której rozwodzisz się nad przyczyną słabości Thalii jest również bardzo dobrze napisana. Uważam, że bohaterka ma powód, żeby ubolewać nad swoją słabą duszą. W sytuacji, jaka ją spotkała, nie ma czasu na użalanie się nad sobą. Trzeba walczyć o przeżycie. W tym tkwi jednak problem. Mam nadzieję, że pokażesz też tę drugą, waleczną stronę.
Teraz pora na wszystkie historyjki niezwiązane z głównym opowiadaniem.
Epitafium zbudowane jest z czterech krótkich fragmentów. Jak napisałaś, są ze sobą w jakiś sposób powiązane. Czytałam je bez przerywania, cały czas wpatrzona w monitor. Po prostu nie potrafiłam oderwać wzroku. Nastrój grozy był ze mną od początku, aż do końca.
To otwierające się oko tylko dolało oliwy do ognia. Nie dość, że groza, to jeszcze tajemnica i wszechogarniający smutek. Rzeczywistość, w której ludzie umierają nie może przecież być wesoła.
Po przeczytaniu Próżni nie mogę dojść do siebie. Nie jestem w stanie powiedzieć, co czuję. Słowa nigdy nie oddadzą tego, co przeżywam. To było… piękne. Może nie jest to właściwe słowo, ale musiałam je napisać. To było bolesne, wydobywające z wnętrza czytelnika najgłębiej skrywane uczucia, ale mimo wszystko – piękne.
Podszepty są aż nazbyt makabryczne. Może to tylko moje odczucie, ale po prostu tego już za wiele. Nie mówię, że było źle, bo nie było. Podobało mi się i to bardzo. Zastanawiam się jednak, co sądzą o tym bardziej wrażliwe osoby. Chciałabym zobaczyć ich minę, gdy to czytają. Heh…
Świetnie przedstawiłaś te rozdwojenie jaźni, o ile mogę to tak nazwać. Widzę, że ktoś tutaj jest niesamowitym psychopatą. Jeśli taki miałaś zamiar, udało się.
Czerwony deszcz po raz kolejny wywołuje u mnie to dziwne uczucie. To jest takie pokręcone, a jednocześnie spójne i logiczne. Szczególnie podobają mi się dwa ostatnie zdania. Dodają takiego smaczku. Aż chce się czytać więcej.
Na początku myślałam, że bohater patrzy na siebie z góry, a jak się później okazało oglądał swoją duszę z dołu. Przynajmniej tak mi się wydaje. Mylę się?
W szerokiej liście umieściłaś coś o tytule „Najprościej jest nie myśleć”. Zawiodłam się gdy zobaczyłam, że tekst nie istnieje. Szkoda. Usuń to z osi czasu, bo niepotrzebnie ją zaśmieca.
Poszłam dalej i kolejny szok. Wszystkie pozostałe cztery teksty również nie istnieją. Być może to jakiś błąd. Nie wnikam.
b)Opisy i dialogi
Opisy są niemalże wszędzie, co bardzo mnie cieszy. Czasami tekst składał się z prawie samych opisów, co trochę męczy czytelnika, ale w Twoim przypadku bez nich opowiadanie byłoby niczym. W większości sytuacji wprowadzają nutkę grozy, tajemnicy i wewnętrznego niepokoju. Pozostawiają zagadkę, która być może nigdy nie zostanie rozwiązana. W tym właśnie tkwi urok Twojego opowiadania – w opisach.
Dialogi pojawiają się rzadko, w niektórych tekstach wcale. Nie jest to błędem, jednak przyjemnie by było ujrzeć trochę więcej interakcji między bohaterami. Jeśli się pojawią, są zapisane jak najbardziej poprawnie. Nigdy nie napisałaś żadnej nienaturalnej, sztucznie wyglądającej rozmowy, co jest teraz rzadko spotykane. Istnieje tylko garstka blogów, na których można przeczytać coś dobrego. Twój na pewno się do nich zalicza.
c)Kreacja bohaterów
Sama nie wiem, od kogo zacząć. Może od Daft?
Myślę, że jest osobą twardo stąpającą po ziemi, próbującą doprowadzić wszystko do należytego porządku. Mimo tego, że trzyma się pewnych zasad, potrafi je złamać w słusznej sprawie. Próbuje trzymać uczucia w sobie i walczyć o przetrwanie. Otwiera się tylko przed swoją dziewczyną.
Jednak, to nie tylko te cechy ją wyróżniają. Daft potrafi okazywać współczucie. Widzieliśmy to na przykładzie zakażonego chłopca. Mimo tego, że sprawiał zagrożenie dla niej i dla Thalii, zabrała go do domu, bo wzbudził w niej litość. Później o mało co nie zapłaciła za swoje uczucia, ale wierzę, że się ich nie wyzbędzie.
Postać ta mimo tego, że jest fikcyjna, przywróciła mi wiarę w ludzkość. Pokazuje, że nie wszyscy mają serce z kamienia i nie są obojętni na zło otaczającego świata.
O Thalii pisałam już w podpunkcie z fabułą. Nie wiemy o niej za dużo, gdyż mimo tego, że jest główną bohaterką, pojawiła się w niewielu rozdziałach.
Bohaterka kocha swoją dziewczynę, ale mimo tego, często się z nią kłóci, zamiast starać się ją zrozumieć. Jak pisałam, ma słabą duszę i wydaje się całkowitym przeciwieństwem Daft. Uważa, że powinna skrywać emocje wewnątrz siebie, jednak one wcale nie chcą być ukrywane. To jest właśnie takie interesujące.
Nigel z tego, co przeczytałam jest przyjacielem głównych bohaterek. Nie zdążyliśmy go poznać, gdyż od razu po jego pojawieniu się, został zamordowany przez zombie. Pisałam już, że zdziwiło mnie jego zachowanie względem zakażonego, więc nie będę powtarzać, na czym ono polegało.
Szkoda, że tak szybko go uśmierciłaś. Mógł stać się naprawdę ciekawą, wiele wnoszącą do opowiadania postacią.
Nino to zakażony chłopiec, który wzbudził współczucie w Daft. Wydaje mi się, że nie jest podobny do innych zakażonych. Przecież ten, który zabił Nigela nie był ani trochę ludzki, w przeciwieństwie do Nino. Myślę, że on staje się kimś na kształt zombie tylko w pewnych momentach, a przez cały czas zachowuje się jak normalne dziecko. Gdyby było inaczej, Daft nie wzięłaby go do domu. Wątpię, żeby postać ta jeszcze zagościła w opowiadaniu, ale chciałabym znów o niej usłyszeć.
Ważniejszych bohaterów więcej nie dostrzegłam. Przecież nie będę rozwodziła się nad charakterem mężczyzny z pistoletem.
Wszystkie postacie wykreowane są naturalnie. Nie mam, co do tego zastrzeżeń.
d)Oryginalność i styl pisania
Jeszcze nie spotkałam się z opowiadaniem o takiej tematyce, więc uznam je za oryginalne. Owszem, jest wiele takich, które traktują o rozkładających się zwłokach i zombie, ale to nie to samo. Twoje opowiadanie ma w sobie coś więcej. Cechuje je odrobina grozy, ogrom tajemnicy i ta atmosfera, że tak się wyrażę, rozkładu. Tego właśnie brakuje gdzie indziej.
Piszesz używając bogatego słownictwa. Masz swój własny, niepowtarzalny styl, który jest jednym z czynników sprawiających, że opowiadanie aż razi niezwykłością. Starasz się wprowadzić czytelnika w stan, w którym nie mógłby oderwać oczu od monitora i czasem Ci się to udaje.
e)Błędy
1.Listopadowy deszcz
„drzwi zaskrzypiały, wpuszczając do pomieszczenia ozdobioną kroplami deszczu kobietę. Masywne drzwi zatrzasnęły się z hukiem” - powtórzenie „drzwi”
„Mdła poświata, przedzierające się przez podzieloną metalowymi kratami szybę oświetlało mieszkanie.” – „Mdła poświata, przedzierająca się przez podzieloną metalowymi kratami szybę oświetlała mieszkanie.”
3.Moja słodka dziecino
„Tam, gdzie kiedyś stał stał mały, drewniany domek w cieniu potężnego drzewa.” – dwa razy napisałaś „stał”
„Wiatr otworzył małe, drzwi.” – niepotrzebny przecinek
„Słodki zapach otulała całe pustkowie.” – „Słodki zapach otulał całe pustkowie.”
„skrawek stopy z zaawansowanej fazie rozkładu” – „skrawek stopy w zaawansowanej fazie rozkładu”
„wydając ciche piski, tym samy” – „wydając ciche piski, tym samym”
„Śpiew przypominała skrzek, jakby coś blokowało jego gardło.” – „Śpiew przypominał skrzek, jakby coś blokowało jego gardło.”
5.Nigel
„Niewyraźny kształt był w zasięgi wzroku mężczyzny.” – „Niewyraźny kształt był w zasięgu wzroku mężczyzny.”
6.W mojej krwi
„trzymając w dłonie skrawek jakiejś szmatki nasączony wodą.” – „trzymając w dłoni/dłoniach skrawek jakiejś szmatki nasączony wodą.”
7.Zabijemy
„patrzyła na na niewielkie radio” – dwa razy napisałaś „na”
8.Projekt: HUMANOID
„wystarczająco rozumu potrzebnego do zabijania istota z obcym DNA” – „wystarczająco rozumu potrzebnego do zabijania istot z obcym DNA”
„słona kropelka spływa po chłodnym poliku” – „słona kropelka spływa po chłodnym policzku”
Podszepty
„odsłaniając żebra, i przedramionach” – „odsłaniając żebra, i przedramiona”
„kulącego się na materaca bliźniaka” – „kulącego się na materacu bliźniaka”
25/30
Dodatkowe punkty
+za oryginalność
+za wszystkie dodatkowe historie
+za niesamowitą zagadkę
+za nastrój grozy i napięcia
4/5
Ocena: złota szarfa (47/55)
Uważam, że w pełni zasłużyłaś na tak wysoką ocenę. Przenigdy nie rezygnuj z pisania, bo masz do tego smykałkę.
Aw, byłam okropnie zła, gdy dowiedziałam się, że niektóre posty się nie wyświetlają. To ewidentny dowód na to, że mój blogasek mnie mnie lubi. -,-
OdpowiedzUsuńNajpierw ukrywanie podstrony z linkami, potem ubytki w treści, ech.
No, ale teraz już wszystko poprawione, sprawdzone, więc pozostaje mieć nadzieję, że blogasek nie będzie mi więcej wyskakiwał z takimi numerami.
A teraz przechodzę do części ważnej.
Bardzo dziękuję za ocenę i za poświęcony mi czas, MissBloody.
Jest mi bardzo miło, widząc tak wysoką liczbę punktów i jestem wdzięczna za rady, i pokazanie błędów. ^ ^
Kilka słów o szablonie - tło jest oferowane przez Bloggera, więc to czarne coś na dole jest zupełnie przypadkowe, a motyw mi przypasował i kolorystycznie w miarę pasuje do nagłówka.
Różu nie cierpię (a pfe, pfe!), ale ten niezdecydowane kolor czcionki z kolei ładnie komponuje się z tłem. ^ ^
Szeroką listę wstawiłam sama, ale jak widać bardzo mnie nie lubi, bo nie pozwala dostać się człekom do poszczególnych postów. Buu...
Nobie dopiero niedawno została moją betą i do tej pory poprawiła tylko jeden tekst - Dotyk.
W pozostałych częściach jest dość sporo błędów, bom ślepa i większości nie widzę.
W środku trupa... Chodziło mi o to, że nóż znajdował się w ubraniach nieboszczyka, ale widocznie nie tak to opisałam, bo już parę osób zauważyło błąd. ^ ^
Powiem ci, że nawet jeśli bardzo chcę, nie potrafię napisać długiego rozdziału. To moje przekleństwo. Wrr.
Opisów faktycznie jest ogrom, pisząc je czuję się najlepiej. Dialogi za bardzo mi nie leżą, ale chyba rzeczywiście nie są jednak takie złe.
Nigel się nie bronił, bo sparaliżował go strach i zwyczajnie zrezygnował z jakiejkolwiek obrony.
Miał dość. Nie chciał już żyć i nieustannie walczyć.
Tego jednego jegomościa pochowano, ponieważ dla kogoś był na tyle ważny, że nawet w tak trudnych czas postanowił należycie go pochować.
Oj tak, Podszepty nie są dla osób wrażliwych, zresztą nawet napisałam ostrzeżenie.
Właśnie, ciekawe, jakie mieli miny? ;P
Mam chwilę zwątpienia, lecz myślę, że nigdy na dobre nie zrezygnuję z pisania.
Jeszcze raz bardzo dziękuję ci za ocenę i gorąco pozdrawiam!
Cieszę się, że dostałam tak rozbudowany komentarz.
UsuńZ tym nożem zrobiło się strasznie pogmatwane. Już myślałam, że ktoś jakimś cudem umieścił go we wnętrznościach trupa. Ach... ta moja wyobraźnia :)
Mam nadzieję, że nie zrezygnujesz ani z pisania, ani z bloga. Od czasu do czasu wpadnę i poczytam nowe opowiadania.
Pozdrawiam.
Hej, wysłałam maila do rekrutacji, jakby co.
OdpowiedzUsuńDlaczego usunęłyście komentarz Deneve?!
OdpowiedzUsuńPrawda boli, prawda?
Usunęłam jej komentarz, ponieważ obrażał nas i zawierał wulgaryzmy. :-)
UsuńNajbardziej mnie bawi skasowanie mojego komentarza, gdzie napisałam, że "miesiąc grudzień" to pleonazm. To było takiego obraźliwe :(.
OdpowiedzUsuńPS Istnieje coś takiego jak screeny, wiecie.
Przepraszam, widocznie musiałam się pomylić przy usuwaniu spamu.
Usuń