niedziela, 25 listopada 2012

[051] Ocena bloga http://lzy-niewiernego.blogspot.com/


Autor: Deneve
Wiek: 19
Data Zgłoszenia: 7.11.12
Oceniająca: MissJulaaa

Pierwsze wrażenie:

Adres: lzy – niewiernego, czyżby kolejne opowiadanie o nieudanej miłości i zdradzie? O tym, że ktoś czegoś żałuje? Jeśli tak, to tematyka, że tak się wyrażę, jest oklepana i wręcz zniechęcająca. Ale może Twoja opowieść mnie zachwyci? Może jest inna niż myślę? A może adres jest tylko zmyłką? Ma za zadanie wyjawić coś, ale pozostawić w czytelniku nutkę zaciekawienia. Powiem szczerze, że mnie trochę zaciekawił. Dwa podstawowe pytania: Kim będzie niewierny i dlaczego będzie płakał?
Niemalże każde zakończenie bloga o miłości jest takie samo – przewidywalne. Albo partner wybacza partnerowi, albo nie. Szczerze powiedziawszy wolałabym drugą wersie, gdyż Happy Endy są tak pospolite, że aż nudne.
Jest niby taki prosty, ale może też być podchwytliwy. Cóż przekonam się, gdy zacznę czytać.
Dwa wyrazy, które tak wiele znaczą. Adres krótki i łatwy do zapamiętania. Dobrze
Napis na belce: ,,Wolę raczej umrzeć, niż wypalać się powoli...”, nie ma autora, więc przypuszczam, że to Twoja myśl. Muszę przyznać, że udana. Zastanawia mnie dlaczego taka a nie inna, przecież śmierć i jakieś wypalanie się, z miłością ma niewiele wspólnego, a jednak pasuje tu jak ulał. Wystarczy dostrzec głębie tego tekstu. Ja rozumiem go tak:
Wolę nie zaznać miłości, niż później cierpieć przez wieki, niż tracić zyskaną nadzieję.
Nie wiem czy dobrze, ale to jest moje zdanie. Każdy może dostrzec tu coś zupełnie innego.
Belka zachęciła mnie o wiele bardziej niż adres. Ciekawa jestem, co kryje się w treści, a więc zanurzam się w Twój świat...
4/5

Szata Graficzna:

Przyglądam się i mam wrażenie, że czas stanął, że nie istnieje nic poza blogiem. Doskonale skomponowana kolorystyka. Przeważają tu ciemne odcienie, które wprowadzają mnie w idealny nastrój do czytania. Zakapturzona postać przemierzająca jakąś drogę do … No właśnie dokąd? Deszcz dodaje nutkę dreszczyku. Wszystko doskonale się dopełnia tworząc harmonijną całość. Dzieło jest Twoje, jak mniemam, bo nie ma nigdzie wzmianki o autorze.
Podstrony:
DAIREN – inaczej miejsce, gdzie znajduje się opowiadanie. Ciekawa nazwa, najpierw myślałam, że chodziło o pamiętnik, ale przeliczyłam się. Naprawdę nie mam pojęcia, co to oznacza. Może coś z opowiadaniem ? Tłumaczenie znalazłam, ale tylko po turecku, a brzmi ono: apartament. Jednakże mam wrażenie, że miało to być coś z pamiętnikiem.
REKRUCI – miejsce, gdzie umieszczasz krótkie opisy bohaterów i własnoręcznie malowane obrazki. Na ogół jestem przeciwnikiem opisów i obrazków, ale w tym wypadku podziwiam za talent. Sama nie potrafię tworzyć takich dzieł, więc w tym wypadku jestem na tak. Dodatkowo w podstronie masz umieszczone, coś co mi się bardzo podoba, bo jest niezwykle oryginalne: stopnie wojskowe. Pierwszy raz się z czymś takim spotykam. Pomysł jest dobry.
W treści tego nie uwzględnię, ale tutaj tak :
Oczywiście, nie przy każdym bohaterze rysunek się znajduje. - zabrakło przecinka po 'oczywiście'.
ZAPISKI – innymi słowy: Spis Treści. Najpierw m myślałam, że będą tu daty, które ukażą kiedy pojawi się kolejny rozdział, ale zamiast tego zostałam zaskoczona (w pozytywnym, tego słowa, znaczeniu). Coraz więcej osób dodaje takie zakładki, to dobrze.
W DRODZE – masz ulubione blogi, ale w tym momencie najbardziej interesuje mnie link do Raju, który, na szczęście, jest.
ŚMIETNIK – miejsce, które uważam za dość istotne. Można tam umieścić linki do siebie, a co ważniejsze dzięki niej nie masz bałaganu na stronie głównej.
Teraz zaglądam na prawą stronę i widzę:
Skrót wiadomości: Kiedy aktualizowano zakładkę, wiadomości o szablonie i uprzedzenie o tym, że mogą się znaleźć przekleństwa.
Nieco niżej INFORMACJE, w których uprzedzasz, że rozdziały nie będą dodawane często, bo każda notatka musi 'dojrzeć'. Patrzę na datę ostatniego postu i z ulgą odnotowuję, że ostatni nie ma więcej niż miesiąc.
Pod informacją jest coś o Tobie i kontakt.
Następnie masz obserwatorów i osoby, które przyglądają się, albo raczej ocenialnie. W sumie ta zakładka jest zbędna, wystarczą linki w stronie zatytułowanej W DRODZE.
Czcionka nie razi w oczy i nie muszę po kilku minutach robić sobie przerwy, bo nie widzę, co czytam.
13/15

Treść:

a)Fabuła


Bez żadnych prologów czy też zapowiedzi. Od razu przechodzisz do rzeczy. Może zacznę od tego, że Twoje opowiadanie jest ciekawe i warte uwagi, ale ocenę samych rozdziałów musiałam rozłożyć na kilka dni, bo inaczej nic by z niej nie wyszło. Dlatego też nie pokazała się ona w wyznaczonym przeze mnie termine.
To nie tak, że nie lubię długich rozdziałów, ale Ty przesadziłaś. Jak czytałam pierwszy raz nie wiedziałam o czym, bo raz, że po połowie każdego z nich nie chciało mi się, to jeszcze wszystko zmieniało się w błyskawicznym tempie. Często nie mogłam nadążyć za akcją , bo jak już się zdążyłam za klimatyzować, to zaraz przechodziłaś do czegoś zupełnie innego. W pierwszym rozdziale poruszyłaś kilka wątków, które nawiązują do tego głównego. W drugiem następne i w trzecim też. Łatwo się jest w tym wszystkim pogubić.
Rozdział zatytułowany Dairen (początkowo zastanawiałam się nad tym, co to za nazwa, ale po przeczytaniu wiem, że jest to miasto) zaczynasz dość ciekawie, jednakże muszę Ci przyznać, że kilkakrotnie nie wiedziałam o co chodzi, byłam zmuszona wracać i czytać od początku, bo raz piszesz o jednym, a raz o drugim. Nie przesadzę chyba, mówiąc, że w opowiadaniu jest dziwny chaos. Najpierw masz o dziewczynie, której jest niedobrze, potem o jakimś mężczyźnie, a jeszcze później o jakimś innym facecie. Gdy byłam w połowie miałam ochotę to rzucić i już więcej na to nie patrzeć – nie chodzi o to, że był tak beznadziejny, ale o to, że był długi i w pewnym momencie nie chciało mi się już, bo byłam zmęczona. Ciągle musiałam wracać, by sobie przypomnieć, o co chodzi, bo czasami nie rozumiałam, co masz tam napisane. Niektóre przekleństwa wydały mi się zbędne, szpeciły tekst. I jeszcze te nagłe zmiany postępowania postaci – raz Arane Kairn (podam tu jego przykład, bo jest najbardziej widoczny, choć u innych postaci jest podobnie) jest dość miły, a zaraz zaczyna się wydzierać na biedną Averyn tak, że biedaczka, o mało co nie dostała zawału (w przenośni, rzecz biorąc).

Kolejny rozdział był dla mnie o niebo lepszy niż pierwszy. Nie musiałam wracać i czytać od początku, teraz wszystko było dla mnie jasne. Powiem nawet, że czytając nie miałam ochoty, by skończyć. Było przeciwnie. Chciałam czytać, czytać i jeszcze raz czytać. Gdy doszłam do końca jak najprędzej chciałam zabrać się za kolejny rozdział. Jedyną rzeczą jaką mi się tu nie podobało był ten cytat:
''— Trzymasz go w dwóch rękach? — zapytał cicho. Dziewczyna spojrzała na miecz. To miała go trzymać w jednej? Przecież był za ciężki… — Ja pierdolę — jęknął. — On cię zabije,,.
Wydaje mi się, że bez tego przekleństwa brzmiałoby to o wiele lepiej.
Potrafisz pisać, w niektórych momentach aż mi dech zapierało. Czytałam tak jakbym była w transie.
Podobał mi się jeden tekst (mianowicie groźba Varrena, o tym, że jak Deren tknie Averyn to będzie miał kłopoty), gdy do niego dotarłam, to śmiałam się i aż mi łzy ze śmiechu poleciały. Nie będę dawała tu cytatu, gdyż nie chcę nadużywać wulgaryzmów, ale świetnie Ci to wyszło.

Proszę, proszę. Akcja była w każdym rozdziale, ale w tym najbardziej mi się podobała. Widzę, że przy niektórych bohaterach zastosowałaś kontrast. Tak samo jak w sytuacjach i opisach wyglądu. Ładnie opisałaś tę próbę gwałtu. Z chęcią przeczytałabym więcej. Widzę, że w opowiadaniu zastosowałaś fabułę wielowątkową. Ciekawie wszystko skomponowałaś. Takie połączenie świata realnego ze światem fantasy.
Jak przy pierwszym rozdziale miałam ochotę zamknąć laptopa i już nigdy więcej nie czytać, tak przy tym chcę więcej i więcej.

Ciągle zastanawiam się, co ma adres do fabuły. Być może później się jakoś to wszystko wyjaśni.

b) Opisy i dialogi

Ciekawe opisy, które są dość lekko przyswajane przez czytelnika. Twój zasób słów jest bardzo duży. Łatwo można odróżnić osobę oczytaną od nieoczytanej. Ty jesteś tą pierwszą. Wiesz jak pisać, by przyciągnąć uwagę innych. Mimo że nie ma zbyt wiele akcji, to opowiadanie przyciąga uwagę. Czytając miałam wrażenie, że jestem w świecie Averyn, a czasami nawet, że to ja jestem nią. Lubię, gdy czytam, stawać się postacią, bo wtedy lepiej mi się przyswaja. W pierwszym rozdziale nie mogłam nic ze sobą skojarzyć, dopiero potem udało mi się zanurzyć w Twoim świecie. Doskonale mogłam sobie zilustrować poszczególne postaci i pomieszczenia. Ogólnie wszystkie czynności mogłam 'zobaczyć oczami wyobraźni'. To się nazywa mieć talent.
Nie wiem czy tylko ja tak uważam, ale mam wrażenie, że niektóre przekleństwa są zbędne. Szpecą poszczególne fragmenty, sprawiają, że aż się chce prosić o pomstę do nieba.
Rozumiem, że poprzez przekleństwa chcesz ukazać charakter danej postaci (co, szczerze mówiąc, świetnie Ci wychodzi), dajmy na to: Varrena – doskonale do niego pasują przekleństwa, ale w niektórych miejscach wyglądają paskudnie. Oczywiście to tylko moje zdanie, ale warto je uwzględnić.
Dialogów jest niewiele (jak na taką długość każdego z rozdziałów), ale są przemyślane i doskonale komponują się z całością. Dobrze wychodzi Ci ukazywanie poprzez nie charakteru. W sumie rzadko zdarza mi się trafić na takie

c) Kreacja bohaterów
Bohaterowie wzbudzały we mnie różne emocje.
Gdy czytałam o Varrenie miałam ochotę komuś przyłożyć. Nie trawię tego gościa, jest bezczelny i wredny. Natomiast czytając o Averyn uspokajałam się. Nie mówię, że dziewczyna nie miała tego i owego za uszami. Święta nie była, ale z tych wszystkich postaci, to ją polubiłam najbardziej.
Kairn to zupełnie przeciwieństwo Varrena. Jest dużo bardziej życzliwy i wyrozumiały. Nie wiem czemu, ale gdy pojawiały się wątki z nim, to uśmiechałam się do monitora jak jakaś stuknięta.
Darane – rety, jak ja go nie cierpię! Dobrze, że Averyn go zabiła. On był okropny. Od kiedy tylko został przedstawiony w opowiadaniu, to za każdym razem miałam ochotę, by już zniknął. Widać, że dziewczyny są dla niego tylko zabawkami.
Livia, to dziewczyna z charakterem. Czyżby coś czuła do Varrena? Jaka zazdrosna! Mam wrażenie, że nie raz wspomoże Averyn. Polubiłam ją, mimo że jest dość wredną osóbką. Cóż poradzić? Lubie takie.
Ermatair nie da się go nie lubić. Widać, że przyjazny z niego człowiek. Aż miło mi się zrobiło, gdy o nim czytałam. Podobnie jak przy Kairze (nie mam pojęcia, czy poprawnie odmieniłam), gdy doszłam do tego momentu uśmiech znów powrócił na moją twarz.
I w końcu dochodzimy do Szefa wszystkich szefów, czyli Ilvana. W sumie mało o nim wiem, bo w opowiadaniu pojawił się może trzy razy, ale jestem w stanie stwierdzić, że nie przypadł mi do gustu.

Powiem szczerze, że wielu Twoich bohaterów ma słabe nerwy.

d) Styl i oryginalność
Dojrzałaś już do pisania opowiadań, a ten blog jest tylko tego potwierdzeniem. Widać, że zanim dodasz analizujesz, świadczą o tym dopracowane zdania i dialogi. Jak i również spójność. Wielu pisarzy pisze raz o jednym) na przykład o miłości) a zaraz dodaje do tego mnóstwo niepotrzebnych wątków, które wprowadzają zamęt, u Ciebie panuje harmonia. Aż miło się czyta. Mam nadzieję, że nie zaprzepaścisz takiego talentu i w przyszłości wydasz jakąś książkę. Możesz mieć pewność, że ją wówczas przeczytam.
Twoja umiejętność spajania wszystkiego w całość powinna być wzorem dla każdego.
Mam wrażenie, że nim stworzysz nową postać, najpierw dokładnie ją sobie wyobrażasz. Dopasowujesz charakter i wygląd.
Ja nie mogę nic zarzucić, no może poza tymi długimi rozdziałami, ale nawet mi tak bardzo nie przeszkadzały, bo czytało się przyjemnie.

e) Błędy
Długo się zastanawiałam czy wypisywać, czy tylko wspomnieć, że w niektórych miejscach są jakieś braki.
Błędy są tu w małych ilościach. Dodatkowo, skupiałam się na treści i nie szukałam ich specjalnie. Jeśli jakiś zauważyłam, to po prostu musiał być widoczny.
Tu są dwa z pierwszego rozdziału, które rzuciły mi się w oczy.
'Usłyszała, tuż przy uchu, czyjś znudzony głos'. - po 'szła' powinien znaleźć się przecinek i przed 'czyjś' też.
'Zachwiała się, z trudem starając się utrzymać równowagę'. - Nie wiem czy tylko dla mnie to zdanie brzmi dziwnie, ale ja bym je zmieniła.

Możliwe, że było coś jeszcze. Ja radzę byś przejrzała je jeszcze raz, a na pewno wyłapiesz, to czego ja Ci nie podałam.
Ktoś mi kiedyś powiedział, że jak się samemu znajdzie błąd, to się zyska więcej niżby ktoś podał jeszcze kilka następnych. Ja się tego trzymam.
26/30
Dodatkowe punkty:
Długo zastanawiałam się nad tym czy wyróżniło Cię coś i chyba znalazłam.
Jak Ci wiadomo jestem przeciwniczką długich rozdziałów, ale w tym wypadku są one atutem.
No i jeszcze za piękne rysunki. Masz talent.
2/5

44/55 – złota szarfa.

Ja jestem zdania, że zasłużyłaś na tą ocenę. Piszesz na bardzo wysokim poziomie. Twoje zdania zachowują spójność.
Mi nie pozostaje nic innego, niż pogratulować i życzyć wielu sukcesów.
Masz ogromny potencjał, a ja proszę Cię tylko o jedno – NIE ZMARNUJ GO.

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. No to tak.
      Ja nie twierdzę, że jest poprawna. Napisałam Ci tylko MÓJ PUNKT WIDZENIA. Dla mnie belka była (i zawsze będzie) swego rodzaju określeniem do adresu, ale każdy mógł ją odebrać inaczej. :)

      Ups... Mój błąd, nie zjechałam na sam dół. Przepraszam.

      Ja się cieszę, że mają taką długość, bo bardzo mnie wciągnęły. W wielu opowiadaniach jest tak, że co się wciągnę, to rozdział się kończy. :D Tak, w książkach mają po kilkanaście a czasami nawet kilkadziesiąt kartek, ale czasami ciężko jest czytać aż takie długie teksty. Przepraszam, nie chciałam, by tak zabrzmiało niegrzecznie.

      Ja nie mam nic przeciwko temu, że ukrywasz pewne fakty. Przecież tak jest o wiele ciekawiej. Trzyma w napięciu, chce się czytać, a z resztą - co ja mam Ci tu mówić skoro to wiesz? :D

      Ta groźba wyszła Ci świetnie. Taka odrobina komizmu pośród monotonnego życia Averyn.

      Ogólnie podoba mi się Twoje opowiadanie, bo połączyłaś coś, czego ja w życiu bym się nie podjęła.

      Ukazałaś zażenowanie Karima, ale na prawdę wydaje mi się te przekleństwo zbędnie. Chociaż są gusta o guściki, ja nie jestem fanką wulgaryzmów i nie lubię ich, ale są też tacy, co myślą odwrotnie. :D

      Nie zdradzaj, nie zdradzaj, bo chciałabym się sama dowiedzieć, co będzie dalej ;) Nie wiem czemu, ale mnie adres od razu naprowadził na nieudaną miłość.

      No to mnie zaskoczyłaś... Powiedziałabym, że z książką się urodziłaś ;D

      Uwierz mi na słowo, ale czytając o niej miałam wrażenie, że to mnie akcja dotyczy, to wspaniałe uczucie.

      Ale mi nie przeszkadza, że dialogów jest mało. Wręcz przeciwnie - podoba mi się ;P

      Owszem, nie lubię Varrena. Wydaje mi się zbyt pewny siebie, a co do podziałów na dobrych i złych, to nie, nie mam nic przeciwko złycm charakterom, ale Varren od początku mi się nie podobał.

      Sceny z Derenem wychodziły Ci bardzo dobrze, ale on był taki nijaki... Chociaż na wspomnienie tej sceny z groźbą nadal się uśmiecham.

      Ja nie miałam pojęcia jak odmienić jego imię, więc dałam dopisek. Dzięki, że mi powiedziałaś :D

      A lubię, lubię. Wydaje się być dość ciekawą osobą. Ja poczekam :D Jak mi się jakieś opowiadanie podoba, to czytam je od początku do końca :)

      Wiesz dlaczego tak mi się skojarzyło? Bo Ci co kiedyś byli wrogami w przyszłości stają się przyjaciółmi. Ale wszystko zależy od autora. Zależy jak on to widzi - ja mogę się tylko domyślać.

      Ilvan - nie powiem, że jest mi obojętny, bo inaczej skłamię. Ciekawa jestem jak rozwiniesz jego losy.

      Chaos jest, według mnie, w pierwszym rozdziale. Kilka razy musiałam wracać i czytać, by zrozumieć, w kolejnych rozdziałach był 'porządek'.

      No, to ja Ci życzę powodzenia i jak najlepszych wyników. Być może kupię (nawet te naukową). Samych dobrych ocen :D

      I moje zdanie jest poprawne, i twoje. Z racji tego, że pisząc twoją ocenę przypominałam sobie kilka rzeczy na konkurs, to wiem, że można to potraktować jako wtrącenie. Jednakże nie mam zamiaru się kłócić.

      Ja Ci tylko podałam mój punkt widzenia. Zachwiała się, starając się, by się nie przewrócić - ja bym to tak zapisała (albo może jeszcze inaczej). Chciałam Ci tylko przekazać, że jakoś to do mnie nie przemawia :).

      Wiem, ze nie wstawiasz byle czego. A po za tym nie zauważyłam wielu błędów. Zdarza się przez pomyłkę dać przecinek, gdy powinna być kropka. Albo jakieś jeszcze - pomyłki to rzecz ludzka i ja to rozumiem.

      Już Ci tłumaczę, czemu dostałaś ten punkt:
      Gdy czytałam chciałam więcej i więcej i pewnie czułabym niedosyt po krótkich :D.
      Wydaje się, że akcja jest nikła, ale w rzeczywistości w opowiadaniu dzieje się dużo.

      Pięknie rysujesz :D

      Dziękuje, Deneve. Mam wrażenie, że ocenta Twojego bloga wyszła mi najlepiej :D Pozdrawiam i życzę wielu, wielu sukcesów :D


      Usuń
  2. Sorry, że się trącę.

    "Co do błędów… To, co uznałaś za błąd, w rzeczywistości nim nie jest. Nie ma tam wtrącenia – bo nie ma czasownika, więc nie trzeba oddzielać od siebie orzeczeń." Wtrącenia są obszerniejszym zadnieniem, nie łączą się tylko z orzeczeniami. Jakkolwiek Twoje zdanie jest poprawne, Deneve, to poprawka MissJulii również. Nie zmienia to jednak faktu, że poprawnych zdań nie powinno się ruszać, co jest oczywiste.

    OdpowiedzUsuń