Autor:
Deneve
Wiek:
19
Adres:
lzy-niewiernego
Data
Zgłoszenia: 7.11.12
Oceniająca:
MissJulaaa
Pierwsze wrażenie:
Adres:
lzy – niewiernego, czyżby kolejne opowiadanie o nieudanej miłości
i zdradzie? O tym, że ktoś czegoś żałuje? Jeśli tak, to
tematyka, że tak się wyrażę, jest oklepana i wręcz
zniechęcająca. Ale może Twoja opowieść mnie zachwyci? Może jest
inna niż myślę? A może adres jest tylko zmyłką? Ma za zadanie
wyjawić coś, ale pozostawić w czytelniku nutkę zaciekawienia.
Powiem szczerze, że mnie trochę zaciekawił. Dwa podstawowe
pytania: Kim będzie niewierny i dlaczego będzie płakał?
Niemalże
każde zakończenie bloga o miłości jest takie samo –
przewidywalne. Albo partner wybacza partnerowi, albo nie. Szczerze
powiedziawszy wolałabym drugą wersie, gdyż Happy Endy są tak
pospolite, że aż nudne.
Jest
niby taki prosty, ale może też być podchwytliwy. Cóż przekonam
się, gdy zacznę czytać.
Dwa
wyrazy, które tak wiele znaczą. Adres krótki i łatwy do
zapamiętania. Dobrze
Napis
na belce: ,,Wolę raczej umrzeć, niż wypalać się powoli...”,
nie ma autora, więc przypuszczam, że to Twoja myśl. Muszę
przyznać, że udana. Zastanawia mnie dlaczego taka a nie inna,
przecież śmierć i jakieś wypalanie się, z miłością ma
niewiele wspólnego, a jednak pasuje tu jak ulał. Wystarczy dostrzec
głębie tego tekstu. Ja rozumiem go tak:
Wolę
nie zaznać miłości, niż później cierpieć przez wieki, niż
tracić zyskaną nadzieję.
Nie
wiem czy dobrze, ale to jest moje zdanie. Każdy może dostrzec tu
coś zupełnie innego.
Belka
zachęciła mnie o wiele bardziej niż adres. Ciekawa jestem, co
kryje się w treści, a więc zanurzam się w Twój świat...
4/5
Szata Graficzna:
Przyglądam
się i mam wrażenie, że czas stanął, że nie istnieje nic poza
blogiem. Doskonale skomponowana kolorystyka. Przeważają tu ciemne
odcienie, które wprowadzają mnie w idealny nastrój do czytania.
Zakapturzona postać przemierzająca jakąś drogę do … No właśnie
dokąd? Deszcz dodaje nutkę dreszczyku. Wszystko doskonale się
dopełnia tworząc harmonijną całość. Dzieło jest Twoje, jak
mniemam, bo nie ma nigdzie wzmianki o autorze.
Podstrony:
DAIREN
– inaczej miejsce, gdzie znajduje się opowiadanie. Ciekawa nazwa,
najpierw myślałam, że chodziło o pamiętnik, ale przeliczyłam
się. Naprawdę nie mam pojęcia, co to oznacza. Może coś z
opowiadaniem ? Tłumaczenie znalazłam, ale tylko po turecku, a
brzmi ono: apartament. Jednakże mam wrażenie, że miało to być
coś z pamiętnikiem.
REKRUCI
– miejsce, gdzie umieszczasz krótkie opisy bohaterów i
własnoręcznie malowane obrazki. Na ogół jestem przeciwnikiem
opisów i obrazków, ale w tym wypadku podziwiam za talent. Sama nie
potrafię tworzyć takich dzieł, więc w tym wypadku jestem na tak.
Dodatkowo w podstronie masz umieszczone, coś co mi się bardzo
podoba, bo jest niezwykle oryginalne: stopnie wojskowe. Pierwszy raz
się z czymś takim spotykam. Pomysł jest dobry.
W
treści tego nie uwzględnię, ale tutaj tak :
Oczywiście,
nie przy każdym bohaterze rysunek się znajduje. - zabrakło
przecinka po 'oczywiście'.
ZAPISKI
– innymi słowy: Spis Treści. Najpierw m myślałam, że będą tu
daty, które ukażą kiedy pojawi się kolejny rozdział, ale zamiast
tego zostałam zaskoczona (w pozytywnym, tego słowa, znaczeniu).
Coraz więcej osób dodaje takie zakładki, to dobrze.
W
DRODZE – masz ulubione blogi, ale w tym momencie najbardziej
interesuje mnie link do Raju, który, na szczęście, jest.
ŚMIETNIK
– miejsce, które uważam za dość istotne. Można tam umieścić
linki do siebie, a co ważniejsze dzięki niej nie masz bałaganu
na stronie głównej.
Teraz
zaglądam na prawą stronę i widzę:
Skrót
wiadomości: Kiedy aktualizowano zakładkę, wiadomości o szablonie
i uprzedzenie o tym, że mogą się znaleźć przekleństwa.
Nieco
niżej INFORMACJE, w których uprzedzasz, że rozdziały nie będą
dodawane często, bo każda notatka musi 'dojrzeć'. Patrzę na datę
ostatniego postu i z ulgą odnotowuję, że ostatni nie ma więcej
niż miesiąc.
Pod
informacją jest coś o Tobie i kontakt.
Następnie
masz obserwatorów i osoby, które przyglądają się, albo raczej
ocenialnie. W sumie ta zakładka jest zbędna, wystarczą linki w
stronie zatytułowanej W DRODZE.
Czcionka
nie razi w oczy i nie muszę po kilku minutach robić sobie przerwy,
bo nie widzę, co czytam.
13/15
Treść:
a)Fabuła
Bez
żadnych prologów czy też zapowiedzi. Od razu przechodzisz do
rzeczy. Może zacznę od tego, że Twoje opowiadanie jest ciekawe i
warte uwagi, ale ocenę samych rozdziałów musiałam rozłożyć na
kilka dni, bo inaczej nic by z niej nie wyszło. Dlatego też nie
pokazała się ona w wyznaczonym przeze mnie termine.
To
nie tak, że nie lubię długich rozdziałów, ale Ty przesadziłaś.
Jak czytałam pierwszy raz nie wiedziałam o czym, bo raz, że po
połowie każdego z nich nie chciało mi się, to jeszcze wszystko
zmieniało się w błyskawicznym tempie. Często nie mogłam nadążyć
za akcją , bo jak już się zdążyłam za klimatyzować, to zaraz
przechodziłaś do czegoś zupełnie innego. W pierwszym rozdziale
poruszyłaś kilka wątków, które nawiązują do tego głównego. W
drugiem następne i w trzecim też. Łatwo się jest w tym wszystkim
pogubić.
Rozdział
zatytułowany Dairen (początkowo zastanawiałam się nad tym, co to
za nazwa, ale po przeczytaniu wiem, że jest to miasto) zaczynasz
dość ciekawie, jednakże muszę Ci przyznać, że kilkakrotnie nie
wiedziałam o co chodzi, byłam zmuszona wracać i czytać od
początku, bo raz piszesz o jednym, a raz o drugim. Nie przesadzę
chyba, mówiąc, że w opowiadaniu jest dziwny chaos. Najpierw masz o
dziewczynie, której jest niedobrze, potem o jakimś mężczyźnie, a
jeszcze później o jakimś innym facecie. Gdy byłam w połowie
miałam ochotę to rzucić i już więcej na to nie patrzeć – nie
chodzi o to, że był tak beznadziejny, ale o to, że był długi i w
pewnym momencie nie chciało mi się już, bo byłam zmęczona.
Ciągle musiałam wracać, by sobie przypomnieć, o co chodzi, bo
czasami nie rozumiałam, co masz tam napisane. Niektóre przekleństwa
wydały mi się zbędne, szpeciły tekst. I jeszcze te nagłe zmiany
postępowania postaci – raz Arane Kairn (podam tu jego przykład,
bo jest najbardziej widoczny, choć u innych postaci jest podobnie)
jest dość miły, a zaraz zaczyna się wydzierać na biedną Averyn
tak, że biedaczka, o mało co nie dostała zawału (w przenośni,
rzecz biorąc).
Kolejny
rozdział był dla mnie o niebo lepszy niż pierwszy. Nie musiałam
wracać i czytać od początku, teraz wszystko było dla mnie jasne.
Powiem nawet, że czytając nie miałam ochoty, by skończyć. Było
przeciwnie. Chciałam czytać, czytać i jeszcze raz czytać. Gdy
doszłam do końca jak najprędzej chciałam zabrać się za kolejny
rozdział. Jedyną rzeczą jaką mi się tu nie podobało był ten
cytat:
''—
Trzymasz
go w dwóch rękach? — zapytał cicho. Dziewczyna spojrzała na
miecz. To miała go trzymać w jednej? Przecież był za ciężki…
— Ja pierdolę — jęknął. — On cię zabije,,.
Wydaje
mi się, że bez tego przekleństwa brzmiałoby to o wiele lepiej.
Potrafisz
pisać, w niektórych momentach aż mi dech zapierało. Czytałam tak
jakbym była w transie.
Podobał
mi się jeden tekst (mianowicie groźba Varrena, o tym, że jak Deren
tknie Averyn to będzie miał kłopoty), gdy do niego dotarłam, to
śmiałam się i aż mi łzy ze śmiechu poleciały. Nie będę
dawała tu cytatu, gdyż nie chcę nadużywać wulgaryzmów, ale
świetnie Ci to wyszło.
Proszę,
proszę. Akcja była w każdym rozdziale, ale w tym najbardziej mi
się podobała. Widzę, że przy niektórych bohaterach zastosowałaś
kontrast. Tak samo jak w sytuacjach i opisach wyglądu. Ładnie
opisałaś tę próbę gwałtu. Z chęcią przeczytałabym więcej.
Widzę, że w opowiadaniu zastosowałaś fabułę wielowątkową.
Ciekawie wszystko skomponowałaś. Takie połączenie świata
realnego ze światem fantasy.
Jak
przy pierwszym rozdziale miałam ochotę zamknąć laptopa i już
nigdy więcej nie czytać, tak przy tym chcę więcej i więcej.
Ciągle
zastanawiam się, co ma adres do fabuły. Być może później się
jakoś to wszystko wyjaśni.
b)
Opisy i dialogi
Ciekawe
opisy, które są dość lekko przyswajane przez czytelnika. Twój
zasób słów jest bardzo duży. Łatwo można odróżnić osobę
oczytaną od nieoczytanej. Ty jesteś tą pierwszą. Wiesz jak pisać,
by przyciągnąć uwagę innych. Mimo że nie ma zbyt wiele akcji, to
opowiadanie przyciąga uwagę. Czytając miałam wrażenie, że
jestem w świecie Averyn, a czasami nawet, że to ja jestem nią.
Lubię, gdy czytam, stawać się postacią, bo wtedy lepiej mi się
przyswaja. W pierwszym rozdziale nie mogłam nic ze sobą skojarzyć,
dopiero potem udało mi się zanurzyć w Twoim świecie. Doskonale
mogłam sobie zilustrować poszczególne postaci i pomieszczenia.
Ogólnie wszystkie czynności mogłam 'zobaczyć oczami wyobraźni'.
To się nazywa mieć talent.
Nie
wiem czy tylko ja tak uważam, ale mam wrażenie, że niektóre
przekleństwa są zbędne. Szpecą poszczególne fragmenty,
sprawiają, że aż się chce prosić o pomstę do nieba.
Rozumiem,
że poprzez przekleństwa chcesz ukazać charakter danej postaci (co,
szczerze mówiąc, świetnie Ci wychodzi), dajmy na to: Varrena –
doskonale do niego pasują przekleństwa, ale w niektórych miejscach
wyglądają paskudnie. Oczywiście to tylko moje zdanie, ale warto je
uwzględnić.
Dialogów
jest niewiele (jak
na taką długość każdego z rozdziałów),
ale są przemyślane i doskonale komponują się z całością.
Dobrze wychodzi Ci ukazywanie poprzez nie charakteru.
W sumie rzadko zdarza mi się trafić na takie
c) Kreacja bohaterów
Bohaterowie
wzbudzały we mnie różne emocje.
Gdy czytałam o
Varrenie miałam ochotę komuś przyłożyć. Nie trawię tego
gościa, jest bezczelny i wredny. Natomiast czytając o Averyn
uspokajałam się. Nie mówię, że dziewczyna nie miała tego i
owego za uszami. Święta nie była, ale z tych wszystkich postaci,
to ją polubiłam najbardziej.
Kairn to zupełnie
przeciwieństwo Varrena. Jest dużo bardziej życzliwy i wyrozumiały.
Nie wiem czemu, ale gdy pojawiały się wątki z nim, to uśmiechałam
się do monitora jak jakaś stuknięta.
Darane – rety,
jak ja go nie cierpię! Dobrze, że Averyn go zabiła. On był
okropny. Od kiedy tylko został przedstawiony w opowiadaniu, to za
każdym razem miałam ochotę, by już zniknął. Widać, że
dziewczyny są dla niego tylko zabawkami.
Livia, to
dziewczyna z charakterem. Czyżby coś czuła do Varrena? Jaka
zazdrosna! Mam wrażenie, że nie raz wspomoże Averyn. Polubiłam
ją, mimo że jest dość wredną osóbką. Cóż poradzić? Lubie
takie.
Ermatair nie da się
go nie lubić. Widać, że przyjazny z niego człowiek. Aż miło mi
się zrobiło, gdy o nim czytałam. Podobnie jak przy Kairze (nie mam
pojęcia, czy poprawnie odmieniłam), gdy doszłam do tego momentu
uśmiech znów powrócił na moją twarz.
I w końcu
dochodzimy do Szefa wszystkich szefów, czyli Ilvana. W sumie mało o
nim wiem, bo w opowiadaniu pojawił się może trzy razy, ale jestem
w stanie stwierdzić, że nie przypadł mi do gustu.
Powiem szczerze, że
wielu Twoich bohaterów ma słabe nerwy.
d) Styl i
oryginalność
Dojrzałaś już do
pisania opowiadań, a ten blog jest tylko tego potwierdzeniem. Widać,
że zanim dodasz analizujesz, świadczą o tym dopracowane zdania i
dialogi. Jak i również spójność. Wielu pisarzy pisze raz o
jednym) na przykład o miłości) a zaraz dodaje do tego mnóstwo
niepotrzebnych wątków, które wprowadzają zamęt, u Ciebie panuje
harmonia. Aż miło się czyta. Mam nadzieję, że nie zaprzepaścisz
takiego talentu i w przyszłości wydasz jakąś książkę. Możesz
mieć pewność, że ją wówczas przeczytam.
Twoja umiejętność
spajania wszystkiego w całość powinna być wzorem dla każdego.
Mam wrażenie, że
nim stworzysz nową postać, najpierw dokładnie ją sobie
wyobrażasz. Dopasowujesz charakter i wygląd.
Ja nie mogę nic
zarzucić, no może poza tymi długimi rozdziałami, ale nawet mi tak
bardzo nie przeszkadzały, bo czytało się przyjemnie.
e) Błędy
Długo się
zastanawiałam czy wypisywać, czy tylko wspomnieć, że w niektórych
miejscach są jakieś braki.
Błędy są tu w
małych ilościach. Dodatkowo, skupiałam się na treści i nie
szukałam ich specjalnie. Jeśli jakiś zauważyłam, to po prostu
musiał być widoczny.
Tu
są dwa z pierwszego rozdziału, które rzuciły mi się w oczy.
'Usłyszała,
tuż przy uchu, czyjś znudzony głos'. - po 'szła'
powinien znaleźć się przecinek i przed 'czyjś'
też.
'Zachwiała
się, z trudem starając się utrzymać równowagę'. - Nie wiem czy
tylko dla mnie to zdanie brzmi dziwnie, ale ja bym je zmieniła.
Możliwe, że było
coś jeszcze. Ja radzę byś przejrzała je jeszcze raz, a na pewno
wyłapiesz, to czego ja Ci nie podałam.
Ktoś mi kiedyś
powiedział, że jak się samemu znajdzie błąd, to się zyska
więcej niżby ktoś podał jeszcze kilka następnych. Ja się tego
trzymam.
26/30
Dodatkowe punkty:
Długo
zastanawiałam się nad tym czy wyróżniło Cię coś i chyba
znalazłam.
Jak Ci wiadomo
jestem przeciwniczką długich rozdziałów, ale w tym wypadku są
one atutem.
No i jeszcze za
piękne rysunki. Masz talent.
2/5
44/55 – złota
szarfa.
Ja jestem zdania, że
zasłużyłaś na tą ocenę. Piszesz na bardzo wysokim poziomie.
Twoje zdania zachowują spójność.
Mi nie pozostaje
nic innego, niż pogratulować i życzyć wielu sukcesów.
Masz ogromny
potencjał, a ja proszę Cię tylko o jedno – NIE ZMARNUJ GO.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNo to tak.
UsuńJa nie twierdzę, że jest poprawna. Napisałam Ci tylko MÓJ PUNKT WIDZENIA. Dla mnie belka była (i zawsze będzie) swego rodzaju określeniem do adresu, ale każdy mógł ją odebrać inaczej. :)
Ups... Mój błąd, nie zjechałam na sam dół. Przepraszam.
Ja się cieszę, że mają taką długość, bo bardzo mnie wciągnęły. W wielu opowiadaniach jest tak, że co się wciągnę, to rozdział się kończy. :D Tak, w książkach mają po kilkanaście a czasami nawet kilkadziesiąt kartek, ale czasami ciężko jest czytać aż takie długie teksty. Przepraszam, nie chciałam, by tak zabrzmiało niegrzecznie.
Ja nie mam nic przeciwko temu, że ukrywasz pewne fakty. Przecież tak jest o wiele ciekawiej. Trzyma w napięciu, chce się czytać, a z resztą - co ja mam Ci tu mówić skoro to wiesz? :D
Ta groźba wyszła Ci świetnie. Taka odrobina komizmu pośród monotonnego życia Averyn.
Ogólnie podoba mi się Twoje opowiadanie, bo połączyłaś coś, czego ja w życiu bym się nie podjęła.
Ukazałaś zażenowanie Karima, ale na prawdę wydaje mi się te przekleństwo zbędnie. Chociaż są gusta o guściki, ja nie jestem fanką wulgaryzmów i nie lubię ich, ale są też tacy, co myślą odwrotnie. :D
Nie zdradzaj, nie zdradzaj, bo chciałabym się sama dowiedzieć, co będzie dalej ;) Nie wiem czemu, ale mnie adres od razu naprowadził na nieudaną miłość.
No to mnie zaskoczyłaś... Powiedziałabym, że z książką się urodziłaś ;D
Uwierz mi na słowo, ale czytając o niej miałam wrażenie, że to mnie akcja dotyczy, to wspaniałe uczucie.
Ale mi nie przeszkadza, że dialogów jest mało. Wręcz przeciwnie - podoba mi się ;P
Owszem, nie lubię Varrena. Wydaje mi się zbyt pewny siebie, a co do podziałów na dobrych i złych, to nie, nie mam nic przeciwko złycm charakterom, ale Varren od początku mi się nie podobał.
Sceny z Derenem wychodziły Ci bardzo dobrze, ale on był taki nijaki... Chociaż na wspomnienie tej sceny z groźbą nadal się uśmiecham.
Ja nie miałam pojęcia jak odmienić jego imię, więc dałam dopisek. Dzięki, że mi powiedziałaś :D
A lubię, lubię. Wydaje się być dość ciekawą osobą. Ja poczekam :D Jak mi się jakieś opowiadanie podoba, to czytam je od początku do końca :)
Wiesz dlaczego tak mi się skojarzyło? Bo Ci co kiedyś byli wrogami w przyszłości stają się przyjaciółmi. Ale wszystko zależy od autora. Zależy jak on to widzi - ja mogę się tylko domyślać.
Ilvan - nie powiem, że jest mi obojętny, bo inaczej skłamię. Ciekawa jestem jak rozwiniesz jego losy.
Chaos jest, według mnie, w pierwszym rozdziale. Kilka razy musiałam wracać i czytać, by zrozumieć, w kolejnych rozdziałach był 'porządek'.
No, to ja Ci życzę powodzenia i jak najlepszych wyników. Być może kupię (nawet te naukową). Samych dobrych ocen :D
I moje zdanie jest poprawne, i twoje. Z racji tego, że pisząc twoją ocenę przypominałam sobie kilka rzeczy na konkurs, to wiem, że można to potraktować jako wtrącenie. Jednakże nie mam zamiaru się kłócić.
Ja Ci tylko podałam mój punkt widzenia. Zachwiała się, starając się, by się nie przewrócić - ja bym to tak zapisała (albo może jeszcze inaczej). Chciałam Ci tylko przekazać, że jakoś to do mnie nie przemawia :).
Wiem, ze nie wstawiasz byle czego. A po za tym nie zauważyłam wielu błędów. Zdarza się przez pomyłkę dać przecinek, gdy powinna być kropka. Albo jakieś jeszcze - pomyłki to rzecz ludzka i ja to rozumiem.
Już Ci tłumaczę, czemu dostałaś ten punkt:
Gdy czytałam chciałam więcej i więcej i pewnie czułabym niedosyt po krótkich :D.
Wydaje się, że akcja jest nikła, ale w rzeczywistości w opowiadaniu dzieje się dużo.
Pięknie rysujesz :D
Dziękuje, Deneve. Mam wrażenie, że ocenta Twojego bloga wyszła mi najlepiej :D Pozdrawiam i życzę wielu, wielu sukcesów :D
Sorry, że się trącę.
OdpowiedzUsuń"Co do błędów… To, co uznałaś za błąd, w rzeczywistości nim nie jest. Nie ma tam wtrącenia – bo nie ma czasownika, więc nie trzeba oddzielać od siebie orzeczeń." Wtrącenia są obszerniejszym zadnieniem, nie łączą się tylko z orzeczeniami. Jakkolwiek Twoje zdanie jest poprawne, Deneve, to poprawka MissJulii również. Nie zmienia to jednak faktu, że poprawnych zdań nie powinno się ruszać, co jest oczywiste.