Autor:
Śniąca
Adres: faerun-tales
Wiek:
17
Data
zgłoszenia: 10 sierpnia 2012
Oceniająca:
Lien
Jedna
uwaga na początek: nigdzie nie masz informacji o tym, że piszesz na
podstawie gry. Doszłam do tego dość pokrętną drogą - przez
komentarz w Spisie Treści i dalsze googlowanie, a i to w momencie
gdy już miałam lwią część oceny, bo zaczęłam czytać, zanim
zwróciłam na niego uwagę... wtedy też w zakładce
„Biblioteka” pojawiła się wzmianka o NWN... „Pierwsze
wrażenie” mówi bardzo dobitnie o moim podejściu do nazwy
„Faelun”. Gdybym się dowiedziała na początku, że piszesz o
grze, to nie wiem czy przyjęłabym Cię do swojej kolejki. Nie znam
kanonu. Ale okey, sama poprosiłam o Twój blog, gdy odeszła
always secret, a skoro tak, to oceniam.
Teraz
pewnie zastanawiasz się po co ja to piszę. A po to, by uświadomić
Ci, że wzmianka na ten temat musi się pojawić. Musisz powiedzieć
o czym piszesz, tak by w każdej chwili łatwo było się o tego
dostać - podstrona albo coś takiego.
Pierwsze
wrażenie:
Adres
to „faerun-tales”, na belce mamy tego tłumaczenie z angielska na
polski. Dowiadujemy się, że będą to opowieści z Faerun, czyli
świata, który stworzyłaś. Nie powiem, by zrobiło to na
mnie wrażenie. Ot, taka sobie belka, taki sobie adres. Łatwy do
zapamiętania, ale nieinteresujący.
2/5pkt
Szablon:
Nim
zacznę o wyglądzie, powiem kilka słów na temat odtwarzacza.
Zwykle jestem przeciwniczką takowego. Jak czytelnik chce, to sam
sobie włączy muzykę. Ale wybrałaś fajną ścieżkę dźwiękową,
bardzo klimatyczną. Pasuje do opowiadania.
To
teraz o szablonie: jest baaardzo dopracowany. I nawet wiem skąd go
ściągnęłaś... Mniejsza o to. Nie zamierzam Cię potępiać.
Wiadomo, że lepiej ściągnąć i mieć coś porządnego, niż się
samemu męczyć z nie wiadomo jakim skutkiem. Szczerze mówiąc,
jakiś czas temu zastanawiałam się czy go nie wstawić na swój
blog.
Wprowadza
mroczny klimat. Nagłówek sugeruje wojnę, niebezpieczeństwo.
Patrząc na całość mam wrażenie, że będzie tutaj trochę grozy.
Właściwie, to nawet więcej niż trochę.
Podstrony:
Biblioteka
- zaintrygowała mnie nazwa, okazało się, że tu możemy poczytać
o historii świata, miejscach... ogólnie możemy zdobyć
wiedzę na każdy temat. Jak w prawdziwej bibliotece.
W
linkach są Linki, w Spisie Treści jest spis treści, a w Bohaterach
opisy bohaterów. To ostatnie mnie drażni - w tekście opisuje
się bohaterów, a nie na podstronach.
14,5/15pkt
Treść:
a)
fabuła:
Piszesz
o bohaterach wkraczających w mroki Pogórza by uratować
Waterdeep, przed najazdami drowów - mrocznych elfów.
Interesująca koncepcja. Zawsze miło jest poczytać o bohaterach,
którzy ratują świat, wykazują się męstwem, mądrością i
szlachetnością. Jeżu, dawno mnie tak nie wciągnęło opowiadanie.
Potrafisz manewrować między spokojnymi, pełnymi wyjaśnień
momentami, tajemniczymi i akcją. Chwali Ci się. Nie ma, że
przynudzasz przez dłuższy czas, potem coś się wydarzy i znów
się nudzimy. Potrafisz wszytko umiejętnie połączyć i cały czas
jest ciekawie. W Podgórzy wprowadzasz fajny, tajemniczy
klimat.
Ciekawi
mnie jedno: bohaterowie nie znają Podgórza, nie mają o nim
pojęcia, ale wiedzą, że istnieją tajemne komnaty i gdzie ich
szukać... Skąd niby?
Chciałam
powiedzieć, że zarówno fabułę jak i świat przedstawiłaś
tak, że nie mam problemu ze zrozumieniem czegokolwiek... Niestety.
Przeskok między rozdziałem siódmym i ósmym mnie
zabił. Zakończyłaś siódmy w taki sposób, że
spodziewałam się kłopotów przy dźwigniach, a w ósmym
w ogóle o tym nie wspomniałaś. W sumie nie miałam pojęcia
jak udało im się przejść na drugą stronę. Później
zrozumiałam, że nie przeszli. Aby dostać się na drugą stronę
potrzebują prętów... Tylko że przez kilka rozdziałów
kombinowałam po co im one.
W
komnacie Śpiących Królów żywiołak wody walczył.
Cóż się z nim stało później? Nie wyjaśniłaś...
b)
opisy i dialogi:
Stworzenia
i postacie opisujesz ładnie, ale tylko raz. Wprowadzając je,
piszesz jak wyglądają, ale nie przypominasz czytelnikowi, że
Żywiołak Wody ma w sobie muszle. Czytałam przez parę dni, a nie
pamiętam jak wyglądają poszczególni bohaterowie. Co mają
powiedzieć osoby, które czytają zaraz po dodaniu rozdziału?
Są w gorszej sytuacji, bo blog prowadzisz od lutego.
Nie
zauważasz, że oczy bohaterki ciemnieją w Podgórzu lub
odbijają barwy kul świetlnych - w ten sposób można ładnie
przypomnieć jaki mają kolor. Gdy po coś sięga, możesz wspomnieć
o dłoniach. Włosy mogą się wymykać z upięcia...
Nie
podoba mi się w jaki sposób opisujesz pomieszczenia - na
początku, gdy bohaterowie gdzieś wchodzą. To się sprawdza gdy idą
korytarzem czy pojawiają się w miejscu, w którym nie spędzą
więcej czasu. Jednak gdy pojawia się rozmowa w jednym z karczemnych
pomieszczeń, to możesz zauważyć, że bohaterka przesunęła ręką
po porysowanym blacie stołu, upiła łyk piwa z wyszczerbionego
kufla, gdy siadała, to krzesło pod nią zaskrzypiało czy coś
takiego.
Wszystko
wizualizujesz, to jedyny czynny zmysł Twoich bohaterów. Tu
stoi stół, tam jest kolorowa lampa - to widzą. Ale nie
słyszą, że drzwi otwierają się ze skrzypieniem, nie czują
chłodu Pogórza czy zapachu potraw serwowanych w karczmie.
Pamiętaj, że zmysłów jest wiele, nie tylko wzrok.
Emocje
- mam wrażenie, że Twoi bohaterowie są pozbawieni uczuć. Taki
przykład:
„-
Ach, oczywiście. Jesteś... jesteś Lya Arden. Bohater, na którego
czekał Durnan. - Skinęła powoli głową. - Podczas pogoni za
obserwatorem doszło do walki... zostałam trafiona zatrutą strzałą
i... chyba umarłam. - Zawiesiła na moment głos. - Tak, przypominam
sobie. Dziękuję, że sprowadziłaś mnie z powrotem”.
No
wiesz Ty co? Umarła, wskrzeszono ją, a tu pełen spokój i
luz. „Dziękuję, że sprowadziłaś mnie z powrotem”. Hej!
Właśnie stało się coś niebywałego. Coś, co nie powinno mieć
miejsca! No dobra, może jest to normą w realiach gry, nie wiem.
Może tam wszyscy biegają z takim berłami. Ale na jeża
kolczastego! Ta kobieta przeżyła własną śmierć! I co, jest
opanowana? I z taką radością wkracza dalej w głąb Pogórza?
Nie boi się ponownej śmierci?
I
tak jest każdym wskrzeszeniem.
Dialogi
- zazwyczaj są dobre, choć na początku było parę zbędnych i nic
nie wnoszących. Fajne jest to, że stworzyłaś kilka postaci, które
mówią w swoim specyficznym stylu - Deekin, Grovel.
Przykład
zbędnego tekstu:
„Szefie!
Hej, szefie! - Głos Deekina przerwał rozmyślania Lyi. - Deekin
myśli, że strasznie dużo tutaj kolumn. Może to jakaś zagadka?
Coś, co ma ci zagrodzić drogę na następny poziom? I spójrz,
są jakieś mechaniczne rzeczy...”
Ekem.
Deekin odkrył Amerykę - dużo tutaj kolumn. I może to zagadka...
Wybacz, ale każdy na to wpadł.
c)bohaterowie:
Ach,
mamy tu Armię Sue. Wspaniali, idealni bohaterowie bez wad. Cało
wychodzą ze wszystkich opresji. To znaczy, czasami giną, ale to
nic. I tak są wspaniali. Piękni, silni i w ogóle idealni.
Nic im nie można zarzucić, ale głębiej też się wejść nie da.
Są puści. Bez marzeń, bez idei... Tak, chcą się obłowić,
zależy im na sławie i pomocy miastu. Ale co poza tym? Nic.
Zwróć
uwagę, że i fantastyce wspaniali obrońcy mają też inne,
przyziemne cele. Aragron chce poślubić Arwenę, Potter pragnie
zemsty, Eragon chce świętego spokoju, Nihal chce by opuściły ją
duchy... Samymi wzniosłymi celami się nie żyje. Sława sama w
sobie też jest marnym celem.
Na
czele mają legendarną Lyę która dokonała masy
różnych ważnych rzeczy i nawet nie ukończyła Akademii.
Walczy z potężnymi magami, którzy jej zaklęcia obracają w
proch, a nie ginie, nie zostaje ranna. Tylko traci przytomność i
budzi się po bitwie. Cała i zdrowa. Proszę Cię! Zastanów
się czy Twoi bohaterowie są realistyczni. Jak dla mnie ani trochę.
Wcześniej pisałam o braku emocji, to się tyczy i kreacji
bohaterów, i opisów. Ujmuje to realizmu. Sprawia, że
bohaterowie są martwi.
Cyphus
- ja tam jego wiedzy nie
doceniam. Nawet w najmniejszym stopniu. Przecież nie powiedział nic
ważnego. A to że twierdzi iż spisuje historię i coś tam wie? Ja
tam mogę powiedzieć, że znam się na elektrostatyce i będzie się
to miało nijak do faktów.
Deekin
- nie wiem dlaczego, ale jak o nim czytam, to od razu się uśmiecham.
Gość budzi sympatię.
d)
oryginalność i styl:
Czerwony
- błędy. Żółty - brakujące
słowa. Zielony - estetyka (by zdanie
lepiej brzmiało).
Rozdział
1:
„Moc
narodziła się w niej spontanicznie, a studia magiczne zupełnie nie
rozbudzały
jej zainteresowania”. - wzbudzały
„Mimo
tego, że obiecała sobie skończyć z przygodami i od kilka
lat prowadziła w spokoju badania w Silverymoon, gdzieś na dnie
serca pozostała tęsknota za podróżą, niebezpieczeństwem i
walką”. - kilku
Rozdział
2:
„Jej
głowę zdobiła korona wykonana z nieznanego mi, czarnego metalu,
zaś; u
jej pasa wisiał ciężki, zwinięty bicz”
- bez średnika
„tak
była raczej groźna, niosła ze sobą zarówno tajemnicę, jak
i zapowiedź czegoś z gruntu złego i plugawego”. - Ta
„o
jednak nie wystarczyło kobiecie”.
- To
Fragment
opisujący śmierć mężczyzny. Drapał bicz jego paznokcie
rozcinały skórę. Później z bicza skapywała krew. To
znaczy, że bicz był żywy? Bo tak to rozumiem... Chociaż Ty
niczego takiego nie napisałaś.
„Miała
nadzieję, że to pozwoli choć trochę się jej uspokoić”. -
Miała
nadzieję, że to pozwoli jej się choć trochę uspokoić.
„Nie
w naszej karczmie, ale wielu poważnych obywateli Waterdeep zginęło
we śnie,
we
własnych łóżkach”.
Rozdział
3:
„Podgórze
ma przybysz
zmylić, zdezorientować”. - przybysza,
przybyszy
„Porozmawiaj
z nami.
–
Smukła elfka skinęła do niej dłonią” - wiesz kiedy zacząć
wielką literą po myślniku, ale wtedy też przed nim musi pojawić
się kropka.
„Zaklinaczka
już wcześniej poznała tę grupę – byli to sławni poszukiwacze
przygód, którzy nie
raz
udowodnili swoją odwagę w bitwie”. - nieraz
„Nie
masz wyczucia epiki?”
- co takiego?
„Był
to stanowczy, dobrze zbudowany mężczyzna,
po
którym widać było prowadzone poprzednio awanturnicze życie”.
- „prowadzone poprzednio” dziwnie brzmi.
Rozdział
5:
„Lya
wzruszyła ramionami, posyłając koboldowi pogodny uśmiech, na co
ten, niemalże podskoczył z radości i zamachał nieskoordynowanie
rękami, dając upust swoim emocjom” - bez przecinka po „ten”.
Rozdział
12:
„Berło
nie działało dwa razy na tę
samą
istotę i Lya nie zamierzała stracić na zawsze dopiero co
odzyskanego towarzysza”. - tą
samą
Nie
ma opcji, żebym poprawiała każdą literówkę. Masz ich
tyle, że to szok. Nie wiem czy wynikają z niedostatecznej uwagi
przy sprawdzaniu, czy myślisz szybciej niż piszesz, ale musisz na
nie uważać. Zabijają.
Nie
podobają mi się te wtrącania po myślniku:
„Być
może po prostu chcą siać wśród nas niepokój i
trwogę - nawiasem mówiąc, całkiem dobrze im to idzie -
wydaje mi się jednak, że przygotowują się do czegoś większego”.
Ale
to już luźniejsza uwaga. Nie są błędne, ale strasznie irytują.
Nie lepiej oddzielić je przecinkami lub podzielić zdanie na dwa?
Nie
wiem czemu, ale Word lub inny program, w którym piszesz, nie
zmienia Ci myślników na dywizy.
Ale
poza strasznymi literówkami masz świetny styl, więcej błędów
nie ma. Zresztą sama widzisz jak niewiele wymieniłam. Estetyki też
nie poprawiałam, bo nie było czego. Piszesz lekko, z wyczuciem.
Można z przyjemnością zagłębić się w lekturze. Masz wyćwiczony
styl.
Oryginalność?
Nie znam fandomu, dotąd nie słyszałam o nim, więc na pewno jest
oryginalnie.
24/30pkt
Dodatkowe
punkty:
Hm...
nie, nie mam za co ich przyznać.
0/5pkt
40,5/55
- złota szarfa
Ledwo,
ledwo, ale się na nią kwalifikujesz. Pewnie teraz zastanawiasz się
jakim cudem, skoro tak marudziłam na bohaterów i opisy. To
całkiem proste: widzę, że masz potencjał i potrafisz pisać. To
moje marudzenie bardziej było ukierunkowane na to, co musisz
poprawić, bo zapominasz o tym. A pamiętać musisz, bo inaczej mnie
denerwujesz. Nie wiem jak długo piszesz. Nie wiem czy wiążesz z
tym jakieś plany. Ale ja wiążę je z Tobą, bo rzadko zdarza mi
się czytać tekst, który ma tą trudną do wychwycenia i
nazwania iskrę. Talent. Musisz go mieć, skoro mimo super-idealnych
bohaterów i brakujących opisów, nieznajomości kanonu,
czytało się tak dobrze.
Ha,
chyba jeszcze nikt tego ode mnie nie usłyszał.
Ocena długa, sprawiedliwa i pomocna. Cóż mogę powiedzieć... Jesteś coraz lepsza, Lien! :)
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę. Generalnie po takie oceny człowiek zgłasza się w ogóle do ocenialni. Niestety dzisiaj mnie trochę czas goni, ale w poniedziałek usiądę do wszystkiego na spokojnie i możesz się spodziewać bardziej wyczerpującego komentarze. A poza tym - dziękuję :)
OdpowiedzUsuńŻebym sama nie zaginęła w komentarzu, pozowlę sobie pisać wszystko w punktach.
OdpowiedzUsuń1. Faerun, a nie Faelun :)
2. Dział z bohaterami jest robiony trochę na wyrost - opowiadanie nie zakończy się na bieganiu po Podgórzu, dojdzie sporo nowych postaci, część będzie w kadrze cały czas, a część tylko okazjonalnie, jednak nie będzie to oznaczało, że są mniej ważne dla fabuły. Chyba nawet wręcz przeciwnie. Stąd zakładka, żeby się biedny Czytelnik nie pogubił, kiedy bohaterowie się nagle namnożą.
3. Co do ukrytych komnat, sprawy prętów i znikającego żywiołaka wody. Wróciłam do tych fragmentów i faktycznie, jak ktoś nie jest wtajemniczony w grę, to może mieć problem z ogarnięciem, co się właściwie dzieje. Czasem trudno jest wypośrodkować pomiędzy przesadą w opisywaniu rzeczy oczywistych, a nadmiarem niedomówień. Te kwestie da się naprawić dodaniem paru zdań tu czy tam, więc postaram się usiąść w najbliższym czasie do klawiatury i dopisać wyjaśnienia.
4. Zarzut z pozbawieniem uczuć. I reakcja na wskrzeszenia. Tutaj chyba wkracza kwestia specyfiki świata. Może nie każdy lata tam z magicznym berłem, ale magia jako taka jest tam powszechna. Bardzo powszechna. Zaklęcia nie są niczym niezwykłym, można sobie nająć maga jako ochroniarza, chociaż jest to nieco droższa impreza, niż zwykły wykidajło. Poza tym kwestie religijne. W Faerunie nie jest tak, że nie wiadomo, czy istnieją jacyś bogowie, czy nie, albo moja religia jest jedyną prawdziwą, zaś ty jesteś po prostu idiotą. Nie. Bogowie istnieją, widać to na każdym kroku, ich obowiązkiem jest troska (różnie pojmowana) o swoich wyznawców, poza tym kilka lat przed tym, co opisuję na blogu, bogowie zostali strąceni na ziemię i przemienieni w śmiertelników. Jest o tym w Bibliotece pod linkiem Czasy Niepokojów. Zaś co do zaświatów, to również bardzo dobrze wiadomo, gdzie kto idzie i co się z nim dzieje. Nie jest to wiedza hermetyczna - nauczają o tym kapłani we wszystkich świątyniach. Dlatego właśnie nie sądzę, żeby jakaś panika albo nie wiadomo jaka egzaltacja przy wskrzeszaniu była na miejscu. Raz, że bohaterowie to poszukiwacze przygód którzy już naprawdę wiele widzieli, a dwa, że mają świadomość, gdzie potem idą.
5. Puści bohaterowie. Oprócz tych, których Lya zostawiła na powierzchni, a którzy siłą rzeczy mieli dla siebie miejsce może w dwóch rozdziałach (jak Tamsin i Durnan), to ten zarzut jest nieco chybiony. Może Sharwyn ma w sobie najmniej, ale Deekin i Daelan to już na pewno nie. Obaj zmagają się z brakiem akceptacji w społeczeństwie z powodu swojej rasy. Za każdym razem muszą się przebijać przez mur stereotypów, by udowodnić innym, że są coś warci. Deekin ma z tym trochę pod górkę, bo jest mały i słaby. Do tego jeszcze dochodzi jego smocze dziedzictwo, które powoli zaczyna dawać o sobie znać. Ale jest przekonany, że kiedyś wszyscy o nim usłyszą i zamierza tego dopiąć. Daelan czuje się bardziej niż niekomfortowo w Podgórzu, mimo to jego poczucie obowiązku i honor każą mu z tym walczyć. Lya stara się opiekować drużyną zarówno rzucając zaklęcia ochronne, jak i dbając o morale własnym przykładem. Gra rolę tej jednej niezłomnej, chociaż czasem dużo to od niej wymaga. Próbuje nie panikować w krytycznych sytuacjach, co czasem robi Sharwyn, zawsze jest też gotowa wysłuchać swoich towarzyszy. To nie jest tak, że w tekście trzeba nie wiadomo ile razy wprost powtórzyć "moim wielkim celem jest to i to", częściej widać to w czynach. Specyfika opowiadania jest taka, że trudno tam wrzucić zbyt wiele dialogów dotyczących jakichś głębokich przeżyć postaci, dawniejszej historii albo poglądów na jakiś ważny temat. Przez większość czasu drużyna walczy, skrada się po korytarzach i próbuje gdzieś dotrzeć. Nie do końca realistycznie by wyglądało, gdyby co i rusz siadali do jakichś poważnych rozmów, w których każdy by się zwierzał ze swoich celów życiowych. Staram się coś takiego wplatać - a to podczas postoju, czy przy opatrywaniu rany, czasem krótki dialog gdy wychodzili z pomieszczenia, reakcje na różne zdarzenia...
OdpowiedzUsuń6. Nie byłam świadoma literówek. Co chyba widać, bo są obecne. Usiądę w wolnym czasie do tekstu i postaram się na przyszłość jakoś uważniej czytać swoje wypociny.
7. Opisy. Pomocna sugestia z tym, żeby dodawać je w formie opisywania jakiejś czynności, którą wykonuje postać itp., postaram się zastosować, bo jakoś nie widzę siebie redagującą ponownie napisany już tekst. A przynajmniej nie teraz.
Podsumowując. Mimo tego, że nie z każdym podpunktem się zgadzam, ocena (jak pisałam wcześniej) była dla mnie bardzo pomocna i przydatna. Wcześniej zgłaszałam już swoje inne blogi do ocen, ale zazwyczaj dostawałam kwitek z pralni pełen zachwytów, albo gałę za to, że szablon nie pasuje do treści. Poważnie. Przywróciłaś mi wiarę w oceniających :)
1. Wybacz. Jak widać Ciebie się literówek czepiam, a sama święta też nie jestem:) już poprawiłam.
OdpowiedzUsuń5. Deekin i Daelan zapewne rzeczywiście zmagają się z problemami, ale zdaje się, że przedstawiłaś je w jednym rozdziale i chyba dlatego nie przemyślałam tego. Tak, przyznaję nie przemyślałam - jak teraz przedstawiasz sytuację, to rzeczywiście nieco przesadziłam. Jakąś głębię mają, przynajmniej niektórzy. Acz, nie widać w tekście tego, że Lya chwilami się boi. Nadal wszyscy ocierają się o Sue. I masz rację - ciągłe postoje na poważne rozmowy byłyby nierealistyczne. Jednak od czasu do czasu takie rozmowy są konieczne, tak jak właśnie przy opatrywaniu rany. Nie wszystko widać po czynach, lepiej poznałam bohaterów przez Twój komentarz niż sam tekst... Ale może w ten sposób wychodzi moja nieznajomość kanonu:)
4. Nieważne jakie są realia, ale i tak nie brzmi mi to wiarygodnie. Można wiedzieć co się dzieje po śmierci (ale to religia, nikt nie ma wątpliwości?), można być otoczonym przez magię i tak dalej, ale wskrzeszenie powinno robić wrażenie, a nie emocje jak po usłyszeniu "dzisiaj będzie trochę chłodniej niż wczoraj".
Bardzo cieszę się, że ocena Ci się podobała. Mam nadzieję, że rzeczywiście pomogłam:)