wtorek, 4 września 2012

[029] Ocena bloga http://e-skapizm.blogspot.com/


Autorka: H. Sŭzdatel
Wiek: ?
Data zgłoszenia: ?

Pierwsze wrażenie

Właściwie to pierwsze wrażenie jest nijakie, chociaż przyznać muszę, że jeśli zastanowię się nad adresem trochę głębiej, to nachodzi mnie przeczucie, że gdzieś się już z samym terminem eskapizmu spotkałam. Kojarzy mi się to ze sztuką, psychologią oraz ewentualną socjologią. To ostatnie chyba odpada, ale kwestia psychologii nadal bardzo mnie gnębi. Ja tutaj zaraz przyniosę książkę od tego przedmiotu i zobaczymy z czym to się ewentualnie je. Chwileczkę… O, jest! Hm… Po trochu miałam rację. Bowiem eskapizm oznacza ucieczkę od problematycznej codzienności i rzeczywistości (wszystkie prawa wędrują do autora podręcznika od psychologii – z wielką chęcią wymieniłabym jego imię, gdyby pani z kiosku właściwie skserowała stronę główną). Z kolei belka bardzo, bardzo mnie zawiodła. „e s k a p i z m – Nicolas Hardwicke”? Czy to jakiś pan, które wymyślił ów termin, ewentualnie najbardziej znany przypadek reprezentujący eskapizmową ucieczkę? Książka milczy. Może to bohater? Blog milczy. Cholera go wie…

4/5

Szata graficzna
Tutaj jest troszkę ciemno, chociaż ten obrazek po lewej stronie troszkę całość rozwesela. Ogólnie na blogu panuje lekki minimalizm (ten blondyn po lewej stronie to wyobrażenie postaci z opowiadania?), który w sumie mi nie przeszkadza. Przyczepię się jednak do napisów w uniwersalnej. Bardzo nie lubię kiedy blogerzy mieszają angielski oraz polski. Droga wolna jeśli decydują się używać angielskiego na swoim blogu – przecież ja im za to krzywdy nie zrobię. Problem pojawia się przy mieszaninie. Jeśli adres utrzymany jest w języku polskim, to niech możliwe napisy także takie będą. Czy to sprawia wrażenie aż tak trudnej rzeczy?

Jak już wcześniej rzekłam, na blogu panuje minimalizm. I dobrze. To teraz zobaczymy czy autorka ma porządek z podstronami. Hm… Co my tutaj mamy? Jest Nicolas, z krótkim opisem Nicolasa Hardwicke czyli (jeśli dobrze zrozumiałam) głównego bohatera. Ooo! Rozumiem. Czyli imię z belki oznacza postać? A więc po części miałam rację. No dobrze, co znajduje się w treści tej zakładki? Wyjaśnienie cech tegoż pana oraz – co lekko mnie zdziwiło – jako taki zarys całej fabuły. Bardzo ciekawy pomysł, muszę przyznać. Błędów nie ma, przyczepię się tylko do braków odstępów między kropką, a początkiem zdania. Od razu zastrzegam, że nie traktuję tego jako błąd, tylko ewentualne popsucie estetyki. Od autorki zależy czy to poprawi czy nie, ja punktów za to nie ujmę, a tylko zwrócę uwagę. A nuż inny oceniający się przyczepi? Idąc dalej mamy także Eskapizm, czyli przedstawienie fabuły w związku z psychologicznym terminem. Dowiaduję się teraz, że opowiadanie ma miejsce w roku pańskim 2008, a miejsce akcji to Nowy Jork, który – wedle słów autorki – „nie jest prawdziwym Nowym Jorkiem”. Eeee… Znaczy się rozdziały to wyjaśnią, tak? Kolejne Odwiedzam oraz Oceniają to w sumie nic nowego. Podstrony są, bo – nie oszukujmy się – każdy blog musi takowe posiadać, to już stwierdzona reguła. Jestem jednak pozytywnie zaskoczona dwiema poprzednimi zakładkami, bo opisano w nich zarys fabuły, bez zdradzanie, co kryje się głębiej. A dodać trzeba, że całość człowieka bardzo interesuje, głównie przez tajemniczy styl zapisu. Ale o tym za chwileczkę, najpierw zamknijmy temat grafiki.

10/15

Treść

Czytam treść bloga i jestem nieco zagubiona. Gdzie pojawił się rozdział pierwszy? Całość rozpoczyna prolog, a centralnie po nim następuje część druga. Czy to jest jakiś błąd w numeracji czy ewentualny brak oznaczenia etykiety? A może ja jestem tak czepliwa? Treść wydaje się być jednolita, więc może to jednak kwestia numeracji?

Fabuła
Okej, tego punktu nie jestem całkowicie pewna. Z jednej strony fabuła to kawał ciekawego ciasta, a z drugiej lekko przeterminowanej i nudnej porcji lukru. Piszę to w ten sposób, bo tak naprawdę trudno jest znaleźć złoty środek, by pogodzić moje uczucie. Podoba mi się ogólna idea opowiadania – brytyjski arystokrata ma dosyć swojego życia i dlatego też ucieka z rodzinnego miasta. Z drugiej jednak strony denerwujące jest to, że wszystko dzieje się tak wolno. Napisałaś już sześć rozdziałów, ale o definitywnym zakończeniu pierwszego etapu przeprowadzki Anglika do Stanów Zjednoczonych, czytamy dopiero w rozdziale piątym, gdzie jako tako zaakceptował już swoich współlokatorów. Dodatkowo, w ciągu tych sześciu rozdziałów nie wystąpiły jakieś szczególne wątki - ciśnienie podniosło mi się tylko przy opowieści Scarlett oraz w rozdziale szóstym, gdzie Nicolas zaczyna pracować. Trudno jest jednoznacznie wyrazić się w tej kwestii. Jak już powiedziałam, pomysł jest, ale brakuje mi przełomowych wątków, które naprawdę mogłyby zwrócić uwagę czytelnika.

Opisy i dialogi

Tutaj jest już o wiele lepiej. Opisów jak i dialogów trochę masz. Nie powiedziałabym, że na poziomie równym, ale pośrednim. W rozdziale dotyczącym przemyśleń Nicolasa pojawiły się chyba tylko trzy, jeśli nie dwa wersy dialogowe. Przyczepiłabym się do tego, gdyby nie ciekawe opisy - to uważam za największy atut twojego opowiadania.

Kreacja bohaterów

Tutaj mogę powiedzieć dużo, bo bohaterów w twoim opowiadaniu jest kilku, chociaż głównym pozostanie Nicolas. Cała fabuła pisana jest z jego perspektywy, dlatego też przedstawiasz na blogu nieco subiektywny przegląd postaci. Najbardziej przypadła mi do gustu kreacja Scarlett, a w szczególności jej historia. Ta bohaterka, mimo że nie protagonistka, od razu zyskała moją sympatię, czego nie można powiedzieć o Nicolasie. Wybacz, ale twój bohater główny jest po prostu irytujący. Odniosłam wrażenie jakby na wszystko patrzył z góry, oceniając czy ktoś jest wart jego uwagi. Zwracam na to uwagę głównie dlatego, że chcesz kreować go na postać uciekającą od swojego arystokratycznego dziedzictwa. Inni bohaterowie, tj. Vincent i Charlie nie wzbudzili we mnie żadnych uczuć, są po prostu postaciami drugiego planu.

Oryginalność i styl pisania

Oj tutaj autorka dostanie ode mnie dużo punktów, przede wszystkim przez tematykę. Z jednej strony twoje opowiadanie jest zwyczajne – nie ma w sobie ani krzty przepięknych i równocześnie oklepanych wampirów, hasających elfów czy też miotających różdżkami magów. Jednakże, ta historia mówi o zwykłym człowieku, który uciekł przed swoim dziedzictwem i przeszłością. Podoba mi się ta idea. Zachowujesz pozory zwykłej historii, kiedy druga odsłona jest bardziej metaforyczna. Opowiadanie jest oryginalne, głównie przez motyw eskapizmu i mam nadzieję, że reszta rozdziałów zostanie zachowana w tym tonie. Styl pisania masz bardzo dobry, a większość błędów związana jest głównie z interpunkcją. Piszesz dojrzale i interesująco. Uważam jednak, że za dużo wersów poświęcasz wewnętrznym przemyśleniom bohatera. I zanim mnie autorko zlinczujesz, wiedz, że ja dostrzegam fakt, iż bez tego opowiadanie nie byłoby opowiadaniem, a zwykłą kupką zdań z przecinkami, myślnikami i kropkami. Puentą mojego zdania jest to, że mogłabyś dawać takie przemyślenia nieco rzadziej, rozkładając je równomiernie na kolejne rozdziały.

Pozwoliłam sobie wypisać wszelakie błędy, które znalazłam. Jeśli coś pominęłam – przepraszam. Jednakże ocenianie bloga o jedenastej wieczorem ma także swoje wady. 

Rozdział II

„Przez moment zastanawiał się nad celem pozostawiania mebli, tak wielkich gabarytów, pustych” – brak przecinków.
 „— Dobrze.Uśmiechnęła się jeszcze szerzej”– jeżeli opis zachowania, czy też sytuacji (czyli człon po „-„) zaczyna się od czasownika, to wtedy ten właśnie czasownik powinien zostać zapisany z małej litery. Przeciwnie będzie jeśli po myślniku umieścimy rzeczownik – wtedy mamy pełne prawo zapisać go z dużej litery.

Rozdział III

„ (…) i znów spóźni się do szkoły, ale to było po prostu latarni, która bezczelnie…” – znaczy się, co było po prostu latarni? Ewentualna wina?
„Wydawało mu się, że Vincent już dawno powinien był się pokazać w pokoju.” – „że Vincent już dawno powinien pokazać się” – czasownik był wyrzucamy do kosza i dokonujemy lekkiej transformacji zdania.
„Wszyscy na zdjęciu uśmiechali się, stali razem na tle dużego kamiennego domu z drewnianym dachem.” – uważam, że zamiast przecinak powinnaś raczej wstawić spójnik „i”. Ewentualnie zmienić konstrukcję drugiego członu i zamienić stali na stojąc.
„Spędzał tam czas tylko, kiedy wracał z internatu.” – przecinek nie jest wymagany.
„do rodziców, z którymi sporadycznie rozmawiał” – szyk zdania: rozmawiał sporadycznie
„tą całkiem ciemną stronę” – końcówka zaimka określonego (w tym wypadku ) zawsze musi zgadzać się z końcówką rzeczownika (tutaj: stronę).
„których Nicolas nigdy w życiu się nie przyznał, których zawsze się wypierał” – zamiast przecinka użyłabym „i”.
,,(…)ucieczką, wolnością. Jednak nie przynosiły upragnionej ulgi, ucieczki” – powtórzenie.

Rozdział V

„Zresztą, uważał, że nigdy się nie mylił w swoich ocenach.” – centralnie to nie mam tutaj niczego do zarzucenia, ale „nigdy nie mylił się w swoich ocenach” brzmi jakoś tak lepiej. Przynajmniej dla mnie.
„Po minucie wsłuchiwania się w dźwięki wydawane przez kanapę, powrócił do stanu zawieszenia.” – autorka zapomniała o przecinku.
„Dlaczego ona mi ci to powiedziała, Nicolasie? – no to w końcu mi czy ci?
„że ktoś mógłby być do niego podobnym” – czy podobny nie brzmi lepiej?

Rozdział VI

„— O jejku, myślałam, że Brytole są milutcy, a tu proszę. Rozczarowanko. – Charlie zrobiła” – uciekaj z tą kropką!
23/30
Starałam się znaleźć wszystkie błędy, ale to nie zawsze jest możliwe. Optymistycznie podsumowując tę część powiem, że językowych nieścisłości nie ma w nadmiarze. Jedna strona w Wordzie na kilkanaście z opowiadaniem to naprawdę dobry wynik. Radziłabym po prostu jeszcze raz sprawdzać rozdziały przed ostateczną publikacją.

Dodatkowe punkty

Wiesz za co przyznam ci dodatkowe punkty? Za pomysł, bo ten ewidentnie posiadasz. Mam tylko pytanie, czy on się nie wypali? Na podstronie wielokrotnie pisałaś, że historia ewoluowała, a Nicolas zmieniał się wraz z twoim dorastaniem. Co jeśli to samo stanie się z tym blogiem? Jestem pełna nadziei, że dokończysz swoje opowiadanie.

1/5

Ilość punktów: 38/55
Patrząc na tabelę z ocenami, trzydzieści osiem punktów równa się srebrnej szarfie. Mówiąc szczerze nie jest źle.

12 komentarzy:

  1. Bardzo dziękuję za umieszczenie linku, odwdzięczam się tym samym :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam tę ocenę i doszłam do wniosku, że to naprawdę była recenzja. Zastanawiam się, czy właściwie nie powinniście zmienić nazwy bloga…
    Cóż, rady pchają się drzwiami i oknami, nie wiem, czy je wszystkie wyłapię, kurde… Dobra, bądźmy poważni.
    Rad tu jak na lekarstwo. Odnoszę wrażenie, że przeczytałaś to, wystawiłaś ocenę (sorki, recenzję) i tyle. Ot, kolejna porcja blogowych opowiastek. Dziękuję za wysiłek, który włożyłaś w pisanie tego powyżej, bo tak wypada, ale zadowolona nie jestem, czego ukrywać nie zamierzam. Ale po kolei.

    Mogłabyś mi wytłumaczyć, o co chodzi w twoim stwierdzeniu, że belka cię zawiodła? Bo nie rozumiem, co ma listwa do tytułu bloga.

    „Może to bohater? Blog milczy. Cholera go wie…”
    Jak to blog milczy? A ma coś powiedzieć? Wiesz, blogi z reguły nie mówią. Może być w nich coś napisane i informacja o Nicolasie znajduje się w odpowiedniej zakładce. Żeby przeczytać tytuł bloga, musiał ci się on załadować, więc nie można było kliknąć i się dowiedzieć? Jak robot czekasz przy tym pierwszym wrażeniu i niczego nie dotykasz? Sądziłam zawsze, że pierwsze wrażenie to rozejrzenie się po stronie, posprawdzanie zakładek, odnośników, postów… Jako oceniający macie odgórny zakaz wykonywania takich czynności? Więc pierwszym wrażeniem jest przeczytanie adresu i tytułu bloga? Niesamowicie pasjonujące.

    „Przyczepię się jednak do napisów w uniwersalnej. Bardzo nie lubię kiedy blogerzy mieszają angielski oraz polski.”
    „Jeśli adres utrzymany jest w języku polskim, to niech możliwe napisy także takie będą. Czy to sprawia wrażenie aż tak trudnej rzeczy?”
    Po pierwsze, jakie uniwersalne? Nie jesteśmy na Onecie, ja tu żadnych uniwersalnych nie mam. Jest tekst nad treścią zatytułowany „ogłoszenia” i nie widzę tam żadnych angielskich napisów. Po drugie, to twoje subiektywne zdanie. Rozumiem, że nie lubisz, ale mnie to nie przeszkadza. Sama odpowiedz sobie na pytanie, czy to takie trudne napisać coś i po angielsku, i po polsku. ;)

    Ocena treści zakładek w szacie graficznej?


    „Błędów nie ma, przyczepię się tylko do braków odstępów między kropką, a początkiem zdania. Od razu zastrzegam, że nie traktuję tego jako błąd, tylko ewentualne popsucie estetyki. Od autorki zależy czy to poprawi czy nie, ja punktów za to nie ujmę, a tylko zwrócę uwagę.”
    Dziękuję, łaskawco, ale nie rozumiem, o co się rozchodzi. Wszędzie są spacje po znakach interpunkcyjnych. Czy mogłabyś mi to jakoś wytłuścić? Poprawiłabym, może w istocie jakaś sklejka została, kiedy kopiowałam z Onetu wszystko, na ten moment jednak moja niezawodna wyszukiwarka w przeglądarce informuje mnie o braku tego zjawiska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. „Czytam treść bloga i jestem nieco zagubiona. Gdzie pojawił się rozdział pierwszy?”
      Jak to gdzie? Odnoszę wrażenie, że napisy „starszy post” i „nowszy post” dla niektórych istnieją dla ozdoby… Chesire, rozejrzyj się po blogu, jak go oceniasz, bo krzywdzisz ocenianych. I nie piszę tego z żadną zjadliwością, po prostu sądzę, że błędnie interpretujesz „pierwsze wrażenie”. Nic by się nie stało, jakbyś poświęciła 15 minut więcej na klikanie we wszystkie słowa, które są linkami na blogu. Wierz mi, ludzie Trojanów nie trzymają na blogach.

      „Podoba mi się ogólna idea opowiadania – brytyjski arystokrata ma dosyć swojego życia i dlatego też ucieka z rodzinnego miasta.”
      Zastanawiam się, czy ty czytałaś opowiadanie, które ja napisałam.

      „Z drugiej jednak strony denerwujące jest to, że wszystko dzieje się tak wolno. Napisałaś już sześć rozdziałów, ale o definitywnym zakończeniu pierwszego etapu przeprowadzki Anglika do Stanów Zjednoczonych, czytamy dopiero w rozdziale piątym, gdzie jako tako zaakceptował już swoich współlokatorów.”
      Zastanawiam się poważnie, czy po dwudziestu czterech stronach powinnam wyswatać Nicolasa z Charlie i w ogóle poprowadzić ich ślubnym kobiercem… Wiesz, ja rozumiem, że niektórzy lubią opowiadania, w których coś się dzieje, ale zauważ, że od samego początku oceniasz opowiadanie psychologiczne (lub obyczajowo-socjologiczne, jak kto woli) i nie powinnaś wymagać od niego cudów na kiju. Sugestia, że rozdziały są za krótkie, byłaby dla mnie już bardziej zrozumiała, lecz nie przekonanie o małej ilości wątków. Poza tym spójrz na tytuł części – Akomodacja. Czego oczekujesz po akomodowaniu się w nowym otoczeniu? Jest nakreślenie wątku ze Scarlett, jest początek znajomości z Charlie, jest nawet historia Nicolasa. Pobieżna, dobra, ale to na razie pierwsza część. Nie przekonasz mnie, że to mało. Gdybym napisała piętnaście rozdziałów po dziesięć stron, zrozumiałabym ten argument.

      Czemu mam wrażenie, że ocena dialogów polegała na ich porównaniu do ilości opisów? Takie kalkulacje w ogóle mają jakiś sens? Sama przyznałaś, że opisy w moim wykonaniu są ciekawe… Nie wiem teraz jednak, czy w takim razie dialogi są drętwe? Czy przekazuję przez nie zachowania bohaterów? A może są średnie, mam problemy z ukazywaniem wartościowych informacji?

      „Wybacz, ale twój bohater główny jest po prostu irytujący. Odniosłam wrażenie jakby na wszystko patrzył z góry, oceniając czy ktoś jest wart jego uwagi. Zwracam na to uwagę głównie dlatego, że chcesz kreować go na postać uciekającą od swojego arystokratycznego dziedzictwa.”
      To dobrze, że jest irytujący. Załamałabym się, gdybyś napisała, że jest nijaki. Powiem ci, że autor, którego bohater wzbudza JAKIEŚ uczucia, już osiągnął w kreowaniu postaci wiele. To tak na przyszłość, jak będziesz oceniać jakieś inne opowiadanie, żebyś nie wmawiała ocenianemu, w jaki sposób kreuje postać. Owszem, mylisz się. Nie miałam w ogóle na celu stworzenia chłopaka, który ucieka od swojego arystokratycznego dziedzictwa. Otoczenie miało wpływ na charakter Nicolasa, sprawiło, że stał się takim, a nie innym człowiekiem, ale nie uciekł od tego. (Co za moment ci wytłumaczę). Tak, Hardwicke patrzy na wszystkich z góry i w taki sposób będzie się zachowywał. Zauważ, że to część pierwsza o nazwie „Akomodacja”, co powtarzam po raz drugi. Bohaterowie dynamiczni mają to do siebie, że zmieniają się z czasem…

      Usuń
    2. Rozdział trzeci części pierwszej:
      „Aż to wszystko upadło. Upadło, pozostawiając jedynie mglistą poświatę, która wydawała się tylko nierealnym snem. Upadło wraz z Jamesem Hartfordem, który już nigdy nie wstał.
      To było dla Nicolasa jak zimny prysznic. Jakby ktoś go zdzielił w twarz. Uświadomił sobie, że prowadził bardzo destrukcyjne życie i popełnił mnóstwo błędów. Po tych kilku miesiącach nie potrafił odnaleźć się wśród ludzi, kiedy do nich wrócił. Ciągle widział oskarżycielskie spojrzenia – każdy, kto go mijał wiedział, kim jest i co zrobił.
      Jedynym wyjściem wydała mu się ucieczka. Jego własna, prawdziwa ucieczka.”
      Mam wrażenie, że w ogóle nie zrozumiałaś tego fragmentu. Możliwe, że nie jest napisane jednoznacznie o „przyjaźni” Nicolasa z Jamesem, ale sam fakt, że Nicolas uciekł po śmieci swojego współlokatora, nie wydał ci się znaczący? Bogowie, nawet w tym moim „streszczeniu” to napisałam…

      „Z jednej strony twoje opowiadanie jest zwyczajne – nie ma w sobie ani krzty przepięknych i równocześnie oklepanych wampirów, hasających elfów czy też miotających różdżkami magów”
      Biorąc pod uwagę, że oceniasz opowiadanie obyczajowe, tak, bardzo niezwykłe, że nie ma w nim wampirów, elfów i wszelkiego innego ustrojstwa fantastycznego.

      „Puentą mojego zdania jest to, że mogłabyś dawać takie przemyślenia nieco rzadziej, rozkładając je równomiernie na kolejne rozdziały.”
      Ale wtedy, jak sama zauważyłaś, nie miałoby to sensu. Tu naprawdę nie chodzi o wydarzenia, bo one są tłem, pośrednim czynnikiem, a o personę Nicolasa. Narrator nie bez przyczyny ukazuje tylko jego punkt widzenia. To JEGO historia, jego eskapizm. Nie mogłabym obedrzeć opowiadania z przemyśleń bohatera. Ty, jako czytelnik, po prostu oczekiwałaś czegoś innego, rozumiem to doskonale, ale muszę to wytłumaczyć, muszę zwrócić na to uwagę – Eskapizm to opowiadanie psychologiczne, portret Nicolasa. Na obrazie Leonarda da Vinci „Mona Lisa” również nie dzieje się nic szczególnego, a przyciąga swoją uwagę. I o to właśnie tutaj chodzi.

      Dzięki za błędy, doceniam wypisanie.

      I nie masz się co martwić, historia Nicolasa jest i będzie. Z blogami jest jak z rękawiczkami. Nie są istotne. A to że historia ewoluuje razem ze mną, to akurat dobrze. Jak człowiek dorośleje, to patrzy na różne sprawy pod innym kątem, dlaczego więc nie zawrzeć tego w historii?

      Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszym ocenianiu, Chesire.

      Usuń
    3. No dobra, to teraz przychodzi mi odpisać na wszystkie ewentualne zażalenia. Zgłosiłaś się do oceny i musisz być świadoma tego, że oceniający może mieć inne gusta, tak? Najbardziej kuriozalne twoje zażalenie dotyczyło tego, że zwróciłam uwagę na brak spacji po kropkach. Zdarzyły się TAKIE sytuacje i nie będę tego teraz wypisać, wystarczy że dokładniej przyjrzysz się pierwszym rozdziałom. Według mnie to odrobinę koli w oczy. Tak samo uniwersalna po lewej - nazwałam to w ten sposób, bo łatwiej jest zrozumieć to innym osobom, które dopiero przenoszą się na blogspot. Jak miałam to nazwać? Tło? Zdjęcie? Sory, ale w tym wypadku nie masz do czego się przyczepić.

      Zgłosiłaś się do oceny i powinnaś być świadoma tego, że oceniający patrzy SWOIM okiem, a nie okiem autora. Osobiście nie mam nic do angielskiego - sama jestem nawet w klasie o profilu międzynarodowym i wiem, że w tym języku jest jako taka przyszłość, ale nie lubię kiedy ludzie mieszają polski i angielski, co też wyjaśniłam w ocenie.

      "Ocena treści zakładek w szacie graficznej? " - czytałaś może kryteria oceny przed zgłoszeniem? W tym punkcie wszystkie wątpliwości proszę kierować do administratorki strony.

      "Jak to gdzie? Odnoszę wrażenie, że napisy „starszy post” i „nowszy post” dla niektórych istnieją dla ozdoby… Chesire, rozejrzyj się po blogu, jak go oceniasz, bo krzywdzisz ocenianych. I nie piszę tego z żadną zjadliwością, po prostu sądzę, że błędnie interpretujesz „pierwsze wrażenie”. Nic by się nie stało, jakbyś poświęciła 15 minut więcej na klikanie we wszystkie słowa, które są linkami na blogu. Wierz mi, ludzie Trojanów nie trzymają na blogach." - kolejny przykład, że nie czytasz kryterium oceny. W pierwszym wrażeniu mam ocenić adres oraz belkę, a nie zakładki (to jest domena szaty graficznej). Ponadto poświęciłam 15 a nawet i więcej minut i kliknęłam w "Akomodację". Polecam też to zrobić, bo ewidentnie nie ma tam rozdziału 1. Jest tylko prolog oraz rozdział 2. A ja mówię to z wielką zjadliwością. Niech autorka najpierw przejrzy swój blog przed oceną, a dopiero potem ma jakiekolwiek zażalenia.

      "Czemu mam wrażenie, że ocena dialogów polegała na ich porównaniu do ilości opisów?" - ocena dialogów polegała na poprawności - proszę spojrzeć na błędy. Sory, ale w ogóle nie rozumiem twoje "ale"?

      "Mam wrażenie, że w ogóle nie zrozumiałaś tego fragmentu. Możliwe, że nie jest napisane jednoznacznie o „przyjaźni” Nicolasa z Jamesem, ale sam fakt, że Nicolas uciekł po śmieci swojego współlokatora, nie wydał ci się znaczący? Bogowie, nawet w tym moim „streszczeniu” to napisałam…" - możesz zacytować fragment tego streszczenia? Bo ja ewidentnie go nie znalazłam. Poza tym nie wiem w jakich Bogów wierzysz, bo ogólnie większość światowych religii podlega pod monoteizm... No chyba że się urwałaś ze starożytności, bo tak w wielobóstwo jeszcze wierzyli i nawet bogom hołd składali.

      "Biorąc pod uwagę, że oceniasz opowiadanie obyczajowe, tak, bardzo niezwykłe, że nie ma w nim wampirów, elfów i wszelkiego innego ustrojstwa fantastycznego." - ta wstawka była chamska dlatego, że to jest JEDNA część mojej MYŚLI i byłabym wdzięczna, gdybyś skierowała swoją uwagę na KONTYNUACJĘ tego zdania, a dopiero potem wyraziła ewentualne zażalenie.

      Nie sądzę by ta ocena była recenzją, chociaż jakby nie patrzeć ocenienie bloga to też pisanie recenzji, bowiem oceniający wystawia ilość punktów, co dla osób czytających tego typu oceny może być to znakiem - warto ten blog przeczytać, lub też nie warto zwracać na niego uwagi.

      Może się mylę, ale mam wrażenie jakby autorka na siłę chciała udowodnić mi swoje racje, mimo że tak naprawdę większość z nich jest związana z brakiem doczytania i zrozumienia tego, co miałam na myśli.

      No nic... Pozdrawiam.

      Uff... Rozpisałam się...

      Usuń
    4. Myślę, że tutaj ja powinnam odpowiedzieć na jedno zdanie. *Boże, nie dobijajcie mnie już dzisiaj* Droga H. Sûzdatel, jeżeli masz coś przeciwko kryteriom panującym na tej ocenialni, trzeba było nie zgłaszać się do oceny. Nie podoba się, ja do niczego nie zmuszam. Proszę tylko o szacnek dla nas, oceniających, bo my do autorów szacunek zachowujemy.
      Za błędy przepraszam, ale mój rozum jest już dzisiaj zabity. >.<
      MarTHa

      Usuń
    5. Wybacz, droga MarTHo, ale w którym miejscu nie wykazałam szacunku? Podziękowałam za ocenę? Podziękowałam. Obraziłam oceniającą? Jak na razie to ona mnie obraża. "Poza tym nie wiem w jakich Bogów wierzysz, bo ogólnie większość światowych religii podlega pod monoteizm... No chyba że się urwałaś ze starożytności, bo tak w wielobóstwo jeszcze wierzyli i nawet bogom hołd składali." Hm? W jakich bogów wierzę, to już moja sprawa. Nie sądzisz, że to przekroczenie granicy?

      Po wystawionej ocenie skomentowałam ją, a mój komentarz nie jest wywodem pełnym żalu, droga Chesire, tylko odpowiedzią na twoje błędne rozumowanie. W niektórych miejscach użyłam ironii, lecz tylko i wyłącznie, by wskazać absurdalność tego, co mi wytknęłaś. O subiektywizmie nie musisz mnie informować, bo ujęłam w treści mojego komentarza wzmiankę o zrozumieniu odmiennego zdania.
      Kropki wytknęłaś mi w ocenie zakładek, więc je tam sprawdziłam. Nie sądzisz, że to oczywiste, kiedy ktoś mówi mi o zakładce „Nicolas”, wytyka kropki, a następnie przechodzi do zakładki „Eskapizm”?

      „Osobiście nie mam nic do angielskiego - sama jestem nawet w klasie o profilu międzynarodowym i wiem, że w tym języku jest jako taka przyszłość, ale nie lubię kiedy ludzie mieszają polski i angielski, co też wyjaśniłam w ocenie.”
      Przecież napisałam, że rozumiem… O co ci chodzi?

      „Ponadto poświęciłam 15 a nawet i więcej minut i kliknęłam w "Akomodację". Polecam też to zrobić, bo ewidentnie nie ma tam rozdziału 1. Jest tylko prolog oraz rozdział 2. A ja mówię to z wielką zjadliwością. Niech autorka najpierw przejrzy swój blog przed oceną, a dopiero potem ma jakiekolwiek zażalenia.”
      A bądź zjadliwa, zwisa mi to. Ja znam swojego bloga i wiem, że znajduje się na nim magiczny przycisk „starsze posty”, dzięki któremu można bez problemu dotrzeć do rozdziału pierwszego.

      „ocena dialogów polegała na poprawności - proszę spojrzeć na błędy. Sory, ale w ogóle nie rozumiem twoje "ale"?”
      Widziałam, zostały mi wytknięte kropki, spoko. Myślisz, że istnienie dialogów polega tylko na ich zapisie? Okej, nie będę cię z tego błędu wyprowadzała.

      „Streszczenie”? Zakładkę „Eskapizm” zauważyłaś, ale kilku słów o fabule w niej zawartych już nie?
      Poza tym daj spokój, twój argument o religii jest cienki jak przecinek. Już nie miałaś się czego przyczepić, bo zobaczyłaś długi komentarz z wytkniętymi przez ocenianego błędami w twoim rozumowaniu, to zrobiłaś prywatny pojazd?

      „Z jednej strony twoje opowiadanie jest zwyczajne – nie ma w sobie ani krzty przepięknych i równocześnie oklepanych wampirów, hasających elfów czy też miotających różdżkami magów. Jednakże, ta historia mówi o zwykłym człowieku, który uciekł przed swoim dziedzictwem i przeszłością. Podoba mi się ta idea.”
      Proszę bardzo, jest cały fragment i nadal ma takie samo znaczenie. Oceniasz opowiadanie obyczajowe (trafniej: psychologiczne), a zestawiasz je z fantastyką i oczekujesz więcej akcji…

      Ekhm, sama napisałaś, że na raj-ocen pojawiła się recenzja e-skapizmu.

      Nie, nie wciskam ci na siłę swojego zdania. Moim obowiązkiem było skomentowanie oceny, więc to zrobiłam. Mam również prawo do oceny twojej pracy. Co zaś się tyczy samej historii, napisałam ci, jak to wygląda z mojej strony, gdyż twoje założenia były mylne. Przepraszam bardzo, ale to ty nie zrozumiałaś, o co chodzi w historii. To nie jest moja wina, każdy może interpretować opowiadanie w dowolny sposób, ale skoro już mnie oceniasz i zakładasz pewne rzeczy, które nie istnieją i wynikają z czytania po łebkach, to muszę ci to wytknąć.

      Usuń
    6. H. Sŭzdatel - klikanie i szukanie czegoś przez "Starsze posty" jest strasznie irytujące. Poprawiłabym to.

      Matrtho - szczerze mówiąc też nie bardzo wiem, co podstrony mają do szablonu, ale dobra, nie czepiam się.

      Chesire - nie mogę być z Tobą lojalna, bo H. Sŭzdatel ma rację. Ocena nie jest najwyższych lotów. Piszesz, że nie jest źle, ale rad co zrobić by było lepiej też nie ma. Chyba że podciągnąć pod to dzielenie przemyśleń na części, co w tego typu opowiadaniu sensu nie ma. I po co zabierasz się o 11 wieczorem za pisanie oceny, skoro wiesz, że to kiepski pomysł?

      Usuń
  3. Przyczepię się tylko do "błędnego" zapisywania dialogów. Oceniająca powinna chyba uważnie przestudiować, jak poprawnie się je zapisuje. Bo autorka ocenianego bloga zapisuje je (tutaj zaskoczę Cię, Chesire) POPRAWNIE.
    (jeśli postać coś powiedziała, sarknęła, mruknęła, burknęła, odparła itp., wtedy czasownik pisany jest małą literą i po wypowiedzi nie stawiamy kropki. Każda inna czynność i opis = kropka i duża litera).

    " „Przez moment zastanawiał się nad celem pozostawiania mebli, tak wielkich gabarytów, pustych” – brak przecinków. " - Brak? I dobrze, bo nie powinno ich tam być. To nie wtrącenie.

    "„Spędzał tam czas tylko, kiedy wracał z internatu.” – przecinek nie jest wymagany. " - Przecinek wymagany jest przed wyrazem "tylko".

    Ponadto część "błędów" to zwyczajne sugestie oceniającej, co do możliwości zmiany ich na coś, co ewentualnie może brzmieć lepiej (chociaż obie wersje są poprawne...).

    Niefajnie tak wprowadzać ocenianego w błąd. Niefajnie, tym bardziej, że jest się lekko niedouczonym i klasa o profilu "międzynarodowym" (whatever...) nie ma tu nic do rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  4. nie mam nic do tej ocenialni, ale chciałam tylko powiedzieć że zakładka, która służy do poznania opisów oceniających, powinna być podpisana "Aniołowie", a nie "Anieli". To czysty błąd gramatyczny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniołowie, anieli, anioły - wszystkie trzy formy są poprawne.

      Usuń
    2. "Przylecieli tak śliczni anieli, wszyscy w złocie, białe piórka mieli."
      Forma może nieco archaiczna, ale poprawna.

      Usuń