Na początek
przepraszam, że znikłam na cały miesiąc niemal bez uprzedzenia.
Niestety, ale nie mogłam tego uniknąć, bowiem przerosły mnie
problemy osobiste. Teraz wracam, proszę o wybaczenie i biorę się
do pracy. Moja kolejka nadal będzie jeszcze zamknięta, ponieważ
mam sporo blogów, które dość długo czekają na ocenę. Otworzę
ją znów, gdy pozostaną mi 3-4 blogi do oceny.
Autor:
IzuŚ
Wiek:
12
Adres: wieczne-opowiadanie
Data
zgłoszenia: 19 września 2012
Oceniająca:
Lien
Pierwsze
wrażenie:
„Wieczne-opowidanie”,
głosi adres. Czyli opowiadanie, które będzie trwało wieczność?
O rany... Chyba nie chcesz zafundować nam tasiemca w stylu „Mody
na sukces”, co? Niepokojące. Chociaż, jeśli opowiadanie będzie
naprawdę dobre, to czemu nie?
Napis na belce, to
„Być innym, nie zawsze znaczy być gorszym”. Słowa „inny nie
zawsze znaczy gorszy” są popularne, choć w różnych sposób
zapisywane. Ten jest Twój. Nie jest ani gorszy, ani lepszy od
podobnych. Podejrzewam, że Twoi bohaterowie będą się zmagali ze
społecznym odrzuceniem i masą różnych tego typu problemów. Takie
opowiadania zawsze interesują. Jak ktoś sobie poradzi i czy w
ogóle? Czy odnajdzie akceptację u innych?
Pierwsze wrażenie
pozytywne.
5/5pkt
Szablon:
Naprawdę
profesjonalnie wykonany szablon. W nagłówku mamy cytat nawiązujący
do belki, dwa pieski... Nie, chyba wilki, bo widzę, że i Jacob się
pojawia. Dziewczyna, las, księżyc w pełni... Wszystko całkiem
ładnie wygląda. Dalej mamy odbicie lustrzane drzew i nieba...
Iluzja wody? Tak mi się kojarzy. W pewnym momencie, kawałek pod
wszystkimi gadżetami, trochę Ci się rozjeżdża tło tekstu. Swoją
drogą, akurat to tło średnio mi się podoba. Nieprzyjemny kolor.
Gadżety. Masz Spis
Treści, więc archiwum można usunąć. Masz podstronę „O
Autorce”, więc i „O mnie” można usunąć, a „Przetłumacz”
to jakieś nieporozumienie. Wniosek - całą prawą stronę można
usunąć. Sugeruję przeniesienie tam Obserwatorów. Jest spamownik,
powiadamiani, bohaterowie... Jestem przeciwko. Bohaterów masz
opisywać w tekście, a nie na podstronie. I:
„Mąż
Belli i ojciec Renesmee. Jest wkurzony na to, że Jacob jest wpojony
w jej
córkę jak i Alex” - Edward to mężczyzna...
„Dowiedzie
się w
opowiadaniu” - dowiecie
Masz
zwiastun opowiadania! Coraz częściej spotykany pomysł, ale bardzo
fajny.
12/15pkt
Treść:
a)
fabuła:
Rozdział
pierwszy:
Dziwny.
Mama tak łatwo się godzi na jej przeprowadzkę do ojca i długie
rozstanie? Główna bohaterka też jakoś spokojna, a przecież
powinna coś czuć. Żal do mamy, że wyjeżdża z Chrisem i nawet
jej o nic nie pyta, chce tylko, aby córka z nią pojechała. Może
niechęć do ojczyma, bo odbiera jej matkę. Złość. Cokolwiek,
byleby nie była tak piekielnie opanowana.
Poza
tym wszystko dzieje się niesamowicie szybko. Powrót rodziców,
pomysł przeprowadzki do ojca i już leci do niego... Zwolnij.
Rozdział
trzeci:
Zjadła
śniadanie i zaczęła sprzątać ze stołu? A tacie nie pozwoliła
dojeść?
Skąd,
na wszystkie duchy, Bella i Alex się znają? I Jake? Mam nadzieję,
że wyjaśnisz później.
W
żaden sposób nie zauważyła, że ma gorączkę? Ktoś jej musiał
o tym powiedzieć? Mało wiarygodne. Zwykle w czasie gorączki
człowiek jest osłabiony, ma dreszcze... Nic z tych rzeczy? Żadnych
objawów?
Rozdział
szósty:
Nie
przemawia do mnie nagłe przeniesienie do lasu. Nijak tego nie
kupuję. Ot tak, po prostu przeniosła się gdzieś? Nieświadomie
teleportowała? No wybacz, ale nie. Do tego tak spokojnie, bez emocji
rozmawia z wilczkiem i swoją podświadomością... Czy ona jest
socjopatką?
Rozdział
dziewiąty:
Zlecieli
się ludzie, bo zobaczyli chłopaka leżącego pod załamującym się
drzewem, ale nikt nic nie zrobił? Pozwolili mu wstać i iść? Tak
po prostu? W normalnych okolicznościach wezwano by lekarza,
martwiono się i masa innych rzeczy. U Ciebie wszystko jest takie
chłodne, nierealne. Zero emocji. Zero reakcji. No i Jake chyba
powinien mieć jakieś obrażenia, co? Na szczęście jego reakcja na
opowieść Alex jest normalna - niedowierzanie. W końcu jakieś
normalne, prawidłowe, ludzkie zachowanie.
Rozdział
dwunasty:
Akcja
stopniowo się rozwija. Zaskakuje mnie zachowanie bohaterów. Jacob
pyta, czy musi powiedzieć Alex, co stwierdził Carlisle? Potem Alex
najpierw nie wie, co myśleć o rewelacjach, jak wynika z opisu, a
potem nagle stwierdza, że Jacob żartuje. Przeskok był tak nagły...
Nie wprowadzasz czytelnika do głowy bohaterki. Tak naprawdę ciężko
ją zrozumieć. Dziwnie się zachowuje, dziwnie reaguje.
No,
ale ten rozdział jest zdecydowanie najciekawszy. Coś się wyjaśnia,
zaczynamy wiedzieć co i dlaczego się dzieje... Zaczynam doceniać
pomysł. Choć Voltui polujący na główną bohaterkę? To akurat
mało oryginalne. Pomysł z przepowiednią całkiem interesujący,
choć jeszcze nie do końca wyjaśniony. Co dokładnie rzeczona mówi?
Zaskakujące, że bohaterka nie zapytała o to.
Rozdział
trzynasty:
Czerwonowłosa
wampirzyca to zapewne Victoria. Dziwi mnie, że tak łatwo przedarła
się przez ochronę... Jak oni jej pilnują?!
Ekhem...
Tak wściec się o coś, czego się nie rozumie, jak z wpojeniem? No
bez przesady. Może wypadałoby najpierw zapytać, a nie uciekać do
lasu przez przeczucia? Na szczęście sytuacja wpojenie+miłość do
Alex jest ciekawa. Nawet bardzo. Przecież Jacob nie powinien zwracać
uwagi na inne dziewczyny, a skoro tak, to dlaczego zależy mu na
Alex? A może nie w takim sensie mu zależy, a bardziej jak na
siostrze? Przyznam, że jak dotąd opowiadanie średnio mi się
podobało, tak teraz robi się coraz bardziej interesujące. Pojawia
się coraz więcej pytań, a ja chcę odpowiedzi.
Rozdział
czternasty:
Zdaje
się, że Jacob dwa razy tłumaczył jej czym jest wpojenie... Hm,
mam pytanie. Skąd te walizki w samochodzie? Nie przypominam sobie,
by Alex się pakowała. Co z Podświadomością? Ostatnio się nie
odzywa. Bohaterka dziwnie spokojnie wszystko przyjmuje do wiadomości
- wyjazd, ukrywanie się... No i dalej nie pyta dlaczego jest tak
ważna.
Przyznam,
że też dopiero jak Alex wspomniała o ojcu, to i ja sobie o nim
przypomniałam... Ale to, ze ja zapomniałam to nic dziwnego - nie
jest szczególnie ważną postacią. Natomiast to, że córka o nim
zapomniała mnie mocno zaskakuje. No jak to, o rodzicach zawsze się
pamięta! Zwłaszcza w takich chwilach. Są nam najbliżsi, a o
bliskich się martwimy, prawda?
Rozdział
piętnasty:
Wiesz,
czym mnie zniszczyłaś? Tym, że na dół zeszła szczęśliwa.
Volturi chce ja zabić, Victoria czegoś od niej chce, ale ta jest
szczęśliwa. Grozi niebezpieczeństwo jej, jej ojcu, ale jest
radosna. Ukrywa się, wywieźli ją gdzieś... dalej radość. Też
bym była szczęśliwa, gdybym się dowiedziała, że jestem
wilkołakiem o nadnaturalnych mocach nawet dla własnego gatunku i
kilka osób pragnie mojej śmierci. Tak, to sarkazm.
Dziwnie
mi brzmi propozycja Cullena w kwestii rozzłoszczenia Alex - nie
pasuje do tej postaci, jest nienaturalna. Nasz doktor nigdy by czegoś
takiego nie proponował, on jest dobry i współczujący, pamiętasz?
Rozdział
szesnasty:
Bohaterka
słyszy głosy i jakby nigdy nic idzie za nimi do lasu. Nie, to nie
mógł być podstęp czyhających na jej życie osób, skądże
znowu! Nie, wcale nie zwariowała. Wiesz, takie byłyby moje pierwsze
skojarzenia, ale ja to ja.
Skąd,
nie musi tłumaczyć osobom, które dbają o jej bezpieczeństwo,
dlaczego wychodzi do lasu. I to oknem. Proszę Cię, realizm tego
rozdziału jest ujemny.
Rozdział
siedemnasty:
No!
To rozumiem. Nie Carlisle namawiał Jacoba do pocałowania Nessie, a
Emma - jedna z Volturi. To ratuje sytuację. Przy okazji wprowadziłaś
fajny zwrot akcji. Bardzo niespodziewany, ciekawy.
Pomysł
schowania się w samochodzie był doprawdy genialny. W końcu nie ma
szans, by ktoś ją wywiózł na drugi koniec kraju, zamordował,
sprzedał... Skąd! Na pewno też nie zobaczy jej w samochodzie.
Jeszcze
jedno pytanie: idziesz cały dzień i jesteś głodna. Wchodzisz do
baru i prosisz jedynie o szklankę wody? Ja przede wszystkim
wybrałabym coś do jedzenia.
Rozdział
dziewiętnasty:
Zaskakująca
spostrzegawczość bohaterki - raz już Victorię spotkała, ale
teraz jej nie poznaje. Ba, nawet imię nie wzbudza niepokoju!
Ja
tam chciałabym jednak zabić Victorię - przetrzymuje mnie, nie
wiadomo czego chce, ale mam podstawy przypuszczać, że nie jest to
coś dobrego - więcej powodów nie potrzeba. Alex nie...
Zaskakujące.
W
ogóle nie myśli o ucieczce, a przecież to nie możliwe, że tak
dobrze jej się siedzi w tym lochu. Za spokojnie czeka na to, co ma
nadejść.
Rozdział
dwudziesty:
Nie
podoba mi się, że jeszcze raz mówisz, co się wydarzyło... to
nudne. Najchętniej pominęłabym ten fragment. Ba, gdyby to była
książka, to na pewno bym to zrobiła. Teraz niestety pracuję nad
oceną - nie wolno mi.
Bohaterka
w końcu zaczęła się zachowywać racjonalnie. Myśli o ucieczce,
nie chce pozwolić się zniewolić - no nareszcie!
Mimo
wszystko jest nawet ciekawie. Potrafisz stworzyć tajemniczy nastrój,
człowiek się zastanawia co dalej i dlaczego - plus.
b)
opisy i dialogi:
Chwilami
zapis dialogów między Alex i podświadomością jest tak cudowny,
że ciężko cokolwiek zrozumieć. Nie wiem kto co mówi, bardzo
łatwo się zagubić. Szczególnie w rozdziale ósmym miałam z tym
problem.
Wyjaśnij
mi, proszę, jak w opowiadaniu można wstawić link do zdjęcia
ubrania, które bohaterka włożyła? Opisałaś je, wystarczy. Takie
zabiegi są straszne.
„Ale
nie takim kosztem. Nie kosztem uczuć Alex.
-
Dobrze – uspokoiłem się trochę”.
Wiesz
skąd ten cytat? Bo tu mi czegoś brakuje. Opisu, co nagle sprawiło,
że się zgodził. Przecież był przeciwny, oburzony samą
propozycją,a potem nagle „dobrze”. Jakby się zgadzał na wizytę
u fryzjera. „Dobrze, skrócę włosy”.
W
rozdziale dziewiętnastym piszesz opis pokoju Victorii. Stoi w nim
kilka szaf. Pustych. Poza małą obrazowością (ciężko sobie
cokolwiek wyobrazić, właściwie widzę tylko biurko i szafy),
pojawia się moje pytanie: skąd bohaterka wie, że w szafach nic nie
ma? Przecież do nich nie zaglądała.
Ładny
opis przemiany i emocji targających Alex po niej, ale wcześniej
lipa. Nie czuć absolutnie nic - zdenerwowania, strachu, chęci
ucieczki... Nic. Zacznij zwracać większą uwagę na to, co Twoi
bohaterowie czują, co myślą.
Pomieszczenia
nie są zbyt szczegółowo opisywani, a o wyglądzie bohaterów tylko
wspominasz. Szkoda, bo przez to ciężko ich sobie wyobrazić.
c)
bohaterowie:
Alex
- Zaczęła mieć manię i
wszystko uważa za podejrzane. Choćby to, że Cullenowie mieszkają
z dala od ludzi. Przecież mogą cenić sobie spokój, nie muszą być
od razu pozderzani. Niestety, pomimo tej manii jest strasznie naiwna
- ot tak, po prostu ufa nowo poznanej kobiecie, mężczyźnie... Ma
sporo z Belli - zamiłowanie do książek, mdleje na widok krwi. O
jej dziwnych zachowaniach już pisałam. Nie jestem w stanie
zrozumieć jej postępowania i myśli. Jest dziwne. Sądząc po
zachowaniu i decyzjach nie myśli o konsekwencjach swoich działań -
ot, choćby to, jak schowała się w samochodzie. Głupota i
nieodpowiedzialność.
Tom
- nieżyciowy ojciec.
Nierealny. Kto normalny puszcza swoją córkę samopas, nie
interesuje się nią, choć dziewczyna późno wraca do domu?
Przypomina mi Charliego... chociaż nie - tamten się córką
interesował i gdyby wróciła późno do domu, to byłaby awantura.
Toma niespecjalnie córka interesuje.
Jacob
- też mnie chwilami zaskakuje. Trochę stracił z tej oszałamiającej
opiekuńczości, która go charakteryzowała w oryginale.
Poza
tym nie ma nic do powiedzenia - bohaterowie są źle i słabo
zarysowani. Ciężko o nich cokolwiek powiedzieć. Nie mają pasji,
nie wiadomo, co jest dla nich ważne i dlaczego... Słabo.
d)
styl i oryginalność:
Styl
- pełen potocyzmów, co sprawia, że czyta się dość szybko, ale
niczym nie przyciągasz. Nie jest to fascynująca lektura, gdzie
wraca się do autora za sam sposób, w jaki pisze. Nie powiem: „o,
nowy blog Izuś! Super!”. Pamiętaj, że piszesz, a nie mówisz.
Różnica między dialogiem, a narracją musi być. Nawet przy
narracji pierwszoosobowej. Inaczej Twój blog zniknie wśród setek
podobnych, niczym niewyróżniających się.
Oryginalność?
Jest. Nie czytałam historii o prawdziwej wilkołaczce, przepowiedni,
armii wilkołaków - to ciekawe.
e)
poprawność:
„Nie”
z przymiotnikami piszemy łącznie. Powtórz sobie odmianę przez
przypadki. Uważaj na polskie znaki - gubisz „ą”, „ę” lub
stawiasz je tam, gdzie nie powinnaś. Ogólnie ortografia i
interpunkcja leżą. Nawet nie są w stanie wołać o litość. Poucz
się trochę podstawowych zasad, bo ich nieznajomość jest nie do
pomyślenia. Włącz autokorektę. Zainwestuj w słownik. Zrób test
na dysleksję, ponieważ błędów ogólnie jest od licha i ciut,
ciut - może tutaj masz problem? Dysleksji można się pozbyć, ale
kiepsko by było, gdybyś przez brak diagnozy zawaliła jakiś
poważny test. Zwykle poprawiam dziesięć najnowszych rozdziałów,
ale tutaj to nie ma sensu. Mam ocenić, a nie robić betę.
Radziłabym znaleźć kogoś, kto poświęciłby trochę czasu na
sprawdzanie ich. Tylko żeby nie robił wszystkiego za Ciebie, a
pokazał co jest źle i tłumaczył dlaczego.
Liczby
piszemy słownie, to opowiadanie. Tekst. Literatura, nie matematyka.
„Cię”,
„ja” itp. w opowiadaniu piszemy małą literą.
Nie zaczynaj zdania spójnikami - "a", "i" itp. to błąd.
Nie zaczynaj zdania spójnikami - "a", "i" itp. to błąd.
Apostrof
sprawia Ci kłopoty. Po pierwsze: nie stawiamy po nim spacji. Po
drugie nie w każdym angielskim imieniu powinien być. Jeśli
ostatnia litera staje się niema, to apostrof być powinien:
Harry
- Harry'ego
Jeśli
ostatnia litera pozostaje, to apostrofu nie ma:
Tom
- Toma
Jeszcze
nigdy nie widziałam, by ktoś dzielił słowo „kogokolwiek” lub
„czegokolwiek”. To pisze się łącznie a nie „kogo kol wiek”.
Za pierwszym razem myślałam, że to przypadek lub problem przy
formatowaniu tekstu, bo nie sądziłam, że można taki błąd robić.
Podobnie z „nie na widzę”, pisze się „nienawidzę”.
„Chciałam
się jej zapytać o wiele rzeczy” - Chciałam ją zapytać o wiele
rzeczy.
Zacytowałam
tutaj, bo to „się” jest u ciebie częstym problemem. Wstawiasz
je, choć nie powinnaś. Chciałam zapytać - kogo? - ją. Nie „się”,
nie chciała zapytać siebie, a Victorię. Masz ten błąd w wielu
zdaniach.
Rozdział
15:
„Byliśmy
w drodze i musiałam zagadywać Jacob’ a, żeby nie zasnął” - w
poprzednim rozdziale pisałaś, że nie rozmawiali po drodze...
„Rozglądnęłam
się po pokoju, ale zauważyłam tylko Alex” - Borze szumiący.
Rozejrzałam!
„Przecież
jeszcze się nie wypakowałaś – zaśmiałam się z własnej
głupoty” - rozpakowałaś. Chyba że to walizka.rar
„Wróciłam
do łóżka i wyciągnęłam z
pod
niego walizkę” - spod
„Widzę,
że humorek dopisuję”
- dopisuje
„Nadal
w podskokach podeszłam do Sammy i też ja
przytuliłam” - ją
„Ugryzła
jabłko w miejscu, gdzie było najbardziej czerwone” -
ugryzłam
„Przyjechała
ich cała rodzinka: Bella, Edward, Renesmee, Alice, Jasper,
Rosalie, Emmett, Esme, Carlisle oraz Eleazar, którego poznałam już
wcześniej” - jeśli piszesz „cała rodzina”, to nie musisz
wymieniać, czytelnik rozumie.
„Sammy
wróciła do kuchni,
a za nią poruszali się goście
- gimnastykowali się, stojąc za jej plecami. A
za nią ruszyli/szli...
Cokolwiek innego.
„Cześć,
Alex.
– Podeszła
do mnie Bella” - pojawia się u Ciebie też problem z zapisem
dialogów. Jeśli, tak jak w tym wypadku, po myślniku pojawia się
czasownik nieodnoszący się do mówienia, to przed myślnikiem
stawiamy kropkę i po nim zaczynamy wielką literą. Jeśli po
myślniku byłby czasownik odnoszący się do mówienia, to kropki
nie ma i po myślniku mała litera.
„Choć,
Carlisle chce z tobą porozmawiać.
– Złapał
mnie za rękę i zaprowadził do dr.
Cullen’
a”
- Chodź, od chodzenia. Problem z zapisem dialogu. Po skrócie dr nie
powinno być kropki. Stawiamy ją tylko, jeśli ostatnia litera
skrótu pochodzi ze środka wyrazu. Jeśli jest zarazem ostatnią
literą słowa, to kropki nie ma. O apostrofie mówiłam wcześniej -
stąd znika.
„za
proponował”
- zaproponował
„Skupiłam
się, ale tylko na chwilę. Myślałam
teraz o wszystkim. Byłam
ciekawa,
co
robią teraz w domu u
Sammy.
Byłam
ciekawa,
o
czym
ćwierkają ptaki. I
o
czym
szumi wiatr. Mogłam myśleć
teraz o wszystkim, ale nie o tym” - ilość powtórzeń zatrważa.
Nie zaczyna się zdania spójnikami („i”).
„Trudno,
wracamy
do domu”
„Co
to,
to
nie!”
„Wszedłem
do niej,
ale ona nawet nie drgnęła” - przeczytałam to zdanie i zaczęła
m się śmiać, aż współlokatorka zapytała co ze mną nie tak.
Miałam skojarzenia i nie ja jedna. „Podszedłem
do niej,
ale ona nawet nie drgnęła”.
„Powiesz
mi,
o czym tak myślisz?”
„od
powiedziała” - odpowiedziała
Rozdział
20:
„Obudziłam
się rano na Ziemi” - a wcześniej to
gdzie była, na Marsie?
Ziemia
- planeta
ziemia
- podłoże
Na
dodatek jest jeszcze jedna kwestia - logiczne, że obudziła się na
ziemi, a nie w powietrzu.
„Gdy
chciałam wstać,
moje
nogi się pode mną uginały, ale w końcu dałam radę” Wiadomo,
że jej nogi się pod nią uginały. Cudze być nie mogły.
„Przetarłam
oczy wierzchem dłoni, zasłaniając
sobie widok”
- bez zasłaniania się nie da.
„Potem
zauważyłam Victorie, która stała przede mną z uśmiechem na
twarzy” - zapomniała go zmyć. „stała przede mną, uśmiechając
się”.
Sarka
stycznie - sarkastycznie
„Podała
mi sweterek z sercem i zwykłe jeansy, które szybko na siebie
ubrałam”
- założyłam.
Choinkę się ubiera.
Prze
szkodziłam - przeszkodziłam
„Nie
przerywaj mi,
skarbie”.
Wy
powiedziała - wypowiedziała
„Nie
można jej złamać.
–
Uśmiechnęła
się cwano”
- cwanie
„Wskazała
ręką miejsce, na
które
miałam usiąść, a
po chwili sama zajęła swoje”
- no raczej nie cudze... może drugie?
„na
którym”.
„Jest
coś jeszcze, prawda?”
od
powiedziała - odpowiedziała
przy
najmniej - przynajmniej
pojechała
by - pojechałaby
„Jak
mogłam być tak głupia?”
„Przygotuj,
proszę, sale”
- salę,
jedną.
„Czuję
się,
jakby to było wieki temu” - bez „się”
„Podeszła
do biurka i przekręciła głowę kota, który na nim stał” - to
znęcanie się nad zwierzętami! Mam nadzieję, że chodziło o jakąś
figurkę...
„Został
podzielony na kilka celi”
- cel
„Kochana,
to
są twoi pobratymcy. Wszystkich ich znalazłam ja i,
oczywiście,
pomogłam ich”
- im
„Jak
na razie było ich nie
wiele”
- niewielu.
„Maksymalnie
dwadzieścia,
nie licząc mnie” - dwudziestu
„Jak
można być zadowolonym w takim miejscu?”
a)
fabuła: 4/6pkt
b)
opisy i dialogi: 3/6pkt
c)
bohaterowie: 2/6pkt
d)
styl i oryginalność: 3,5/6pkt
e)
błędy: 1/6 pkt
13,5/30pkt
Dodatkowe
punkty:
Za
zwiastun.
1/5pkt
31,6/55pkt
- brązowa szarfa
Ledwo,
ledwo, ale się łapiesz. Pracuj. Dużo pisz, czytaj, naucz się
zasad pisowni. Bez tego ani rusz. Powodzenia!
Miło się czytało. xD A tak na serio: naprawdę dobra ocena, Lien. :-)
OdpowiedzUsuń