wtorek, 11 grudnia 2012

[054] Ocena bloga: http://wieczne-opowiadanie.blogspot.com


Na początek przepraszam, że znikłam na cały miesiąc niemal bez uprzedzenia. Niestety, ale nie mogłam tego uniknąć, bowiem przerosły mnie problemy osobiste. Teraz wracam, proszę o wybaczenie i biorę się do pracy. Moja kolejka nadal będzie jeszcze zamknięta, ponieważ mam sporo blogów, które dość długo czekają na ocenę. Otworzę ją znów, gdy pozostaną mi 3-4 blogi do oceny.


Autor: IzuŚ
Wiek: 12
Data zgłoszenia: 19 września 2012
Oceniająca: Lien

Pierwsze wrażenie:
Wieczne-opowidanie”, głosi adres. Czyli opowiadanie, które będzie trwało wieczność? O rany... Chyba nie chcesz zafundować nam tasiemca w stylu „Mody na sukces”, co? Niepokojące. Chociaż, jeśli opowiadanie będzie naprawdę dobre, to czemu nie?
Napis na belce, to „Być innym, nie zawsze znaczy być gorszym”. Słowa „inny nie zawsze znaczy gorszy” są popularne, choć w różnych sposób zapisywane. Ten jest Twój. Nie jest ani gorszy, ani lepszy od podobnych. Podejrzewam, że Twoi bohaterowie będą się zmagali ze społecznym odrzuceniem i masą różnych tego typu problemów. Takie opowiadania zawsze interesują. Jak ktoś sobie poradzi i czy w ogóle? Czy odnajdzie akceptację u innych?
Pierwsze wrażenie pozytywne.
5/5pkt

Szablon:
Naprawdę profesjonalnie wykonany szablon. W nagłówku mamy cytat nawiązujący do belki, dwa pieski... Nie, chyba wilki, bo widzę, że i Jacob się pojawia. Dziewczyna, las, księżyc w pełni... Wszystko całkiem ładnie wygląda. Dalej mamy odbicie lustrzane drzew i nieba... Iluzja wody? Tak mi się kojarzy. W pewnym momencie, kawałek pod wszystkimi gadżetami, trochę Ci się rozjeżdża tło tekstu. Swoją drogą, akurat to tło średnio mi się podoba. Nieprzyjemny kolor.
Gadżety. Masz Spis Treści, więc archiwum można usunąć. Masz podstronę „O Autorce”, więc i „O mnie” można usunąć, a „Przetłumacz” to jakieś nieporozumienie. Wniosek - całą prawą stronę można usunąć. Sugeruję przeniesienie tam Obserwatorów. Jest spamownik, powiadamiani, bohaterowie... Jestem przeciwko. Bohaterów masz opisywać w tekście, a nie na podstronie. I:
Mąż Belli i ojciec Renesmee. Jest wkurzony na to, że Jacob jest wpojony w jej córkę jak i Alex” - Edward to mężczyzna...
Dowiedzie się w opowiadaniu” - dowiecie
Masz zwiastun opowiadania! Coraz częściej spotykany pomysł, ale bardzo fajny.
12/15pkt

Treść:
a) fabuła:
Rozdział pierwszy:
Dziwny. Mama tak łatwo się godzi na jej przeprowadzkę do ojca i długie rozstanie? Główna bohaterka też jakoś spokojna, a przecież powinna coś czuć. Żal do mamy, że wyjeżdża z Chrisem i nawet jej o nic nie pyta, chce tylko, aby córka z nią pojechała. Może niechęć do ojczyma, bo odbiera jej matkę. Złość. Cokolwiek, byleby nie była tak piekielnie opanowana.
Poza tym wszystko dzieje się niesamowicie szybko. Powrót rodziców, pomysł przeprowadzki do ojca i już leci do niego... Zwolnij.
Rozdział trzeci:
Zjadła śniadanie i zaczęła sprzątać ze stołu? A tacie nie pozwoliła dojeść?
Skąd, na wszystkie duchy, Bella i Alex się znają? I Jake? Mam nadzieję, że wyjaśnisz później.
W żaden sposób nie zauważyła, że ma gorączkę? Ktoś jej musiał o tym powiedzieć? Mało wiarygodne. Zwykle w czasie gorączki człowiek jest osłabiony, ma dreszcze... Nic z tych rzeczy? Żadnych objawów?
Rozdział szósty:
Nie przemawia do mnie nagłe przeniesienie do lasu. Nijak tego nie kupuję. Ot tak, po prostu przeniosła się gdzieś? Nieświadomie teleportowała? No wybacz, ale nie. Do tego tak spokojnie, bez emocji rozmawia z wilczkiem i swoją podświadomością... Czy ona jest socjopatką?
Rozdział dziewiąty:
Zlecieli się ludzie, bo zobaczyli chłopaka leżącego pod załamującym się drzewem, ale nikt nic nie zrobił? Pozwolili mu wstać i iść? Tak po prostu? W normalnych okolicznościach wezwano by lekarza, martwiono się i masa innych rzeczy. U Ciebie wszystko jest takie chłodne, nierealne. Zero emocji. Zero reakcji. No i Jake chyba powinien mieć jakieś obrażenia, co? Na szczęście jego reakcja na opowieść Alex jest normalna - niedowierzanie. W końcu jakieś normalne, prawidłowe, ludzkie zachowanie.
Rozdział dwunasty:
Akcja stopniowo się rozwija. Zaskakuje mnie zachowanie bohaterów. Jacob pyta, czy musi powiedzieć Alex, co stwierdził Carlisle? Potem Alex najpierw nie wie, co myśleć o rewelacjach, jak wynika z opisu, a potem nagle stwierdza, że Jacob żartuje. Przeskok był tak nagły... Nie wprowadzasz czytelnika do głowy bohaterki. Tak naprawdę ciężko ją zrozumieć. Dziwnie się zachowuje, dziwnie reaguje.
No, ale ten rozdział jest zdecydowanie najciekawszy. Coś się wyjaśnia, zaczynamy wiedzieć co i dlaczego się dzieje... Zaczynam doceniać pomysł. Choć Voltui polujący na główną bohaterkę? To akurat mało oryginalne. Pomysł z przepowiednią całkiem interesujący, choć jeszcze nie do końca wyjaśniony. Co dokładnie rzeczona mówi? Zaskakujące, że bohaterka nie zapytała o to.
Rozdział trzynasty:
Czerwonowłosa wampirzyca to zapewne Victoria. Dziwi mnie, że tak łatwo przedarła się przez ochronę... Jak oni jej pilnują?!
Ekhem... Tak wściec się o coś, czego się nie rozumie, jak z wpojeniem? No bez przesady. Może wypadałoby najpierw zapytać, a nie uciekać do lasu przez przeczucia? Na szczęście sytuacja wpojenie+miłość do Alex jest ciekawa. Nawet bardzo. Przecież Jacob nie powinien zwracać uwagi na inne dziewczyny, a skoro tak, to dlaczego zależy mu na Alex? A może nie w takim sensie mu zależy, a bardziej jak na siostrze? Przyznam, że jak dotąd opowiadanie średnio mi się podobało, tak teraz robi się coraz bardziej interesujące. Pojawia się coraz więcej pytań, a ja chcę odpowiedzi.
Rozdział czternasty:
Zdaje się, że Jacob dwa razy tłumaczył jej czym jest wpojenie... Hm, mam pytanie. Skąd te walizki w samochodzie? Nie przypominam sobie, by Alex się pakowała. Co z Podświadomością? Ostatnio się nie odzywa. Bohaterka dziwnie spokojnie wszystko przyjmuje do wiadomości - wyjazd, ukrywanie się... No i dalej nie pyta dlaczego jest tak ważna.
Przyznam, że też dopiero jak Alex wspomniała o ojcu, to i ja sobie o nim przypomniałam... Ale to, ze ja zapomniałam to nic dziwnego - nie jest szczególnie ważną postacią. Natomiast to, że córka o nim zapomniała mnie mocno zaskakuje. No jak to, o rodzicach zawsze się pamięta! Zwłaszcza w takich chwilach. Są nam najbliżsi, a o bliskich się martwimy, prawda?
Rozdział piętnasty:
Wiesz, czym mnie zniszczyłaś? Tym, że na dół zeszła szczęśliwa. Volturi chce ja zabić, Victoria czegoś od niej chce, ale ta jest szczęśliwa. Grozi niebezpieczeństwo jej, jej ojcu, ale jest radosna. Ukrywa się, wywieźli ją gdzieś... dalej radość. Też bym była szczęśliwa, gdybym się dowiedziała, że jestem wilkołakiem o nadnaturalnych mocach nawet dla własnego gatunku i kilka osób pragnie mojej śmierci. Tak, to sarkazm.
Dziwnie mi brzmi propozycja Cullena w kwestii rozzłoszczenia Alex - nie pasuje do tej postaci, jest nienaturalna. Nasz doktor nigdy by czegoś takiego nie proponował, on jest dobry i współczujący, pamiętasz?
Rozdział szesnasty:
Bohaterka słyszy głosy i jakby nigdy nic idzie za nimi do lasu. Nie, to nie mógł być podstęp czyhających na jej życie osób, skądże znowu! Nie, wcale nie zwariowała. Wiesz, takie byłyby moje pierwsze skojarzenia, ale ja to ja.
Skąd, nie musi tłumaczyć osobom, które dbają o jej bezpieczeństwo, dlaczego wychodzi do lasu. I to oknem. Proszę Cię, realizm tego rozdziału jest ujemny.
Rozdział siedemnasty:
No! To rozumiem. Nie Carlisle namawiał Jacoba do pocałowania Nessie, a Emma - jedna z Volturi. To ratuje sytuację. Przy okazji wprowadziłaś fajny zwrot akcji. Bardzo niespodziewany, ciekawy.
Pomysł schowania się w samochodzie był doprawdy genialny. W końcu nie ma szans, by ktoś ją wywiózł na drugi koniec kraju, zamordował, sprzedał... Skąd! Na pewno też nie zobaczy jej w samochodzie.
Jeszcze jedno pytanie: idziesz cały dzień i jesteś głodna. Wchodzisz do baru i prosisz jedynie o szklankę wody? Ja przede wszystkim wybrałabym coś do jedzenia.
Rozdział dziewiętnasty:
Zaskakująca spostrzegawczość bohaterki - raz już Victorię spotkała, ale teraz jej nie poznaje. Ba, nawet imię nie wzbudza niepokoju!
Ja tam chciałabym jednak zabić Victorię - przetrzymuje mnie, nie wiadomo czego chce, ale mam podstawy przypuszczać, że nie jest to coś dobrego - więcej powodów nie potrzeba. Alex nie... Zaskakujące.
W ogóle nie myśli o ucieczce, a przecież to nie możliwe, że tak dobrze jej się siedzi w tym lochu. Za spokojnie czeka na to, co ma nadejść.
Rozdział dwudziesty:
Nie podoba mi się, że jeszcze raz mówisz, co się wydarzyło... to nudne. Najchętniej pominęłabym ten fragment. Ba, gdyby to była książka, to na pewno bym to zrobiła. Teraz niestety pracuję nad oceną - nie wolno mi.
Bohaterka w końcu zaczęła się zachowywać racjonalnie. Myśli o ucieczce, nie chce pozwolić się zniewolić - no nareszcie!

Mimo wszystko jest nawet ciekawie. Potrafisz stworzyć tajemniczy nastrój, człowiek się zastanawia co dalej i dlaczego - plus.

b) opisy i dialogi:
Chwilami zapis dialogów między Alex i podświadomością jest tak cudowny, że ciężko cokolwiek zrozumieć. Nie wiem kto co mówi, bardzo łatwo się zagubić. Szczególnie w rozdziale ósmym miałam z tym problem.
Wyjaśnij mi, proszę, jak w opowiadaniu można wstawić link do zdjęcia ubrania, które bohaterka włożyła? Opisałaś je, wystarczy. Takie zabiegi są straszne.
Ale nie takim kosztem. Nie kosztem uczuć Alex.
- Dobrze – uspokoiłem się trochę”.
Wiesz skąd ten cytat? Bo tu mi czegoś brakuje. Opisu, co nagle sprawiło, że się zgodził. Przecież był przeciwny, oburzony samą propozycją,a potem nagle „dobrze”. Jakby się zgadzał na wizytę u fryzjera. „Dobrze, skrócę włosy”.
W rozdziale dziewiętnastym piszesz opis pokoju Victorii. Stoi w nim kilka szaf. Pustych. Poza małą obrazowością (ciężko sobie cokolwiek wyobrazić, właściwie widzę tylko biurko i szafy), pojawia się moje pytanie: skąd bohaterka wie, że w szafach nic nie ma? Przecież do nich nie zaglądała.
Ładny opis przemiany i emocji targających Alex po niej, ale wcześniej lipa. Nie czuć absolutnie nic - zdenerwowania, strachu, chęci ucieczki... Nic. Zacznij zwracać większą uwagę na to, co Twoi bohaterowie czują, co myślą.
Pomieszczenia nie są zbyt szczegółowo opisywani, a o wyglądzie bohaterów tylko wspominasz. Szkoda, bo przez to ciężko ich sobie wyobrazić.

c) bohaterowie:
Alex - Zaczęła mieć manię i wszystko uważa za podejrzane. Choćby to, że Cullenowie mieszkają z dala od ludzi. Przecież mogą cenić sobie spokój, nie muszą być od razu pozderzani. Niestety, pomimo tej manii jest strasznie naiwna - ot tak, po prostu ufa nowo poznanej kobiecie, mężczyźnie... Ma sporo z Belli - zamiłowanie do książek, mdleje na widok krwi. O jej dziwnych zachowaniach już pisałam. Nie jestem w stanie zrozumieć jej postępowania i myśli. Jest dziwne. Sądząc po zachowaniu i decyzjach nie myśli o konsekwencjach swoich działań - ot, choćby to, jak schowała się w samochodzie. Głupota i nieodpowiedzialność.
Tom - nieżyciowy ojciec. Nierealny. Kto normalny puszcza swoją córkę samopas, nie interesuje się nią, choć dziewczyna późno wraca do domu? Przypomina mi Charliego... chociaż nie - tamten się córką interesował i gdyby wróciła późno do domu, to byłaby awantura. Toma niespecjalnie córka interesuje.
Jacob - też mnie chwilami zaskakuje. Trochę stracił z tej oszałamiającej opiekuńczości, która go charakteryzowała w oryginale.
Poza tym nie ma nic do powiedzenia - bohaterowie są źle i słabo zarysowani. Ciężko o nich cokolwiek powiedzieć. Nie mają pasji, nie wiadomo, co jest dla nich ważne i dlaczego... Słabo.

d) styl i oryginalność:
Styl - pełen potocyzmów, co sprawia, że czyta się dość szybko, ale niczym nie przyciągasz. Nie jest to fascynująca lektura, gdzie wraca się do autora za sam sposób, w jaki pisze. Nie powiem: „o, nowy blog Izuś! Super!”. Pamiętaj, że piszesz, a nie mówisz. Różnica między dialogiem, a narracją musi być. Nawet przy narracji pierwszoosobowej. Inaczej Twój blog zniknie wśród setek podobnych, niczym niewyróżniających się.
Oryginalność? Jest. Nie czytałam historii o prawdziwej wilkołaczce, przepowiedni, armii wilkołaków - to ciekawe.

e) poprawność:
Nie” z przymiotnikami piszemy łącznie. Powtórz sobie odmianę przez przypadki. Uważaj na polskie znaki - gubisz „ą”, „ę” lub stawiasz je tam, gdzie nie powinnaś. Ogólnie ortografia i interpunkcja leżą. Nawet nie są w stanie wołać o litość. Poucz się trochę podstawowych zasad, bo ich nieznajomość jest nie do pomyślenia. Włącz autokorektę. Zainwestuj w słownik. Zrób test na dysleksję, ponieważ błędów ogólnie jest od licha i ciut, ciut - może tutaj masz problem? Dysleksji można się pozbyć, ale kiepsko by było, gdybyś przez brak diagnozy zawaliła jakiś poważny test. Zwykle poprawiam dziesięć najnowszych rozdziałów, ale tutaj to nie ma sensu. Mam ocenić, a nie robić betę. Radziłabym znaleźć kogoś, kto poświęciłby trochę czasu na sprawdzanie ich. Tylko żeby nie robił wszystkiego za Ciebie, a pokazał co jest źle i tłumaczył dlaczego.
Liczby piszemy słownie, to opowiadanie. Tekst. Literatura, nie matematyka.
Cię”, „ja” itp. w opowiadaniu piszemy małą literą.
Nie zaczynaj zdania spójnikami - "a", "i" itp. to błąd.
Apostrof sprawia Ci kłopoty. Po pierwsze: nie stawiamy po nim spacji. Po drugie nie w każdym angielskim imieniu powinien być. Jeśli ostatnia litera staje się niema, to apostrof być powinien:

Harry - Harry'ego

Jeśli ostatnia litera pozostaje, to apostrofu nie ma:

Tom - Toma

Jeszcze nigdy nie widziałam, by ktoś dzielił słowo „kogokolwiek” lub „czegokolwiek”. To pisze się łącznie a nie „kogo kol wiek”. Za pierwszym razem myślałam, że to przypadek lub problem przy formatowaniu tekstu, bo nie sądziłam, że można taki błąd robić. Podobnie z „nie na widzę”, pisze się „nienawidzę”.

Chciałam się jej zapytać o wiele rzeczy” - Chciałam ją zapytać o wiele rzeczy.
Zacytowałam tutaj, bo to „się” jest u ciebie częstym problemem. Wstawiasz je, choć nie powinnaś. Chciałam zapytać - kogo? - ją. Nie „się”, nie chciała zapytać siebie, a Victorię. Masz ten błąd w wielu zdaniach.

Rozdział 15:
Byliśmy w drodze i musiałam zagadywać Jacob’ a, żeby nie zasnął” - w poprzednim rozdziale pisałaś, że nie rozmawiali po drodze...
Rozglądnęłam się po pokoju, ale zauważyłam tylko Alex” - Borze szumiący. Rozejrzałam!
Przecież jeszcze się nie wypakowałaś – zaśmiałam się z własnej głupoty” - rozpakowałaś. Chyba że to walizka.rar
Wróciłam do łóżka i wyciągnęłam z pod niego walizkę” - spod
Widzę, że humorek dopisuję” - dopisuje
Nadal w podskokach podeszłam do Sammy i też ja przytuliłam” -
Ugryzła jabłko w miejscu, gdzie było najbardziej czerwone” - ugryzłam
Przyjechała ich cała rodzinka: Bella, Edward, Renesmee, Alice, Jasper, Rosalie, Emmett, Esme, Carlisle oraz Eleazar, którego poznałam już wcześniej” - jeśli piszesz „cała rodzina”, to nie musisz wymieniać, czytelnik rozumie.
Sammy wróciła do kuchni, a za nią poruszali się goście - gimnastykowali się, stojąc za jej plecami. A za nią ruszyli/szli... Cokolwiek innego.
Cześć, Alex.Podeszła do mnie Bella” - pojawia się u Ciebie też problem z zapisem dialogów. Jeśli, tak jak w tym wypadku, po myślniku pojawia się czasownik nieodnoszący się do mówienia, to przed myślnikiem stawiamy kropkę i po nim zaczynamy wielką literą. Jeśli po myślniku byłby czasownik odnoszący się do mówienia, to kropki nie ma i po myślniku mała litera.
Choć, Carlisle chce z tobą porozmawiać.Złapał mnie za rękę i zaprowadził do dr. Cullena” - Chodź, od chodzenia. Problem z zapisem dialogu. Po skrócie dr nie powinno być kropki. Stawiamy ją tylko, jeśli ostatnia litera skrótu pochodzi ze środka wyrazu. Jeśli jest zarazem ostatnią literą słowa, to kropki nie ma. O apostrofie mówiłam wcześniej - stąd znika.
za proponował” - zaproponował
Skupiłam się, ale tylko na chwilę. Myślałam teraz o wszystkim. Byłam ciekawa, co robią teraz w domu u Sammy. Byłam ciekawa, o czym ćwierkają ptaki. I o czym szumi wiatr. Mogłam myśleć teraz o wszystkim, ale nie o tym” - ilość powtórzeń zatrważa. Nie zaczyna się zdania spójnikami („i”).
Trudno, wracamy do domu”
Co to, to nie!”
Wszedłem do niej, ale ona nawet nie drgnęła” - przeczytałam to zdanie i zaczęła m się śmiać, aż współlokatorka zapytała co ze mną nie tak. Miałam skojarzenia i nie ja jedna. „Podszedłem do niej, ale ona nawet nie drgnęła”.
Powiesz mi, o czym tak myślisz?”
od powiedziała” - odpowiedziała

Rozdział 20:
Obudziłam się rano na Ziemi” - a wcześniej to gdzie była, na Marsie?
Ziemia - planeta
ziemia - podłoże
Na dodatek jest jeszcze jedna kwestia - logiczne, że obudziła się na ziemi, a nie w powietrzu.
Gdy chciałam wstać, moje nogi się pode mną uginały, ale w końcu dałam radę” Wiadomo, że jej nogi się pod nią uginały. Cudze być nie mogły.
Przetarłam oczy wierzchem dłoni, zasłaniając sobie widok” - bez zasłaniania się nie da.
Potem zauważyłam Victorie, która stała przede mną z uśmiechem na twarzy” - zapomniała go zmyć. „stała przede mną, uśmiechając się”.
Sarka stycznie - sarkastycznie
Podała mi sweterek z sercem i zwykłe jeansy, które szybko na siebie ubrałam” - założyłam. Choinkę się ubiera.
Prze szkodziłam - przeszkodziłam
Nie przerywaj mi, skarbie”.
Wy powiedziała - wypowiedziała
Nie można jej złamać. Uśmiechnęła się cwano” - cwanie
Wskazała ręką miejsce, na które miałam usiąść, a po chwili sama zajęła swoje” - no raczej nie cudze... może drugie? „na którym”.
Jest coś jeszcze, prawda?”
od powiedziała - odpowiedziała
przy najmniej - przynajmniej
pojechała by - pojechałaby
Jak mogłam być tak głupia?
Przygotuj, proszę, sale” - salę, jedną.
Czuję się, jakby to było wieki temu” - bez „się
Podeszła do biurka i przekręciła głowę kota, który na nim stał” - to znęcanie się nad zwierzętami! Mam nadzieję, że chodziło o jakąś figurkę...
Został podzielony na kilka celi” - cel
Kochana, to są twoi pobratymcy. Wszystkich ich znalazłam ja i, oczywiście, pomogłam ich” - im
Jak na razie było ich nie wiele” - niewielu.
Maksymalnie dwadzieścia, nie licząc mnie” - dwudziestu
Jak można być zadowolonym w takim miejscu?

a) fabuła: 4/6pkt
b) opisy i dialogi: 3/6pkt
c) bohaterowie: 2/6pkt
d) styl i oryginalność: 3,5/6pkt
e) błędy: 1/6 pkt
13,5/30pkt

Dodatkowe punkty:
Za zwiastun.
1/5pkt

31,6/55pkt - brązowa szarfa

Ledwo, ledwo, ale się łapiesz. Pracuj. Dużo pisz, czytaj, naucz się zasad pisowni. Bez tego ani rusz. Powodzenia!

1 komentarz:

  1. Miło się czytało. xD A tak na serio: naprawdę dobra ocena, Lien. :-)

    OdpowiedzUsuń