Autorka: Devirose
Wiek: ?
Adres: poznajac-przeznaczenie
Data zgłoszenia: 4 września 2012
Oceniająca: Lien
Pierwsze wrażenie:
„Poznając-przeznaczenie”
- ciekawy adres. Od razu mówi, że Twoi bohaterowie będą
poznawać przyszłość i to, co ze sobą niesie. Tajemnice,
oczekiwanie, niepewność, lęk, ale i wiara - moje pierwsze
skojarzenia z przeznaczeniem.
„At night the real
dreams are born” - taki napis widzę na belce. Rzeczywiście to
nocą, w ciemności rodzą się marzenia. „Noc” można rozumieć
na dwa sposoby. Jako porę dnia, ale i mroczny okres w życiu.
Podejrzewam, że u Ciebie chodzi o to drugie.
5/5 pkt
Szablon:
Czarny
kotek, który nierozerwalnie kojarzy mi się z czarownicą,
wyciągnął się na nagłówku i stale mnie obserwuje.
Brunetka ubrana na czarno zerka w stronę... Tekstu? Kota? Nie wiem.
Pod nią są dwa zdjęcia dziewczyny, jak z medalionu. W tle nagie,
pozbawione liści drzewa. Szare tło tekstu, które dość
mocno się rozjeżdża, burząc harmonię. Sporo szarości. Za dużo.
Drugi blog pod rząd, na którym oceniam szarość. Nie wspomnę
już o tych, które przeglądam „po pracy”. To nudne. Gdyby
nie ta szarość miałabyś naprawdę dobry szablon. A tak trochę
traci.
Muzyka
klimatyczna. Ciekawe czy rzeczywiście pasuje do bloga.
Autorka&Blog
- mówisz o sobie całkiem sporo. Wyjaśniasz dlaczego
piszesz, co lubisz.
Fabuła
- opisujesz o czym piszesz. Któtko, ale pojawia się parę
szczegółów. Opis jest jasny, więc albo zachęci do
przeczytania, albo zniechęci. Zależy kto co lubi, na to nie masz
wpływu.
Zainteresowało
mnie określenie „Drzewko”. Klikam i wyskakuje mi drzewo
genealogiczne. Niezłe. Jeszcze się z czymś takim nie spotkałam na
blogu.
Linki
są, Spam też.
W
Informacjach piszesz kiedy pojawi się kolejny rozdział.
Widzę, że już się spóźniasz... O, masz bety! Miło, chyba
nie będę miała za dużo pracy przy poprawianiu. Czcionka
Informacji jest nieco nieczytelna, zlewa się z tłem.
11/15 pkt
Treść:
a) fabuła:
Jedna
dziwna rzecz pojawiła się już w pierwszym rozdziale. Tonny to jej
przyjaciel, więc chyba wcześniej ją odwiedzał. A teraz komentuje
jego wygląd.
Dowiadujemy
się wszystkiego stopniowo, powoli, przez retrospekcje. Plusem jest
to, że wszystko jest fajnie tajemnicze. Budzisz ciekawość
czytelnika, zachęcasz go by dalej czytał, bo chce się czegoś
dowiedzieć. Minusem i to znaczącym jest to, że wprowadzasz nas w
błąd. Piszesz tak niejasno, że łatwo się zgubić. Nagłe
przeskoki, które wytknę Ci później, też utrudniają.
Przez większość tekstu byłam pewna, że Kesey to chłopak
bohaterki, a nie brat! Pisałaś o nim w taki sposób, że
nawet przez myśl mi nie przeszło, że są rodzeństwem. Jak tylko
się o tym dowiedziała, zaczęłam się zastanawiać czy aby nie ma
mowy o kazirodztwie... Tak to brzmiało, te opisy uczuć, jej
rozpacz. A ja czytając, że to jej brat, poczułam się oszukana.
Wcześniej
strata, tragedia i śmierć. Teraz próba uporania się z
przeszłością, wyczuwalny romans... Tajemniczość ratuje fabułę
przed oklepanych schematem.
b) opisy i dialogi:
Dialog
w pierwszym rozdziale między Jules a ciotką był bez sensu. Całość
była go pozbawiona. Tak się dodzwaniać i tylko „jadę do
Memphis” i nic więcej... W środku nocy. Żeby chociaż wyjaśniła
po co, albo coś w tym stylu. Ale nie. I ciocia nie dość, że
niewyspana, to jeszcze teraz pewnie się martwi. Wiem, że to tylko
sen, ale po co to było? Nie widzę sensu. Jakbyś na siłę
próbowała przedłużyć rozdział.
Kolejna
rozmowa pozbawiona sensu przy śniadaniu urodzinowym. Karen nie
zwlekała z powiedzeniem, że Kesey był u nich na tyle długo by
Charlotte się mogła oburzyć.
„–
Pomoże
mi któraś? – spytała, unosząc wyżej pudełko, aby Jules
i Charlie na pewno je zobaczyły.
Ubrana
w fioletową garsonkę Karren właśnie kończyła układanie swojej
najlepszej porcelanowej zastawy na dębowym stole, przykrytym teraz
beżowym obrusem”
Zacytowałam
Ci ten fragment, bo pojawia się w nim coś, co robisz często i co
strasznie przeszkadza w czytaniu - przeskok. Kto jej w końcu pomógł
z pudłem? Kiedy zdjęła kurtkę? Piszesz o jednym i zaraz
przechodzisz do drugiego, zapominając, że pomiędzy tymi dwoma
wydarzeniami musi jeszcze coś nastąpić. Tort trzeba pokroić
między zdmuchnięciem świeczek, a podaniem kawałka na talerzyku.
Pamiętaj o tym!
Ładnie
obrazujesz. Wszystko jest dokładnie opisane - miejsca, bohaterowie.
Zwracasz uwagę ni tylko na wygląd, ale i na dźwięki. Chwali Ci
się. Opisów nie jest też za dużo czy za mało, a akurat.
Emocje.
Jest lęk i żal nad przeszłością. Wyczuwam miłość. Jest gniew.
Jakaś przyjaźń też jest. Większość z tego da się wyczuć w
słowach, dialogach. Opisów nie ma. Chociaż nie, jest jeden -
jak Jules spoliczkowała Charlie. Nic więcej. Popracuj nad tym. Choćby obgryzanie paznokci, mimowolny uśmiech czy obojętne wpatrywanie się w przestrzeń - to wszystko o czymś świadczy. Możesz takie rzeczy, normalne i typowe zachowania, wykorzystywać.
c)
bohaterowie:
Kesey
- przez większość czasu
myślałam, że to jej chłopak, co już wspomniałam. O nim jeszcze
nic nie mogę powiedzieć.
Jules
- główna bohaterka...
Za wolno ją poznajemy. Mam wrażenie, że ona nic nie robi tylko
śpi, myśli o przeszłości i pije. Tak, pracowała, kocha
zwierzęta, ale to jakoś niknie w tym wszystkim. Sen jest podstawą
jej życia. I użalanie się nad sobą. W końcu, po latach jęczenia
postanowiła coś zrobić - przeprosić brata. Jakiż to cud! A, no i
jeszcze akurat wtedy pokłóciła się z Charlie... Jasne,
dlaczego nie? Jedno naprawia by drugie zepsuć. Jest jedną z wielu
użalających się nad sobą panienek, które najchętniej bym
odstrzeliła. Nic nie robią tylko jęczą i zatruwają życie innym.
Jest tak pogrążona w depresji, że żyje samą przeszłością.
Pozbawiona aspiracji, marzeń, celu.
Charlotte
- wydawała się dobrą
duszyczką. Łagodna, pomocna, zdolna do poświęceń... Teraz mam
wątpliwości. To jej obrażenie się na Jules jest jakieś
niewłaściwe. Nie pasuje do niej, przynajmniej w tym momencie
kreowania postaci.
Więcej
na temat postaci nie jestem w stanie powiedzieć. Dopiero zaczynasz i
za słabo się na nich skupiasz. Poświęcasz czas ich wyglądowi,
ale nie temu, kim są w istocie. Charaktery, marzenia, pasje... Nie
mają nic. Tracą na realności. dodaj im jakieś zwyczaje czy coś w tym stylu. Skoro Jules się denerwuje i jest przestraszona, to może mogłaby obgryzać paznokcie? Nerwowo poprawiać włosy?
d)
styl i oryginalność:
Rozdział
I:
„Zatrzymała
się
przed oknem, patrząc w dal”
Rozdział
II:
„Tak, czuła się
lepiej”
Rozdział
III:
„Ale
w tej chwili poczuła do niej wielką falę sympatię”
- sympatii
„Między
konarami unosił się delikatny śpiew ptaków,
i wiatr łagodnie szumiał, muskając zaczerwienione policzki ludzi”
- bez czerwonego przecinka.
„(...)
zakończył pastor, rzucając na, spuszczone już, trumny piach” -
„zakończył pastor, rzucając na spuszczone już trumny, piach”.
Przecinki zaszalały.
„Teraz
to był dom Jules i kaseta”
- Keyseya
„Miała
jeszcze czas, więc nieś
ciesząc
się przygotowywała sałatkę i kawę” - nie
spiesząc
„(...)
zagadnęła Jules, opierając głowę o ramie
kuzynki” - ramię
„Nie
uważasz, że minęło tyle lat i,
że
ona naprawdę…” - bez czerwonego przecinka
„Karren
zasugerowała swojej córce,
by ta znalazła sobie mieszkanie w centrum Memphis. Nie chciała
rozstawać się z córką,
bo tylko ona jej została, ale była pewna, że powinna pozwolić
córce
opuścić rodzinny dom i żyć swoim życiem. Zdała sobie sprawę z
tego, iż ogranicza córkę
i niepozwana
się jej rozwijać i spełniać swoich marzeń” - nie
pozwala.
Tyle powtórzeń w tak krótkim fragmencie...
„Charlie,
chciałabyś się
wyprowadzić?”
Rozdział
IV:
„Nie
ważne,
Charlie” - nieważne
„Nasz
świadomość
się wtedy zmienia.” - nasza
„Czy
oni nie mają już,
co robić,
pomyślała, przystawiając filiżankę do pełnych ust” - bez
czerwonego przecinka.
Oryginalność?
Nie. Zaczynasz tworzyć typowe opowiadanie. Wątek psychologiczny
jest, co może być interesujące, tylko że czytałam już masę
blogów z bohaterką o przeszłości, którą pragnie
zapomnieć. Nie ma wątku oryginalnego. Fajna jest tajemniczość,
ale to tyle.
Moja
pierwsza myśl o Twoim stylu - szkolny. Jest w nim coś takiego, co
sprawia, że chwilami mam wrażenie, że piszesz tekst na lekcję
języka polskiego. Jest taki... Wygładzony. Poprawny, ugrzeczniony,
czysty. Co masz z tym zrobić? Pisać. Eksperymentować. Może
sięgnij po jakieś środki stylistyczne? Pobaw się anaforami,
epiforami...
20/55pkt
Dodatkowe
punkty:
+
ładnie tworzysz i stopniowo wyjaśniasz tajemnice.
1/5 pkt
37/55
pkt - srebrna szarfa
Można
poczytać, ale nie powiem żeby Twój blog mnie jakoś
wyjątkowo wciągnął. Może dalej będzie ciekawiej, nie wiem. W sumie niewiele jestem w stanie powiedzieć o Twoim blogu. Na razie jest zawiły i krótki. Co będzie dalej nie wiem. nawet nie jestem w stanie powiedzieć czy ma zadatki na coś dobrego. Doradzić też za bardzo nie potrafię...
E... Marto? Widziałaś ten blog, który się do mnie zgłosił, najnowszy? Muszę czytać całość? Bo ponad 100 rozdziałów do końca roku nie skończę...
OdpowiedzUsuńOk. W takim razie pytam na forum publicznym czy któraś z oceniających byłaby chętna ocenić "paradoks hazardzisty"? ^^
OdpowiedzUsuńLien, oczywiście, że nie musisz oceniać wszystkich postów, ale tak z ok. 20 mogłabyś. :-)
OdpowiedzUsuń香奈子, ja nie odważę się chyba podjąć takiej tematyki. Może któraś z innych Oceniających? xD
Ja też raczej nie.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNa wstępie bardzo chciałam Cię przeprosić, że komentarz piszę dopiero teraz - brak czasu, wyjazd... mam nadzieję, że rozumiesz. A teraz o ocenie. Bardzo za nią dziękuję, widzę, że czytałaś zagłębiając się w tekst, aczkolwiek nie zgadzam się z paroma rzeczami.
OdpowiedzUsuń1. Kasey - nie mam pojęcia czemu doszłaś do wniosku, że to jej chłopak/kochanek/cokolwiek, nie pisałam wprost o tym, kim jest, a dawałam sygnały "brat" - być może za słabe... moje bety od razu załapały ich pokrewieństwo, ale dziękuję za zwrócenie uwagi.
2. przeskoki - zdaję sobie o tym sprawę, cóż nie widziałam sensu opisywania wszystkie, ale wezmę pod uwagę Twoje słowa :)
3. błąd: "tak czuła się lepiej" - przecinek nie jest potrzebny. Postaram się to wytłumaczyć... czułą się (tak) lepiej, po prostu przestawiony szyk w zdaniu.
4. czy mój styl jest szkolny? hmm, nie sądzę, być może momentami piszę zbyt prosto, zapominam o różnych środkach stylistycznych, ah, będę o tym pamiętała!
Chyba tyle:) generalnie jestem zadowolona z oceny i wiem, że to początek historii i mało spraw zostało przedstawionych, ale chciałam dostać ocenę z początku historii. Rozumiesz? więcej rzeczy mogę poprawić w przyszłości.
Podzrawiam, Devi