niedziela, 7 października 2012

[040] Ocena bloga http://poznajac-przeznaczenie.blogspot.com/


Autorka: Devirose
Wiek: ?
Data zgłoszenia: 4 września 2012
Oceniająca: Lien

Pierwsze wrażenie:
„Poznając-przeznaczenie” - ciekawy adres. Od razu mówi, że Twoi bohaterowie będą poznawać przyszłość i to, co ze sobą niesie. Tajemnice, oczekiwanie, niepewność, lęk, ale i wiara - moje pierwsze skojarzenia z przeznaczeniem.
„At night the real dreams are born” - taki napis widzę na belce. Rzeczywiście to nocą, w ciemności rodzą się marzenia. „Noc” można rozumieć na dwa sposoby. Jako porę dnia, ale i mroczny okres w życiu. Podejrzewam, że u Ciebie chodzi o to drugie.
5/5 pkt

Szablon:
Czarny kotek, który nierozerwalnie kojarzy mi się z czarownicą, wyciągnął się na nagłówku i stale mnie obserwuje. Brunetka ubrana na czarno zerka w stronę... Tekstu? Kota? Nie wiem. Pod nią są dwa zdjęcia dziewczyny, jak z medalionu. W tle nagie, pozbawione liści drzewa. Szare tło tekstu, które dość mocno się rozjeżdża, burząc harmonię. Sporo szarości. Za dużo. Drugi blog pod rząd, na którym oceniam szarość. Nie wspomnę już o tych, które przeglądam „po pracy”. To nudne. Gdyby nie ta szarość miałabyś naprawdę dobry szablon. A tak trochę traci.
Muzyka klimatyczna. Ciekawe czy rzeczywiście pasuje do bloga.
Autorka&Blog - mówisz o sobie całkiem sporo. Wyjaśniasz dlaczego piszesz, co lubisz.
Fabuła - opisujesz o czym piszesz. Któtko, ale pojawia się parę szczegółów. Opis jest jasny, więc albo zachęci do przeczytania, albo zniechęci. Zależy kto co lubi, na to nie masz wpływu.
Zainteresowało mnie określenie „Drzewko”. Klikam i wyskakuje mi drzewo genealogiczne. Niezłe. Jeszcze się z czymś takim nie spotkałam na blogu.
Linki są, Spam też.

W Informacjach piszesz kiedy pojawi się kolejny rozdział. Widzę, że już się spóźniasz... O, masz bety! Miło, chyba nie będę miała za dużo pracy przy poprawianiu. Czcionka Informacji jest nieco nieczytelna, zlewa się z tłem.
11/15 pkt

Treść:
a) fabuła:
Jedna dziwna rzecz pojawiła się już w pierwszym rozdziale. Tonny to jej przyjaciel, więc chyba wcześniej ją odwiedzał. A teraz komentuje jego wygląd.

Dowiadujemy się wszystkiego stopniowo, powoli, przez retrospekcje. Plusem jest to, że wszystko jest fajnie tajemnicze. Budzisz ciekawość czytelnika, zachęcasz go by dalej czytał, bo chce się czegoś dowiedzieć. Minusem i to znaczącym jest to, że wprowadzasz nas w błąd. Piszesz tak niejasno, że łatwo się zgubić. Nagłe przeskoki, które wytknę Ci później, też utrudniają. Przez większość tekstu byłam pewna, że Kesey to chłopak bohaterki, a nie brat! Pisałaś o nim w taki sposób, że nawet przez myśl mi nie przeszło, że są rodzeństwem. Jak tylko się o tym dowiedziała, zaczęłam się zastanawiać czy aby nie ma mowy o kazirodztwie... Tak to brzmiało, te opisy uczuć, jej rozpacz. A ja czytając, że to jej brat, poczułam się oszukana.

Wcześniej strata, tragedia i śmierć. Teraz próba uporania się z przeszłością, wyczuwalny romans... Tajemniczość ratuje fabułę przed oklepanych schematem.

b) opisy i dialogi:
Dialog w pierwszym rozdziale między Jules a ciotką był bez sensu. Całość była go pozbawiona. Tak się dodzwaniać i tylko „jadę do Memphis” i nic więcej... W środku nocy. Żeby chociaż wyjaśniła po co, albo coś w tym stylu. Ale nie. I ciocia nie dość, że niewyspana, to jeszcze teraz pewnie się martwi. Wiem, że to tylko sen, ale po co to było? Nie widzę sensu. Jakbyś na siłę próbowała przedłużyć rozdział.
Kolejna rozmowa pozbawiona sensu przy śniadaniu urodzinowym. Karen nie zwlekała z powiedzeniem, że Kesey był u nich na tyle długo by Charlotte się mogła oburzyć.

„– Pomoże mi któraś? – spytała, unosząc wyżej pudełko, aby Jules i Charlie na pewno je zobaczyły.
Ubrana w fioletową garsonkę Karren właśnie kończyła układanie swojej najlepszej porcelanowej zastawy na dębowym stole, przykrytym teraz beżowym obrusem”

Zacytowałam Ci ten fragment, bo pojawia się w nim coś, co robisz często i co strasznie przeszkadza w czytaniu - przeskok. Kto jej w końcu pomógł z pudłem? Kiedy zdjęła kurtkę? Piszesz o jednym i zaraz przechodzisz do drugiego, zapominając, że pomiędzy tymi dwoma wydarzeniami musi jeszcze coś nastąpić. Tort trzeba pokroić między zdmuchnięciem świeczek, a podaniem kawałka na talerzyku. Pamiętaj o tym!

Ładnie obrazujesz. Wszystko jest dokładnie opisane - miejsca, bohaterowie. Zwracasz uwagę ni tylko na wygląd, ale i na dźwięki. Chwali Ci się. Opisów nie jest też za dużo czy za mało, a akurat.

Emocje. Jest lęk i żal nad przeszłością. Wyczuwam miłość. Jest gniew. Jakaś przyjaźń też jest. Większość z tego da się wyczuć w słowach, dialogach. Opisów nie ma. Chociaż nie, jest jeden - jak Jules spoliczkowała Charlie. Nic więcej. Popracuj nad tym. Choćby obgryzanie paznokci, mimowolny uśmiech czy obojętne wpatrywanie się w przestrzeń - to wszystko o czymś świadczy. Możesz takie rzeczy, normalne i typowe zachowania, wykorzystywać.

c) bohaterowie:
Kesey - przez większość czasu myślałam, że to jej chłopak, co już wspomniałam. O nim jeszcze nic nie mogę powiedzieć.

Jules - główna bohaterka... Za wolno ją poznajemy. Mam wrażenie, że ona nic nie robi tylko śpi, myśli o przeszłości i pije. Tak, pracowała, kocha zwierzęta, ale to jakoś niknie w tym wszystkim. Sen jest podstawą jej życia. I użalanie się nad sobą. W końcu, po latach jęczenia postanowiła coś zrobić - przeprosić brata. Jakiż to cud! A, no i jeszcze akurat wtedy pokłóciła się z Charlie... Jasne, dlaczego nie? Jedno naprawia by drugie zepsuć. Jest jedną z wielu użalających się nad sobą panienek, które najchętniej bym odstrzeliła. Nic nie robią tylko jęczą i zatruwają życie innym. Jest tak pogrążona w depresji, że żyje samą przeszłością. Pozbawiona aspiracji, marzeń, celu.

Charlotte - wydawała się dobrą duszyczką. Łagodna, pomocna, zdolna do poświęceń... Teraz mam wątpliwości. To jej obrażenie się na Jules jest jakieś niewłaściwe. Nie pasuje do niej, przynajmniej w tym momencie kreowania postaci.

Więcej na temat postaci nie jestem w stanie powiedzieć. Dopiero zaczynasz i za słabo się na nich skupiasz. Poświęcasz czas ich wyglądowi, ale nie temu, kim są w istocie. Charaktery, marzenia, pasje... Nie mają nic. Tracą na realności. dodaj im jakieś zwyczaje czy coś w tym stylu. Skoro Jules się denerwuje i jest przestraszona, to może mogłaby obgryzać paznokcie? Nerwowo poprawiać włosy?

d) styl i oryginalność:
Rozdział I:
Zatrzymała się przed oknem, patrząc w dal”

Rozdział II:
Tak, czuła się lepiej”

Rozdział III:
Ale w tej chwili poczuła do niej wielką falę sympatię” - sympatii
Między konarami unosił się delikatny śpiew ptaków, i wiatr łagodnie szumiał, muskając zaczerwienione policzki ludzi” - bez czerwonego przecinka.
(...) zakończył pastor, rzucając na, spuszczone już, trumny piach” - „zakończył pastor, rzucając na spuszczone już trumny, piach”. Przecinki zaszalały.
Teraz to był dom Jules i kaseta” - Keyseya
Miała jeszcze czas, więc nieś ciesząc się przygotowywała sałatkę i kawę” - nie spiesząc
(...) zagadnęła Jules, opierając głowę o ramie kuzynki” - ramię
Nie uważasz, że minęło tyle lat i, że ona naprawdę…” - bez czerwonego przecinka
Karren zasugerowała swojej córce, by ta znalazła sobie mieszkanie w centrum Memphis. Nie chciała rozstawać się z córką, bo tylko ona jej została, ale była pewna, że powinna pozwolić córce opuścić rodzinny dom i żyć swoim życiem. Zdała sobie sprawę z tego, iż ogranicza córkę i niepozwana się jej rozwijać i spełniać swoich marzeń” - nie pozwala. Tyle powtórzeń w tak krótkim fragmencie...
Charlie, chciałabyś się wyprowadzić?”

Rozdział IV:
Nie ważne, Charlie” - nieważne
Nasz świadomość się wtedy zmienia.” - nasza
Czy oni nie mają już, co robić, pomyślała, przystawiając filiżankę do pełnych ust” - bez czerwonego przecinka.

Oryginalność? Nie. Zaczynasz tworzyć typowe opowiadanie. Wątek psychologiczny jest, co może być interesujące, tylko że czytałam już masę blogów z bohaterką o przeszłości, którą pragnie zapomnieć. Nie ma wątku oryginalnego. Fajna jest tajemniczość, ale to tyle.
Moja pierwsza myśl o Twoim stylu - szkolny. Jest w nim coś takiego, co sprawia, że chwilami mam wrażenie, że piszesz tekst na lekcję języka polskiego. Jest taki... Wygładzony. Poprawny, ugrzeczniony, czysty. Co masz z tym zrobić? Pisać. Eksperymentować. Może sięgnij po jakieś środki stylistyczne? Pobaw się anaforami, epiforami...
20/55pkt

Dodatkowe punkty:
+ ładnie tworzysz i stopniowo wyjaśniasz tajemnice.
1/5 pkt

37/55 pkt - srebrna szarfa

Można poczytać, ale nie powiem żeby Twój blog mnie jakoś wyjątkowo wciągnął. Może dalej będzie ciekawiej, nie wiem. W sumie niewiele jestem w stanie powiedzieć o Twoim blogu. Na razie jest zawiły i krótki. Co będzie dalej nie wiem. nawet nie jestem w stanie powiedzieć czy ma zadatki na coś dobrego. Doradzić też za bardzo nie potrafię...

6 komentarzy:

  1. E... Marto? Widziałaś ten blog, który się do mnie zgłosił, najnowszy? Muszę czytać całość? Bo ponad 100 rozdziałów do końca roku nie skończę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ok. W takim razie pytam na forum publicznym czy któraś z oceniających byłaby chętna ocenić "paradoks hazardzisty"? ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Lien, oczywiście, że nie musisz oceniać wszystkich postów, ale tak z ok. 20 mogłabyś. :-)
    香奈子, ja nie odważę się chyba podjąć takiej tematyki. Może któraś z innych Oceniających? xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na wstępie bardzo chciałam Cię przeprosić, że komentarz piszę dopiero teraz - brak czasu, wyjazd... mam nadzieję, że rozumiesz. A teraz o ocenie. Bardzo za nią dziękuję, widzę, że czytałaś zagłębiając się w tekst, aczkolwiek nie zgadzam się z paroma rzeczami.
    1. Kasey - nie mam pojęcia czemu doszłaś do wniosku, że to jej chłopak/kochanek/cokolwiek, nie pisałam wprost o tym, kim jest, a dawałam sygnały "brat" - być może za słabe... moje bety od razu załapały ich pokrewieństwo, ale dziękuję za zwrócenie uwagi.
    2. przeskoki - zdaję sobie o tym sprawę, cóż nie widziałam sensu opisywania wszystkie, ale wezmę pod uwagę Twoje słowa :)
    3. błąd: "tak czuła się lepiej" - przecinek nie jest potrzebny. Postaram się to wytłumaczyć... czułą się (tak) lepiej, po prostu przestawiony szyk w zdaniu.
    4. czy mój styl jest szkolny? hmm, nie sądzę, być może momentami piszę zbyt prosto, zapominam o różnych środkach stylistycznych, ah, będę o tym pamiętała!
    Chyba tyle:) generalnie jestem zadowolona z oceny i wiem, że to początek historii i mało spraw zostało przedstawionych, ale chciałam dostać ocenę z początku historii. Rozumiesz? więcej rzeczy mogę poprawić w przyszłości.
    Podzrawiam, Devi

    OdpowiedzUsuń